Jakub Epstein
SpacerujÄ…c po ulicach Arkham
Jakub Epstein będzie miał okazję się, choć trochę przekonać o amerykańskich osobliwościach. Wiele z tego co widział było mu nadto znajome i budziło raczej zniechęcenie niż ciekawość. Stare, zaniedbane budynki drzemiące w zapyziałych zaułkach, jednak gdzieniegdzie piętrzyły się okazałe gmachy i kamienice jakich nie powstydziłoby się większe miasto. Terkotanie wozów na brukowanych uliczkach nie różniły się od podobnych miasteczek jakie znał z Europy. Podobnie odgłosy zwierząt hodowlanych były identyczne, a zapach ich odchodów śmierdział z podobną intensywnością.
Torowisko i zajezdnia kolejowa, dalej rzeka Miskatonic i niewielka wysepka widoczna podczas przechodzenia do południowej części miasta przez most na Garrison Street. Przeszło Jakubowi przez myśl: Czyż moje zainteresowania wiedzą tajemną nie są taką pozornie mizerną wysepką rzuconą w rzekę ludzkich spraw. A wyspa jest potęgą, już starożytni grecy znali potęgę wyspy i wiedzy.
[MEDIA]http://i.pinimg.com/564x/1d/a3/98/1da398de174bb0da00b4851dd08bee80.jpg[/MEDIA]
Miasteczko było żywe dzięki ludziom. Sklepikarze dyskutujący z farmerami przyjeżdżający do miasteczka po zaopatrzenie, ludzie załatwiający sprawunki u adwokatów, lekarzy, fryzjerów. Jakub spotkał gadatliwego
farmera o imieniu Ed, który przypominał z wyglądu podchmielonego włóczęgę.
- Świat na głowie staje. - biadał Ed kiedy Jakub przy nim przystanął. - Kobiety pazury farbują. Nie dość że u rąk to i u nóg. - przewrócił oczami i splunął. - A wczoraj radziłem się pastora. - farmer uniósł palec do góry, wskazując niebo. Słowa pastora widać podziały mocno na niego. - Toć i podobno w Biblii stoi, że Jezus innym ludziom nogi obmywał. Ale, żeby takie malowidła na pazurkach czynić to jawny przeciwko skromności występek. - ostatnie słowo powtórzył jeszcze raz znajdując w nim jakby potwierdzenie.
Rzeczywiście farmer Ed miał rację taki przybytek powstał w Arkham, Molly Barrow z Bostonu stała się pierwszą pedikiurzystką w Arkham. Z jej usług korzystały głównie
studentki oraz modne dziewczęta znudzone prowincjonalnym życiem.
Gaduła Ed równie niskie mniemanie jako o kobietach miał o uniwersyteckich:
- Pełno tu u nas dziwaków z uniwersytetu. Świat przekręcają na lewą stronę, jako ja ten płaszcz, albo i dziury szukają w całym. Zwożą tu jakieś potłuczone gliniane naczynia, sam widziałem i A przecie z pękniętego kubka mleka się nie napijesz, bo wyciecze, prawda? Śmieci za ważniejsze uważają, szkoda na to pieniądze. Nic ino ślęczą nad księgami zamiast uczciwie pracować.
Młody żyd przystanął przy mężczyźnie i przez chwile słuchał jego wynurzeń. Z jednej strony miał w głębokim poważaniu błahe myśli nic nieznaczącego goja, ale z drugiej strony człowiek ten wydawał mu się w jakiś dziwny sposób bliski.
- Świat degeneruje się - rzekł enigmatycznie - Ludzie oddają cześć fałszywym bogom i nie potrafią odnaleźć drogi do prawdziwego oświecenia. Biedni ludzie.
- Biedni. Tak, biedni. Jak nadal będą trwonić czas i pieniądze na śmieci staną się biedakami... - farmer chciał jeszcze coś dodać, ale jego uwagę zwrócił kot przebiegający nieopodal. Ed podrapał się w brodę, chyba coś sobie przypomniał i mrugnąwszy jakieś słowa pożegnania odszedł.
Jakub poznał kilka najbardziej charakterystycznych miejsc w Arkham, które dla przybysza mogły stanowić punkty orientacyjne. Dowiedział się jak trafić do konkretnych dzielnic miasta i w jakim kierunku jechać aby trafić do Bostonu. Raczej nie zgubiłby się w miasteczku, ale daleko mu było by w jeden dzień poznać każdy zaułek.
Kampus Uniwersytetu Miskatonic zajmował kilka sąsiadujących ze sobą ulic. Kilka instytucji powiązanych z uniwerkiem znajdowało się w pobliskich kwartałach. Antykwariaty czy bibliopole jak staroświecko zwano sklepy z książkami dobrze funkcjonowały w miasteczku uniwersyteckim. Wiedza z ksiąg była podstawą zdobywania wykształcenia obok wykładów i ustnych konsultacji ze specjalistami z konkretnych dziedzin. Jakub mógł zajrzeć do uniwersyteckiej księgarni
University Shop Books, w pobliżu znalazł ulotki antykwariatów
Rara Avis i
Lockhart's Books.
Jakuba Epsteina interesował jeden aspektów ciemnej strony miasteczka. Nocne życie i lokalizacje, gdzie skupiała się klientela pragnąca zakosztować w zakazanych rozrywkach. Podczas swojej przechadzki po mieście Jakub mijał kawiarnie, herbaciarnie i restauracje, ale jako obcemu nie udało mu się na pierwszy rzut oka określić, gdzie nocą kwitnie życie. Właściciele nocnych lokali nie afiszowali się ze swoją działalnością. W gardle wszystkich "mokrych" stała wyschnięta na wiór kość czy osiemnasta poprawka do konstytucji. Pozostawało zasięgnąć języka lub poczekać do nocy i spróbować szczęścia.
Menachem Jicchak Eiger
Dłonie starca ujęły księgę.
Rebe Eiger studiował pismo i pochylał nad stronami. Był to fragment Księgi Wyjścia (18,21) Pismo mówi:
A wyszukaj sobie z całego ludu dzielnych, bogobojnych i nieprzekupnych mężów, którzy się brzydzą niesprawiedliwym zyskiem, i ustanów ich przełożonymi już to nad tysiącem, już to nad setką, już to nad pięćdziesiątką i nad dziesiątką, 22 aby mogli sądzić lud w każdym czasie. Ważniejsze sprawy winni tobie przedkładać, sprawy jednak mniejszej wagi sami winni załatwiać. Będziesz w ten sposób odciążony, gdyż z tobą poniosą ciężar.
Teść Mojżesza, Jetro radzi mu w sprawach rządzenia ludem podczas wędrówki przez pustynię. Sprawa dotyczyła wyboru "sędziów", którzy mają rozsądzać spory między ludźmi. Komentarz mówił Wybierz, wyszukaj biorąc pod uwagę ich fizjonomię i wszystko co na podstawie pobieżnego oglądu mogą dać świadectwo o cechach ich charakteru, to da gwarancję bezstronności ich osądu.
[MEDIA]http://www.kalw.org/sites/kalw/files/styles/medium/public/201609/Zohar12-2016.37-DanielMatt-FingersOnPage-800px.jpg[/MEDIA]
Ramje przyglądał się własnym dłoniom. Dokąd prowadzą linie. Czy czeka go los człowieka który osiągnie wiele dzięki temu że wybrał się w
niebezpieczną podróż. Zohar (ll, 76a i 70b)
Podobnie jak rozsiał Bóg na niebie gwiazdy i planety, z których astrologowie odczytują boskie tajemnice, tak samo na ludzkim ciele nałożył jedno na drugim rozliczne świadectwa; podobnie jak położenia gwiazd i planet zmieniają się wedle zachodzących w świecie wydarzeń, tak też linie i znaki u człowieka podlegają zmianom od czasu do czasu, zgodnie z jego przeznaczeniem (...) jak niebo w swej rozciągłości przedstawia kartę z figurami zdradzającymi najwyższe prawdy wtajemniczonemu, takoż i zewnętrzność człowieka, rysy jego twarzy,bruzdy na czole i linie dłoni tworzą zwierciadło, w którym można wyczytać najdrobniejsze ukryte cechy charakteru. |
Aleksiej Michajłowicz Myszkin człowiek światowy, znany z szerokich kontaktów, wielu zainteresowań i bystrości umysłu był bardzo zajęty. Postronnym zdawało się jakoby Myszkin angażował się w tak wiele przedsięwzięć, że jeden człowiek nie mógłby tylu spraw udźwignąć. Było w tym wiele prawdy Myszkin korespondował z tak wieloma osobami na całym świecie, że był zmuszony utrzymywać trzech sekretarzy, stenografistki notujące jego listy oraz grono innych pomocników.
Myszkin sprowadził dwu żydów do Arkham, ale sam zatrzymał się w Bostonie, gdzie zatrzymywały go liczne interesy, Cadykowi wysłał list:
Panowie z Lucid Dream Society za dwa dni was przyjmÄ…. Odpocznij. Przygotuj siÄ™, Wybierz sny.
Jest dwu studentów w Arkham, których mogę Ci polecić: Nathaniel Gold i Abraham Gold; Nathaniel jest bystrzejszy.
Druga rzecz. Gmina w Bostonie wie, że jakiś znaczny rabin przejechał do Arkham. Sam wiesz twoi rodacu, bystrzy ludzie lubią wiedzieć. Kto i z jakim interesem? Lada dzień będą wiedzieć, że to rebe Eiger w Ameryce. Przyjdą do mnie języka zasięgać. Zapytają czy odwiedzisz gminę w Bostonie. Przyjedziesz może czas stracisz, nie przyjedziesz nabiorą podejrzeń. Pomyśl.
Posyłam ci fragment:
Baal Or Tow, Mistrz Świateł napisał
Na morze, na pełne morze. Niech Bóg uwolni moją duszę… Niech nigdy będzie zamknięta w więzieniu duchowym, ani materialnym. Dusza moja jak statek w przestworzach niebios. Mury mojego serca nie mogą jej zatrzymać. Ani te które zbudowano, mury moralności,mury uprzejmości. Dusza przerasta to wszystko i ulatuje… Jest ponad wszystkim co można nazwać, ponad wszelką przyjemnością tego, co miłe i piękne. Przekracza to, co wzniosłe. O Boże mój, pomóż mi i ukój mój ból. Daj mi zdolność mówienia, daj mi język i wyraz, a wtedy wypowiem razem moją prawdę i Twoją. manu propria Aleksiej Michajłowicz Myszkin |