Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-11-2019, 20:36   #167
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Kiedy wyszli z domu na zewnątrz, okazało się, że będzie pewien problem z transportem do Farigoule. Spłoszone przez ożywieńców, przerażone konie wyrwały się na wolność i uciekły. Jednego z nich Caspar dostrzegł, hen daleko, daleko. Był za to duży wóz i mała dwukółka. Jako, że kilkoro z obecnych na farmie nie nadawało się do podróży pieszo, zdecydowano zabrać co cenniejsze rzeczy na plecach, a rannych przewieźć wózkiem.

Niecały kwadrans później wyruszyli wolno w stronę położonej niżej w dolinie wioski. Wlekli się niemiłosiernie, co rusz zmieniając przy dyszlu ciągniętego siłą własnych mięśni wózka. Tylko raz zdecydowanie przyspieszyli, nadwyrężając barki i nogi, kiedy obserwujący okolicę Niederlitz zauważył na odległym, porośniętym brzózkami stoku jakiś ruch. Wzmocniony magią wzrok, jak również zdolność pozazmysłowego postrzegania rzeczywistości, pozwoliły mu bez wątpienia stwierdzić, że w zagajniku czai się czereda ożywieńców, która mimo, że nie zmierzała w stronę drogi, którą poruszali się uciekinierzy z zaatakowanego gospodarstwa, to napędziła im niezłego stracha.

W końcu jednak, po wyczerpującym marszu dotarli do wioski. Krasnoludy przybyły niewiele wcześniej. Zaczynało się ściemniać. Na ich spotkanie wyszedł ktoś z pochodnią – okazało się, że to Kastor Heneaux.
- Witejcie – odezwał się niezbyt radosnym głosem. – Krasnoludy już nam mówieły, co sik stało. Jakoweś ciemne siły tu działajo. Na Cassenbrine’ów tyż napadły. Alain zdołał przyprowadzić od nich tylko Mathieu, Fabienne i dwójkę dzieciaków. Reszta… niestety… została… Krasnoludy tyż nie wszystkie dotarły. Kawałek przed wsią kościarze ich naskoczyły. Dwóch martwyk przynieśli…

Słuchając relacji Kastora dotarli do centrum wsi. Oświetlone było tuzinem pochodni wbitych w grunt. Kilkunastu wieśniaków zgromadziło się w kole i perorowało. Było też kilku krasnoludów. Pojawił się Hector, który szybko zorganizował lokum dla Vernoisów.
- Dobrze, że jesteście. Nie jest dobrze. Wygląda na to, że szkielety mają jakiś cel. I tym celem jest nasza wioska… Boję się, że mogą zaatakować jeszcze dziś w nocy…
 
xeper jest offline