Winter Corax pochyliła się nieco w swoim tronie.
Nie wiedziała CO działo się na jej statku, ale efekt zdecydowanie nie sprostał jej wizji. Błęktna krew znowu zabuzowała w jej żyłach.
- Panie Garlik, skręt o dziewięćdziesiąt stopni na bakburtę! – uniosła nieco głos do stanowczego wydania rozkazu – Jeśli to nie problem, to jeszcze dzisiaj.
- Panie Ramirez, dokonywać będziemy skrętu w lewo – dodała głosem chłodnym niczym lodowiec do interkomu – Błysk Cieni zasługuje na dużo lepsze traktowanie niż takie szarpanie liny. Proszę się skoncentrować! – dorzuciła na zachętę z ledwo odczuwalną nutą niezadowolenia.
– Od załogi tego statku, ekspertów waszego kalibru oczekuję lepszych wyników! – brunetka wyprostowała się ponownie w swym kapitańskim fotelu, zachęcając już całą załogę do zdwojenia wysiłków.
Nie wiedziała co w nią wstąpiło – duch Błysku Cieni? Nie zastanawiała się nad tym, czy brzmi jak zupełny amator. Wiedziała jednak co chce osiągnąć.
- Panie McKay, wszystkie oczy na panu. Do dzieła! Nie pozwólmy zniewadze przejść bez odpowiedzi i skończmy tę zabawę w kotka i myszkę. Ognia gdy tylko będzie możliwość. Wierzę, że mnie pan nie zawiedzie.