Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-11-2019, 00:18   #108
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Pani dwoiła się i troiła, podobnie jak Bono z Ity, który wykorzystywał swoje niezwykłe talenty do rozweselania biesiadników i pogłębiania smutku uczestników ceremonii pogrzebowych. Wincenty pilnował Pani, Juliusz liczył chmury i próbował podzielić siedem milionów czterysta dwadzieścia pięć tysięcy dwieście osiemdziesiąt dwa przez coś większego niż sześć i uzyskać liczbę całkowitą. Dobrnął właśnie do liczby czterdzieści siedem tysięcy czterysta dwadzieścia pięć. Ciągle bez rezultatu.

Pierwszy mąż Pani w prosty sposób nauczył ją w jaki sposób zabezpiecza się posiadane pieniądze, tak aby mniej opierać się na łasce Ranalda, a więcej na łasce jakiegokolwiek Boga. Jako, że Bogowie tak mieli do siebie, że każdy z nich był kapryśny, ale wszyscy razem zdawali się utrzymywać w tym świecie pewną równowagę. Gdy więc nadchodziła zima, sezon dla handlu futrami kluczowy, pożyczał na procent część swoich środków rolnikom. Był to interes ryzykowny, gdyż ludzie ci wypłacalni byli jedynie w czasach urodzaju, gdy zima nie była za sroga, a plony obfite. Niemniej w srogą zimę znakomicie się miał handel… futrami właśnie.

Pani, pomna tych mądrości, albo też jakichś innych uznała, że wchodzenie w posiadanie nieruchomości, w czasach, gdy są one niemal bez wartości, a dokumenty miejskie zniknęły w niewyjaśnionych okolicznościach, żeby potem móc pojawić się prawie w niezmienionej formie, ma sens tylko wtedy, gdy w jakiejś przyszłości wartość kamienic ponownie wzrośnie. Rozpoczęta celebracja sugerowała, że trend wzrostowy właśnie się rozpoczął, ale intuicja Pani nie chciała się dać przekonać. Czujna więc do granic wytrzymałości oczekiwała na rozwój wydarzeń i łaskę Bogów i Bogiń mniejszych i większych, którzy zdawali się przygotowywać do potrząśnięcia fundamentami miasta. Szeptając pod nosem modlitwy, starała się w nich przekazać łaskawym Bogom skomplikowaną strukturę praw własności.

Juliusz dobiegał właśnie do dzielnika w wysokości dziewięćdziesiąt cztery tysiące siedemset dwadzieścia pięć nabierając przekonania, że milion dwieście trzydzieści siedem tysięcy pięćset czterdzieści siedem może być liczbą pierwszą. Niepokój Pani, udzielił się w dziwny sposób i jemu.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline