Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-11-2019, 02:28   #164
Amduat
 
Amduat's Avatar
 
Reputacja: 1 Amduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=FCFirtSvhnk[/MEDIA]
Krótkie przedstawienie towarzystwa, wymiana paru uprzejmości ze znanymi już twarzami i już panna Holden wskoczyła do apartamentu Kristin Black, a raczej została do niego wepchnięta przez Kay. Nie żeby narzekała, albo miała w planach wydać z siebie choćby pojedynczą nutę skargi. Tym bardziej, że widok wewnątrz pokoju był bardziej niż interesujący.

- Kristi! Niespodzianka! - technik zawołała wesoło, podchodząc szybko do łóżka. Wyjęła gospodyni knebel z ust, pocałowała ją na powitanie i przyklękła przy materacu aby mieć twarz na wysokości jej twarzy - Wysłali nas do miasta, pomyślałam że ucieszysz się jeśli wpadniemy z wizytą.

- Ves! -
blondynka gdy tylko odkaszlnęła to wreszcie mogła odetchnąć pełną piersią i mocno wpiła się w usta swojego gościa gdy tylko dała radę.
- No prawdziwa niespodzianka! Ale świetnie, że przyjechałaś i to właśnie teraz! Właśnie zaczynałyśmy z Kay zabawę. Bo chyba się przyłączysz co? Ale zostaniesz na noc? Na długo przyjechałaś? O… A gdzie Alex? - blondynka z tej ekscytacji pewnie chciała objąć swojego gościa albo chociaż coś wspomóc swoją radosną lawinę pytań żywiołową gestykulacją. Ale ruchy miała mocno ograniczone przez te pęta jakimi ją unieruchomiła Kay więc wychodziło to uroczo niezdarnie. Dopiero chyba po tym pierwszym wrażeniu tej przemiłej niespodzianki Kristi zorientowała się, że Ves jest sama. Więc obdarzyła swoją najlepszą kumpelę niepewnym spojrzeniem nie widząc przy niej Alexa.

- Pojechał na miasto czegoś poszukać na jutro, niedługo wróci - technik objęła blondynę mocno. Jako elegancki dodatek do Runnera spodziewała się podobnego pytania, szczególnie gdy od progu Kay też zwróciła uwagę na niedobór elementów w skórach.
- Aaale za to przyjechały z nami znajome z głębokiej prowincji. Są w porządku, bardzo nam pomogły. Są takie jak my - puściła gwieździe oczko, sprzedając przy okazji klapsa w pośladek - Jeśli sie zgodzisz zabawimy się razem wszystkie… a potem przyjdzie Alex, co ty na to? Do rana jestem twoja.

- Jej ty to potrafisz przekonywać!
- blondynka cicho i rozkosznie jęknęła gdy dłoń najlepszej kumpeli trzasnęła ją w wypięty kuperek. I nawet jak na zachętę prowokująco pokręciła nim jeszcze trochę. - I jak Alex też będzie no to super! Świetnie było ostatnim razem i tak świetnie mnie prowadził przy nodze no i w ogóle cała reszta! Było bosko ostatnim razem! Tym razem też tak będzie? - wyglądało na to, że uwiązana do własnego łoża gospodyni wspomina ostatnią wizytę parki z Det z taką samą estymą jak i oni.

- Znaczy ty też świetnie prowadzasz! Pamiętasz jak mnie zaprowadziłaś do pokoju Kay? O rany ale to był numer! Jeszcze nikt wcześniej mnie nie prowadzał po korytarzu! - Kristi chyba skapnęła się, że może urazić swoją przyjaciółkę tym, że nie docenia jej wysiłków i wspólnych przygód więc szybko dorzuciła coś co zabawiały się tylko we dwie i co też miło wspominała.

- Nie, czekaj, zaraz, co ty mówisz? Masz jakieś dwie znajome? Znaczy dziewczyny? Ale gdzie? Tutaj gdzieś? I jak to z prowincji? To jakieś moje fanki? - dopiero po chwili do blond główki wróciło coś co Vesna mówiła wcześniej i co ją trochę zastopowało gdy nie wiedziała czego właściwie ma się spodziewać.

- Są z takiej dziury, że nigdy nie widziały prawdziwego koncertu - panna Holden przyznała szczerze - Sądzę jednak, że gdy cię poznają, na pewno zostaną twoimi fankami. Mieszkają w środku dżungli, nie widują często obcych, najdalej były w Espanioli a to też raptem parę razy. Chciały się wyrwać z tamtej dziury, zobaczyć kawałek świata. Pomyślałam, że pokażę im co tu najlepszego… a że ty jesteś najlepsza… - rozłożyła ręce - Poza tym będzie świetna okazja do zmajstrowania nowego autografu, nie sądzisz?

- O tak! -
Kristi słuchała uważnie co i jak mówi jej kumpela ale chyba mimo wszystko była zaskoczona informacjami o dwóch nowych koleżankach jakie przywiozła Vesna. Do czasu aż ta nie wspomniała o nowym autografie. Wtedy wydawało się że wszystkie wątpliwości poszły w kąt i blondynka szarpnęła się w swoich więzach jak ryba wyrzucona z wody zgadzając się z miejsca na wszystko co proponowała jej ulubiona kumpela.

- Ale jakiś taki pieprzny co? - poprosiła patrząc z wesołym uśmiechem na Vesnę. - Ale naprawdę nie słyszały o mnie? O Kristin Black? - zapytała z niedowierzaniem gdy jednak jej osobowość gwiazdy estrady rozpoznawalnej mniej lub bardziej na całym kontynencie dała o sobie znać.
- No nie do wiary. - na chwilę jakby jej łapki opadły gdy chyba trudno jej było sobie wyobrazić, że ktoś kto mieszka w tych okolicach mógł o niej nie słyszeć.
- No ale z dżungli mówisz? Jeszcze gdzieś za Espaniolą? Byłam tam parę razy z koncertami. To koniec świata. Nie sądziłam, że coś może być jeszcze za tą Espaniolą. - pokręciła swoją blond główką na znak jak trudne to dla niej do wyobrażenia.

- No ale co tam! - machnęła ręką na co akurat jej więzy pozwalały. - Jak mówisz, że takie fajne to dawaj je tutaj! Zabawimy się! - w końcu wszelkie wątpliwości Kristi od siebie odepchnęła i postanowiła cieszyć się obecnością Ves i nadchodzącą nocą. Skinęła przyzywająco dłonią jakby chciała dać znać swojemu gościowi, że nie ma co dłużej tych nowych dziewczyn trzymać na korytarzu.

Dwa razy Vesnie nie trzeba było powtarzać. Wyszczerzyła się szeroko, ze śmiechem opadając na łóżko i blondynie na plecy. Objęła ją jeszcze raz, śmiejąc się wesoło.

- Jesteś najlepsza! - powiedziała, cmokając ją krótko w usta, a potem podniosła się z materaca, aby podejść do drzwi. Zatrzymała się z ręką na klamce.

- A Steve nie miałby ochoty na szybką znajomość z dziewczynami? - łypnęła pytająco na Kristi i wyjaśniła - Podoba im się, a one… lubią zdrowych, silnym chłopów.

- Steve? Ale on teraz pilnuje. O 20-ej się zmieniają z Sylvio. No to gdzieś chyba jeszcze z godzina, może trochę więcej. No i nie wiem czy się zgodzi. W końcu niby jestem jego szefową. Trochę tak dziwnie pukać swoją szefową chyba nie? - pytanie o ochroniarza zaskoczyło gwiazdę estrady przywiązaną do swojego łoża. Zmarszczyła brwi i odpowiedziała wolniej, z namysłem wyczuwalnym w głosie.

- A tam dziwne - technik machnęła zbywająco ręką - Co to za frajda mieć takie byki na pstryknięcie palców i nie móc z nich skorzystać? Jeśli chcesz to my poczekamy na Alexa. Ty, ja i Kay. Razem się zabawimy, a dziewczyny obskoczą Steva… zawsze możemy się go spytać czy ma ochotę wsadzić prącie w młode, chętne laski które na niego lecą.

Żarcik Vesny rozbawił gospodynię bo roześmiała się wesoło aż się zatrzęsła cała z tej radości. - Masz rację Ves! - zawołała wesoło. - Zapomniałam przecież kim ja dla ciebie jestem. To przez ciebie! Bo mi się już starł tamten autograf i nie ma mi kto przypominać jak cię tak wiecznie nie ma. - udało jej się nawet spojrzeć z wyrzutem na Vesnę aby dać znać kogo obwinia za ten stan rzeczy. - Dawaj wszystkich na kogo masz ochotę! Zabawimy się po twojemu! - po chwili jednak znów na twarz wróciła jej radość i wykonała zachęcający gest uwiązaną dłonią w geście zaproszenia do zabawy.

- Jesteś moim słoneczkiem - technik posłała jej całusa przez pokój i otworzyła drzwi, machając zapraszająco ręką - Dawajcie laski, wbijajcie się! Steve, ty też chodź na moment. Jest sprawa, ale to nie na korytarzu… prawda Kristi? - rzuciła wgłąb pokoju, aby szefowa zluzowała swojego człowieka na te parę kroków.

- Tak, tak! Chodźcie wszyscy, bardzo was zapraszam! Ja chwilowo nie mogę podejść do drzwi! Ty Steve, też chodź! - Kristi z entuzjazmem w głosie potwierdziła słowa swojej kumpeli chociaż musiała podnieść głos aby być wyraźnie słyszana. A na korytarzu Kay chyba w tym czasie już nieźle zapoznała z dwiema koleżankami Vesny bo wcale żadna z nich nie wyglądała na znudzoną. Za to Steve się chyba zdziwił jak usłyszał, że zaproszenie i polecenie szefowej obejmuje również jego. Ale najpierw i tak zrobił miejsce aby dziewczyny mogły wejść do środka.

- W samą porę. Właśnie tłumaczyłam dziewczynom jak dziewczyna może zapiąć drugą dziewczynę. Z pomocą pewnych akcesoriów oczywiście. - Kay rzuciła tonem luźnej pogawędki przechodząc obok ochroniarza i Vesny. - Czułam, że ci nie odmówi. - szepnęła cicho do ucha brunetki puszczając jej przy tym rozbawione oko. - A oto, moje drogie, Kristi Black. Nasza zabawka na dzisiejszą noc. - domina weszła do środka i tonem dumnego tresera zaprezentowała publiczności swoją główną atrakcję w tym lokalu.

- Czeeeśśćć! - Kristi przywitała się z gośćmi ciepłym i sympatycznym uśmiechem połączonym z przyjaznym machaniem rączką. Wszystko byłoby jak należy gdyby nie to, że była całkowicie naga i przywiązana do swojego wielkiego łoża.

- Ojej. - Lee i Marisa chłonęły ten cały obraz z niedowierzaniem i fascynacją poświęcając uwagę gościnnej gospodyni. Na końcu wszedł Steve zamykając za sobą drzwi i na razie zajmując podobną postawę i pozycję jak przed chwilą zajmował na zewnątrz.

- Cześć. - Marisa przełknęła ślinę ale nie mogła od łoża oderwać wzroku. - A dlaczego ona jest przywiązana? - zapytała jakby blondynka mogła niedosłyszeć nawet ściszonego głosu.

- Bo lubi być wiązana a ja lubię wiązać. - domina odpowiedziała spokojnie jakby nie działo się tutaj nic niezwykłego.

- No właśnie. To jak już tutaj są wszyscy to ja was chciałam bardzo serdecznie powitać. I ogłosić, że dzisiaj w nocy to rządzi Ves. I bym was prosiła byście robili to co was poprosi. - Kristi starała się mówić spokojnie ale do spokoju Kay wiele jej brakowało. Widać było, że mimo więzów blondynę różności euforia i entuzjazm. No i podniecenie całą tą sytuacją.

- Ah tak? - Kay uniosła brwi w niemym zaskoczeniu i popatrzyła na Vesnę obrzucając ją pociągłym spojrzeniem. Ale zaraz podeszła do niej, objęła ją w pasie aż stały prawie w jednej pozycji. - No to skoro tak… To na co masz ochotę Ves? - domina lubieżnym szeptem przysunęła swoje usta do ucha i twarzy Vesny i razem powiodły spojrzeniem po całej scence w tym apartamencie.

- Pomyślałam, że przydałaby się nam tu mała integracja - technik bez mrugnięcia okiem odwzajemniła uścisk na pasie dominy i patrzyła z zastanowieniem to na nowe dziewczyny, to na ochroniarza.

- Steve miałbyś ochotę zaznajomić się bliżej z tymi dwoma tutaj pannami? - wskazała na Lee i Marisę - Gołym okiem widać, że im się podobasz… poza tym spięty jakiś jesteś. Przyda ci się masaż. A my w tym czasie zajmiemy się jedną blond latawicą - ostatnie wymruczała Kay tuż przy uchu.

- Teraz? Ale ja teraz mam wartę. - Steve wyglądał na jeszcze bardziej zaskoczonego niż wcześniej na korytarzu.

- Ojej, Steve, no weź nie rób problemów! No to zawołaj kogoś do pilnowanie drzwi czy co. To polecenie służbowe! W końcu jestem twoim szefem nie? - rozbawione blondynka momentalnie zmieniła się w prychającą kotkę gdy usłyszała odpowiedź swojego ochroniarza. Ten zawahał się i powiódł spojrzeniem po niej, po dwóch nowych dziewczynach jakie całkiem chętnie przystały na pomysł Vesny i na dwie regularne bywalczynie tego apartamentu.

- No dobrze. Ale muszę to załatwić jak trzeba. Dajcie mi chwilę. - zgodził się i znów wyszedł na zewnątrz zamykając za sobą drzwi.

- Czyli się zgodził? Wygląda na bardzo zdrowego. Musi mieć zdrowe nasienie z którego będą zdrowe dzieci. - Lee aż przygryzła wargę z tej ekscytacji patrząc na drzwi jakie zamknęły się za szefem ochrony najsłynniejszej gwiazdy estrady w okolicy.

- Ale ja bym chciała jednak spróbować tak jak mówiłaś. - Marisa lekko uniosła dłoń jakby się zgłaszała do odpowiedzi pewnie po to by zwrócić na siebie uwagę Kay.

- Ale to się wzajemnie nie wyklucza. Nasza testerka będzie uszczęśliwiona jak ją pukniesz. Prawda? - Kay nie wydawała się wcale zmartwiona prośbą Mulatki i bez skrupułów wskazała na przywiązaną do łoża testerkę.

- O tak, pewnie, co tylko zechcesz! - Kristi też zgodziła się szybko i bez skrupułów nawet nie dopytując się o szczegóły.

- To póki jesteśmy same dziewczyny to mamy coś sobie do powiedzenia? - Kay zrobiła tajemniczą minę jakby wciągała je wszystkie do jakiejś konspiracji. Dwie nowe dziewczyny popatrzyły niepewnie po sobie i trójce nowych koleżanek ale chyba nie miały pomysłu co powiedzieć.

Vesna za to wydawała się tylko czekać na tak idealną okazję. Ledwo padło pytanie od razu zachichotała, przybierając minę wcielenia niewinności.
- Właściwie Kristi chciałam spytać czy razem z Kay nie miałybyście ochoty przejechać się przy weekendzie do wioski dziewczyn na imprezę koedukacyjną - wypaliła wciąż z tą samą miną - Nazywa się to Noc Poczęcia i polega na tym, że młodzi z osady zabawiają się grupowo ze sobą przez całą noc. My z Alexem też tam będziemy… tak pomyślałam, że w takim miejscu gdzie nikt nie wie kim jest Kristin Black, możesz się bawić jak tylko chcesz i z kim chcesz. Wyprowadzę cię jak prawdziwą suczkę na trawę, pobawimy się wałkami i innymi kijami. Wypijemy może wódki, poznamy razem parę niezłych nowych znajomych. Poza tym pomyśl… ile to autografów - zabujała brwiami, przenosząc wzrok na Kay i puściła jej oczko.

- O tak, to świetny pomysł! Bardzo was zapraszamy! - dziewczyny z dżungli nagle się ożywiły gdy padło hasło o imprezie w ich rodzimej osadzie i z miejsca poparły pomysł Vesny podchodząc do niej i flankując ją i Kay z obu stron aby podkreślić jak bardzo mocno zapraszają. Ale dwie dziewczyny jakie usłyszały o tej imprezie po raz pierwszy miały nieco skonsternowane miny.

- Jaka Noc Poczęcia? Jaka impreza? Trochę brzmi jak jakaś orgia. - domina pogłaskała Vesnę po policzku ale sądząc po twarzy nie bardzo wiedziała czy pierwsze wrażenie jakie odniosła jest słuszne.

- Jak to nikt mnie nie zna? To tam jest was więcej? I nie znacie Kristi Black? - blondynka znów dała się ponieść gwiazdorskiej irytacji, że ktoś w okolicy mógł nie słyszeć o Kristi Black. Odwróciła głowę w bok by spojrzeć na całą czwórkę stojących obok swojego łoża gości ale też chyba nie do końca była pewna jak traktować słowa Vesny i jej nowych koleżanek.

- Mówiłam kochanie, to daleko za Espaniolą - technik pokiwała smutno głową, lecz szybko uderzyła w weselszy ton - Mieszkają tam naprawdę mili i dobrzy ludzie, mogłabyś im się pokazać. Zagrać koncert, a potem tak… - nadstawiła policzek na zabiegi brunetki - Dokładnie jak mówi Kay. Wielka, wielorasowa, wielowątkowa orgia, gdzie każdy bzyka się z każdym i jak tylko ma ochotę.

- No cóż. Nie powiem bym robiła taki numer pierwszy raz. No ale ja niestety nie mam wakacji. Chyba, że byłby to wyjazd służbowy. - Kay szybko podjęła decyzję, zwłaszcza po tym jak ciepłym gestem objęła wszystkie trzy stojące dziewczyny i wymownie popatrzyła na przywiązaną do łóżka gospodynię dając tym znać kogo widzi w roli sponsora takiej służbowej wycieczki.

- Znaczy się ja mam ci to zafundować? - Kristi wyglądała na zdziwioną taką propozycją. - No nie wiem… - przygryzła wargę w całkiem kuszący sposób i zmrużyła oko jakby się zastanawiała.

- Nie mów, że cię taka impreza nie kręci. Chodzenie na smyczy i wreszcie mnóstwo samców co wreszcie cię zwyobraca na wszystkie strony. Zawsze mi tutaj marudzi, że nie mamy chłopców do zabawy tylko same dziewczyny. A ja to się chyba jej już nudzę. - Kay bezlitośnie obnażała słabości gospodyni co Marisa i Lee przyjęły z typowo kobiecym zainteresowaniem. Zwłaszcza jak na koniec wydawało się, że mówi im to w tajemnicy.

- O rany, no Kay! - blondynka prychnęła z irytacją. - Ja tu próbuję zrobić dobre wrażenie no! - jęknęła Kristi jakby domina zajrzała jej w karty i obwieściła co tam skrywa. - No dobra. Zastanowię się. Powiem wam rano. - w końcu związana gwiazda postawiła jakiś warunek aby nie wyglądało, że tak się po prostu zgadza. Dwie dziewczyny z dżungli spojrzały teraz znów na dominę jakby oczekiwały co ona na to wszystko powie.

- Zgodzi się. - szepnęła cicho Kay nieco wysuwając się do przodu w stronę łoża. - Tylko musimy dać jej ostro w palnik dzisiejszej nocy by do rana te fanaberie wyleciały jej z tej ślicznej blondgłowki. I kuperka. - rzekła domina zatrzymując się przy krawędzi łóżka i na koniec mocno trzaskając w wypięty gwiazdorski kuperek.

- Myślę że da się zrobić - schultzówna odpowiedziała szeptem, podchodząc do łóżka z drugiej strony i skrzyżowała ramiona na piersi.
- Spójrz Kay… nic poprawy w tej leniwej wywłoce - zacmokała z naganą, krzywiąc niechętnie usta i popatrzyła na dominę - Co z nią trenowałaś zanim przyszłyśmy? Gdyby to jeszcze miało sens i efekt dłuższy niż parę chwil - prychnęła, dając blondynie siarczystego klapsa w drugi pośladek - co ty znowu leżysz jakbyś na okazję czekała, co?

- Aua! Oj no za co? Przecież byłam grzeczna! - Kristi poruszyła trzaśniętym kuperkiem jakby chciała umknąć przed razami. Ale z rozkrzyżowanymi na łóżku kończynami i wałkiem pod biodrami było to właściwie niemożliwe.

- Akurat. - Kay bez skrupułów powtórzyła operację i po pokoju rozległ się odgłos kolejnego klapsa. - Właśnie jak widzisz kupiłam nowy wałek. I ta brudna wywłoka sama chciała go przetestować. Spójrz sama. Widzisz? Tylko wszystko brudzi. - domina wskazała na drobne, mokre plamki wilgoci jakie znalazły się tuż pod zwieńczeniem gładkich ud blondynki.

- A tamten? On też mógłby z nami pojechać? Wygląda bardzo zdrowo. Na pewno byłby ojcem zdrowych dzieci. - dwie dziewczyny z dżungli też weszły na łóżko siadając na brzegu. Jedna z drugiej strony Vesny a druga z drugiej.

- Oczywiście, że pojedzie. Ta leniwa sucz nie rusza się bez swojego orszaku. - domina przeszła na drugi bok związanej blondyny i wydawała się pewna tego co mówi jakby wyprawa do wioski Johansena już została przesądzona.

- To świetnie! - Lee ucieszyła się zerkając na drzwi za jakimi zniknął Steve.

- A co tu jest napisane? - Marisa chyba dopiero teraz dojrzała ostatni autograf Vesny jaka ta zostawiła nad pośladkami związanej blondyny.

- To od Ves! Zostawiła mi na pamiątkę ostatnim razem jak tu była! - Kristi nie omieszkała się pochwalić pęczniejąc z dumy i satysfakcji.

- Sama prawda. - Kay pokiwała głową też zerkając na ręcznie robiony markerem napis.

- Tu jest napisane, że ona jest największą zdzirą w NC 2050. Tylko nie wiem co to jest to NC 2050. - Lee przeczytała napis bez problemów i szybko wyjaśniła koleżance z sąsiedztwa.

- Czyli w tym mieście. - domina wyjaśniła spokojnie nowym dziewczynom pełne znaczenie tego autografu.

- To prawda. Zwłaszcza dla Ves. - Kristi bynajmniej nie wydawała się zażenowana a wręcz przeciwnie, głos i spojrzenie aż ociekał jej dumą i ciepłem skierowanym w stronę swojej najlepszej kumpeli.

Technik odpowiedziała miną łaskawego posiadacza ziemskiego, spoglądającego na swoje rozległe, żyzne i zielone ziemie pełne zwierzyny. Z tej okazji pogłaskała blond czuprynę czułym gestem.

- O tak… Kristi to najlepsza cipka w tym mieście, a z pewnością najsłodsza. - dodała od serca, szczypiąc zaczerwieniony pośladek - Będzie grzeczna to zarobi nowy autograf… o ile zasłuży - dodała kapryśnym tonem i spojrzała na dziewczyny z buszu - Gdy Steve wróci możecie iść się umyć. Pokaże wam wannę i jak działa kanalizacja. Przy okazji sobie go obejrzycie i zrobicie pierwsze zapoznanie. On to jeszcze Pikuś - wyszczerzyła się - Zobaczycie Sylvio… to dopiero kawał chłopa.

Słowa Vesny wywołały istną falę euforii i radości na łóżku. Wydawało się, że wszystkie trzy dziewczyny są tak samo podekscytowane tym co mówi i proponuje przekrzykując się i po dziewczęcemu chichocząc i piszcząc z tej radości.

- O, tak, tak, tak, pewnie, że będę grzeczna! - Kristi zapewniała gorąco i z pełną gorliwością w oczach wyglądała na gotową spełnić te obietnice. Domina jednak nie była dominą na pokaz i przez chwilę tylko przyglądała się tym piszczącym dzierlatkom i tego wesołego mrugnięcia okiem to chyba nikt z nich poza Vesną nie dostrzegł. Niespodziewanie jej dłoń wyprysnęła do przodu i jednym, brutalnym szarpnięciem pociągnęła blond włosy do góry zmuszając ich właścicielkę do odciągnięcia głowy tak mocno do tyłu, że jej potylica prawie dotykała jej łopatek. A przy okazji schwytana Kristi cicho jęknęła. Ten niespodziewany atak uciszył całą trójkę.

- Zawsze to samo. - Kay nie puszczając włosów gospodyni wzruszyła ramionami jakby przepraszała za krnąbrnego i słabo wytresowanego zwierzaka. Marisa i Lee popatrzyły niepewnie na całą tą scenkę chyba nie wiedząc czego się spodziewać. A w tym czasie Kaya założyła z powrotem wałeczek w usta Kristi skutecznie ją kneblując.

- Chyba się zapomniałaś mała wywłoko. - Kay złapała i mocno ścisnęła policzki Kristi zimno i złowrogo cedząc do niej słowa gdy zbliżyła swoją twarz do jej twarzy. - Nie jesteś tu by mieć jakieś potrzeby czy życzenia. Tylko po to by spełniać nasze potrzeby i życzenia. Mamy dwójkę nowych gości i mam nadzieję, że zrobisz na nich odpowiednie wrażenie. Inaczej nie widzę sensu cię zabierać na tą boską imprezę ani nie rozumiem dlaczego by Ves miała ci dawać jakiś autograf. Rozumiemy się? - domina po mistrzowsku zdominowała całą atmosferę i cisza wydawała się w apartamencie absolutna. Zakneblowana blondyna popatrzyła na nią z obawą w oczach i jeszcze koso spojrzała na siedzącą z drugiej strony Ves i resztę dziewczyn. Potem szybko wróciła spojrzeniem do swojej dominy i gorąco zaczęła kiwać głową na znak zgody i memłać jakieś zapewnienia.

- No. I tak ma być. - mruknęła usatysfakcjonowana choć trochę Kay puszczając wreszcie swoją ofiarę. Po czym jak dla kontrastu uśmiechnęła się ciepło do pozostałej trójki i wskazała na przywiązane do łóżka ciało. - No to na co kto ma ochotę? - zapytała prezentując gotową do zabawy blondynkę.

- Ja bym się napiła drinka - technik rozsiadła się wygodnie w fotelu przy ścianie, zakładając nogę na nogę i ciesząc się przedstawieniem. Popatrzyła wymownie na Kay - Myślisz że ta swołocz nie spartoli tak skomplikowanego zadania? Poza tym chyba każdej z nas przyda się drink. Co pijecie? - zwróciła się do dżunglowych dziewczyn.

- Trudno powiedzieć. Nie wiem czy to dla niej nie za trudne. No i trzeba by ją odwiązać. - Kay złapała się za biodra gdy krytycznym wzrokiem szacowała możliwości podpisanego blond ciała rozciągniętego na wielkim łożu.

- A ja bym chciała zobaczyć ją w obroży i na smyczy. Strasznie mnie to ciekawi. - Marisa nieco uniosła rączkę w górę na znak, że też ma jakieś swoje życzenia i fantazje.

- A co mamy za drinki? - Lee za to wydawała się być bardziej przychylna pomysłowi Vesny tylo nie wiedziała chyba czy ma patrzeć na nią czy na dominę.

- No dobra. - domina westchnęła aż przesadnie wyraźnie i ruszyła w stronę głowy gospodyni. - Lepiej dla ciebie byś pamiętała jak się służy. - ostrzegła ją znów mocno łapiąć ją za policzku i zmuszając go spojrzenia sobie w oczy. Blondynka znów wymemłała jakieś zapewnienie i próbowała kiwać twierdząco głową. Więc ostatecznie czarnowłosa domina okazała jej cień łaski i zaufania bo zaczęła bez pośpiechu rozwiązywać jej nadgarstki.

- No pewnie, że będę wam służyć! Mówcie tylko na co macie ochotę. Drinki tak? No to zapraszam. - Kristi zaczęła już mówić gdy tylko zdołała wyjąc sobie wałeczek z ust gdy jeszcze pracownica lokalu ją rozwiązywała. Siarczysty klaps we wciąż wypięte pośladki szybko ją jednak uciszył.

- Zawsze to samo. - westchnęła Kay kręcąc głową w zdegustowanym grymasie. - To my mamy za tobą latać? Co ty sobie wyobrażasz? Że kim ty tu niby jesteś? - czarnowłosa domina ofuknęła nagą ofiarę pomagając jej powziąć właściwą decyzję.

- A no tak… - Kristi przez moment wyglądała na naprawdę skonfundowaną. - Dobrze, to sobie spocznijcie a ja już wam podaję. - dopowiedziała szybko gdy wreszcie Kay skończyła ją uwalniać z więzów. Wstała z łóżka trochę jęcząc ale szybko podeszła do barku który okazał się wyśmienicie zaopatrzony jak na gwiazdę tej klasy wypadało. Naga blondynka zaczęła szybko mówić co może im zaserwować i było tego całkiem sporo. Wcale nie trzeba było schodzić do baru aby się napić czegoś z promilami. Nazwy trochę przytłoczyły dwie dziewczyny z dżungli bo popatrzyły z prośbą o nieme wsparcie na Vesnę. I właśnie gdzieś w tym momencie drzwi zgrzytnęły i do środka wrócił Steve.

- Daj nam trzy razy cuba libre - panna Holden zakomenderowała i zaraz dodała - I jedną szklankę wódki wstaw do wiaderka z lodem. Alex miesza wódę tylko z sokiem żołądkowym - puściła Kay oczko… a potem pojawił się ich nowy samiec, chociaż niestety nie z Detroit.
- Steve, a ty czego się napijesz? - technik przejęła pałeczkę rozmowy, uśmiechając się do gościa ciepło. Wskazała też fotel obok swojego - Poza tym skoro masz już wolne możesz zdjąć marynarkę i pingwina spod szyi - pomachała przy dekolcie jakby poprawiała krawat. Nastepnie wskazała swoje dziewczyny - Lee to Steve. Steve to Lee. Marisa to Steve, Steve… poznaj Marisę. - przedstawiła towarzystwo aby formalnościom stało się zadość - Laski są jeszcze zza Espanioli, pierwszy raz w Nice City… i co tak stoisz? - fuknęła na ochroniarza, klepiąc fotel - Chodź i siadaj, już jesteś po służbie.

- Chyba rzeczywiście. - Steve chyba nadal był trochę zaskoczony rozwojem sytuacji i niespodziewaną zamianą ról.
W końcu zawsze jak Vesna widziała jego albo Sylvio to stali na straży na zewnątrz apartamentu albo nie odstępowali szefowej na krok gdy gdzieś bawiła na mieście. Może poza sceną na czas koncertów. A teraz on też był w środku a szefowa, nagusieńka jak zaraz po narodzinach stała przy barku i sprawnie mieszała w szklankach biały rum, colę, lód, szklanki, wódę i co tylko sobie jej goście zażyczyli. I to z ekscytacją w spojrzeniu i ciepłym uśmiechem na ustach jakby nie działo się nic niestosownego.

Ochroniarz więc po chwili wahania rzeczywiście zdjął z siebie marynarkę którą powiesił na wieszak przy drzwiach i poluźnił krawat. No a w międzyczasie ekscytacja aż ciekła po zgrabnych nogach Lee i Marisy gdy chichotały jak nieletnie panienki jak Ves ich sobie przedstawiła.

- To chyba też możesz odłożyć. Chyba nie będzie ci tutaj potrzebnie. - domina skinęła głową na mocowanie kabury jakie krawaciarz miał pod marynarką i dopiero jak ją zdjął to było ją widać.

- No chyba tak. - zgodził się i znów wrócił do wieszaka na którym po chwili mocowania zawiesił całe swoje oprzyrządowanie. A nawet i w końcu zdjął krawat zostając w samej koszuli przez co od razu zrobił się jakiś taki mniej sztywny i oficjalny. Potem wrócił na drugi z foteli a dziewczyny obsiadły okolicę stołu i co tylko się dało. I akurat wracała do nich gospodyni służąc uprzejmie tacą pełną drinków.

- Proszę to dla was. Dla ciebie Steve taka szkocka jak lubisz. - naga blondynka po kolei rozstawiała zamówione szkło przed swoimi gośćmi, Kaya skończyła z jakimś kolorowym drinkiem a Kristi w roli kelnerki sprawdzała się znakomicie. Tylko Steve miał trochę minę jakby go to wszystko skonfundowało gdy odbierał od swojej szefowej szklankę pełną bursztynowego płynu i z pływającymi kostkami lodu. Za to teraz gdy gospodyni stała frontem do swoich gości widać było drugi z autografów jaki ostatnio zostawiła jej na pamiątkę Vesna. Ten był na dekolcie i głosił, że jest rasową suczką.

Pewnie nie codziennie pingwin widywał dokładnie co dzieje się za zamkniętymi drzwiami apartament Kristin, o braniu udziału w zabawach nie wspominając. Panna Holden przyglądała mu się dyskretnie, widząc spięcie ramion i sposób w jaki siedział: na brzegu siedziska, gotowy w każdej chwili zerwać się do ucieczki. Trzeba więc było mu w tym przeszkodzić. Dyskretnym ruchem ręki przywołała do siebie Lee i chwilę szeptała jej na ucho, po czym wypiła drinka na jeden haust.

- Zrób mi jeszcze jednego - rozkazała blondynie, wstając z fotela. Obeszła oba meble, stając z tyłu za ochroniarzem. Położyła mu dłonie na ramionach, uśmiechając się ciepło w dół.
- Ciężki dzień, co nie? - zagaiła wesoło, zaczynając ugniatać spięte barki delikatnie - Dobrze że już po robocie. Miło że wpadłeś, gdybyś odmówił zrobiłbyś nam ogromną przykrość, a tak jest szansa trochę się razem pobujać… więc jak Steve, co lubisz? - uśmiechnęła się delikatnie - Prócz szkockiej oczywiście.

- Ale w jakim sensie? - Steve spojrzał do góry więc przez chwilę spoglądali na siebie z Ves tylko do góry nogami. Ale Lee i Marisa szybko do nich dołączyły gdy widocznie Lee przekazała koleżance jaki mają plan. Teraz obie rozgościły się na kolanach ochroniarza, każda na jednym i oczywiście obejmując go przy tym za szyję, ramię i za co się dało.

- Oj, no wiesz… tak z nami i takie tam. - Lee podpowiedziała mu co jest grane i Steve znów na chwilę zaniemówił bo okazało się, że dziewczynom pomysł Vesny się spodobał i obie ładnie prezentowały swój dekolt który był dosłownie na wyciągnięcie ręki. A w otoczeniu trzech kobiet ochroniarz w koszuli wyglądał jak oblężony zamek. Ale coś jakoś się nie skarżył. Upił łyk ze swojej szklany i chyba zaczynał się rozgrzewać co dziewczyna z Detroit czuła pod swoimi palcami.

- Coś słyszałam, że był plan byś zaliczył te dwie nasze nowe koleżanki. Mam nadzieję, że to nie jest ci niemiłe? - Kay dodała swoje dominujące, trzy grosze wskazując szklanką na brunetkę i mleczną czekoladkę jakie siedziały mu na kolanach. A one obie podchwyciły ten pomysł energicznym kiwaniem główką.

- No cóż… Nie wiem czy podołam. Ale spróbuję. - jedyny mężczyzna w apartamencie wypił znów ze swojej szklany tak dla kurażu i popatrzył z bliska na twarze dwóch ślicznotek jakie siedziały mu na kolanach. Na ich dekolt. I znów na twarze. Marisa była może trochę bardziej niecierpliwa albo śmielsza bo skróciła dystans tak bardzo, że Steve właściwie mógł już ją tylko odepchnąć albo pocałować. Widoczne odpychać nie miał zamiaru bo jak z góry widziała Vesna wyszedł im całkiem przyjemny pocałunek. Co obie przywitały z radosnymi parsknięciami. I zaraz gdy zwolniło się miejsce to nadeszła kolej na pierwszy pocałunek z Lee. I akcja zaczęła się toczyć szybciej gdy po pierwszych pocałunkach poszły kolejne a męskie dłonie zaczęły sobie zwiedzać udostępnione dekolty. A tymczasem Kristi wróciła ze znów pełną szklanką dla Vesny.

Technik przyjęła drinka, upijając niewielki łyk z miną sugerującą zadowolenie z sytuacji. Ochroniarz przestał wyglądać jakby działa mu się wielka krzywda, ale nie dziwiła się. Wygrały hormony i ciekawość, przyjemność oferowana aż nadto wyraźnie.
- Idźcie do łazienki. Mamy za sobą długą drogę, dziewczyny na pewno chętnie się odświeżą. Pokaż im co i jak - zaproponowała trójkątowi na fotelu, samej robiąc dwa kroki do tyłu i usuwając się ze sceny w cień. Siorbnęła znów ze szklanki, przyglądając się z rozbawieniem coraz mocniej rozochoconemu towarzystwu.

- Chyba póki Alex nie wróci przejdziemy się na mały spacer - rzuciła blondynie neutralnym tonem.

- Dobra. - Steve skorzystał z pomysłu Vesny bardzo chętnie. Dwie towarzyszki bez wahania podążyły za nim i cała trójka zniknęła za drzwiami osobistej łazienki gospodyni. Prawie od razu słychać było okrzyki zachwytu, zaskoczenia i radości jakie wywołała u dziewczyn z dżungli działająca kanalizacja. I, że jak się odkręci kran to woda leci. Taka czysta, zdatna do picia i kąpieli a do tego świeża i przyjemna. Więc we trójkę chyba zaczęli korzystanie z tego łazienkowego luksusu.

Cała trójka kobiet jakie zostały w głównej części apartamentu, przez chwilę patrzyła na drzwi i słuchała dobiegających stamtąd odgłosów. - Jej. Też szalałam jak głupia jak pierwszy raz mogłam się wykąpać w wannie tak jak czasem na filmach widać. - blondynka zwierzyła się cicho ze swoich wspomnień które widocznie musiały być bardzo podobne do tego co teraz przeżywały Lee i Marisa a może i Steve też.

- Ale poczekaj, jaki spacer? Chcesz gdzieś iść? - brwi blondyny zmarszczyły się gdy chyba znów z pewnym opóźnieniem dotarło do niej co jeszcze na koniec powiedziała jej najlepsza kumpela.

Ves odebrała od Kay smycz i obrożę. Świsnęła nimi w powietrzu, uderzając tuż obok podłogi na której klęczała blondyna.
- Nie pozwoliłam ci się odzywać - syknęła, kiwając przyzywająco palcem - Chodź tu wywłoko, zobaczymy czy chodzenia przy nodze przynajmniej nie spartolisz.

 
__________________
Coca-Cola, sometimes WAR
Amduat jest offline