Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-11-2019, 00:35   #176
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Gwendoline nie była zadowolona z tego, że trzeba pomagać jej chodzić. Z raną nogi czuła się mniej użyteczna, ale wciąż potrafiła wykorzystać swój potencjał i taki też miała zamiar. Mimo iż inni debatowali nad - w jej mniemaniu - głupotami, ona znalazła sobie przydatne zajęcie.
Kuśtykając po wiosce zaczepiała znanych jej walczących mieszkańców i dopytywała o to, czy byliby w stanie dać jej strzały, które wykorzystałaby w walce. Trzeba było przyznać, że zajęło jej to trochę czasu, zdecydowanie zbyt wiele, w jej mniemaniu. Nie miała pomocy kogoś, na kim mogłaby się wesprzeć, a znaleziony byle-jaki-badyl, był kiepską prowizorką. Co prawda nie czuła wstydu, aby spytać kogokolwiek o pomoc, jednakże czuła zbędność takiego działania. Zawracanie komuś dupy, tylko po to, żeby uzyskać wcale nie niezbędną pomoc, byłoby bardzo egoistyczne.

- Musicie tak to roztrząsać i marnować czas? - rzuciła mimochodem, kiedy już wróciła ze swej przechadzki i wciąż słyszała rozmowy, które stawały się coraz większym marnotrawstwem.
- Trupy idą tutaj, nie ma sensu nad tym debatować. Zwiad? Dla masochisty samobójcy coś pięknego, jeśli takiego mamy to śmiało, można ruszać - spauzowała na moment rzucając spojrzenie zmęczonych oczu na wioskę.
- To wszystko jest proste w swym skomplikowaniu. Kto może ten wartuje, do tego nie potrzeba być wojakiem z krwi i kości. Ranni powinni niestety sobie darować i zregenerować siły. Czystą głupotą jest pchać się i robić za mięso armatnie czy też żywy mur, przez który prędzej wróg się przebije. Lepiej być przydatnym po odpoczynku, niż się dobijać - tutaj spojrzała na Grimma, a jej mimika pozostała obojętna. Wszystko co mówiła, objęła swoim nudnym tonem głosu.

- Słuchaj się Dietmara i doceń to, że masz kogoś takiego jak on w ciężkiej chwili. Bitwy często toczą się bez mądrych głów.
- zabrała zawieszony na khazadzie wzrok.

- Będziemy bronić się tak długo, jak to możliwe, a potem się wycofamy. Musimy grać na zwłokę, bo wygać - nie wygramy. Przykro mi - rozłożyła bezradnie ręce - Niezdolni do walki muszą być gotowi do odwrotu pierwsi, walczący zrobią to w biegu. Powinniśmy wycofać się w stronę klasztoru. Dziwi mnie zlecenie, jakie przeor nam zlecił, po tym co tu widziałam. - Gwen przetarła zmęczoną twarz i zawierciła się podpierając się na lichym kiju. Nawet słowem nie pisnęła, jak bardzo wolałaby na czyimś twardym ramieniu, gdyż miała wciąż wrażenie, że spróchniałe gówno lada moment trzaśnie.

- Nekromanta; to pewne. Horda umarłych; bez wątpienia. Obrona wioski; oczywiście, ale nie liczcie na cuda. Jeśli nie dostaniemy głowy "władcy marionetek", nie jesteśmy w stanie wygrać. Pamiętacie za dzieciaka uliczne teatrzyki z laleczkami? Ta wojna będzie porównywalna. Póki żyje ten, kto steruje lalkami, one zawsze będą się pojawiać. - Gwendoline skrzywiła się z bólu i opuściła głowę zerkając na udo. Owinięta wokół niego szmata nabierała szkarłatnego odcienia. Kobieta syknęła, być może przeklęła pod nosem.

- I tak wystarczająco dużo powiedziałam. Po prostu... miejcie wiarę, nadzieja nie uratuje bezbronnych. I odpocznijcie, póki możecie. Każdy szanujący życie bezbronnych wojak potrafi docenić chwilę spokoju i czas, jaki dano na odnowienie sił. A możecie mi wierzyć, że nie dostaliśmy tego wiele - ostatni raz Strażniczka Grobów kiwnęła głową do Grimma, potem nawet z niezmiennie kamiennym wyrazem twarzy skinęła Rorekowi. Postanowiła oddalić się skacząc na jednej, zdrowej nodze i znaleźć kawałek miejsca na to, aby usiąść i odsapnąć, sprawdzić swój stary łuk, który używany był tak rzadko oraz przeliczyć strzały jakie jej zostały i te, które udało jej się zebrać.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline