Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-11-2019, 11:50   #171
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Grimm skinął głową Sophie na znak, że się z nią zgadza co do wycieczki po dolinie. Jednak wolał wyruszyć jeszcze tej nocy i obejść okolicę. Toteż pokręcił głową na propozycję Dietmara, żeby poczekać do rana.

- Rano szkielety mogą tutaj być - szepnął cichu kompanowi do ucha nie chcąc siać paniki w wiosce.
 
kymil jest offline  
Stary 14-11-2019, 12:40   #172
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
- Szkielety już tu są, Grimmie, i mogą nas zaatakować w każdej chwili. - Zmartwiony Dietmar pokręcił głową. - Napadły na górników, a my widzieliśmy kolejną dziesiątkę po drodze z farmy. Po co ryzykować... Jeśli was dopadną... A ty powinieneś odpoczywać, tak jak i inni ranni.

Rache wiedział, że khazad był równie twardy, co reszta jego ludu, i pewnie równie uparty, ale musiał choć spróbować zatrzymać go we wiosce.

- Jesteś żołnierzem, nie lepiej pokazać tym biedakom, jak mają się bronić?
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline  
Stary 14-11-2019, 13:44   #173
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
- Też bym była za tym, żeby nocami się nigdzie nie włóczyć, choć rankiem może być już za późno na rekonesans - powiedziała Sophie, gdy Dietmar skończył. - Powinniśmy zabezpieczyć główną bramę, zebrać kobieciny, dzieci i starszyznę w jednym, większym domu, żeby w razie czego nie biegać od chałupy do chałupy, gdyby nam uciekać trza było. Ochotnikom też mogę pokazać parę sztuczek, jak mają jakie widły, czy inne narzędzia.

Łowczyni spojrzała po znajomych twarzach, czekając na kolejne pomysły.
 
Ayoze jest offline  
Stary 14-11-2019, 14:08   #174
 
Feniu's Avatar
 
Reputacja: 1 Feniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputację
Rorek rozpoznał wśród mieszkańców kilkoro śmiałków, którzy pojawili się w kopalni. W śród nich był jego pobratymiec więc nie zastanawiając się długo sakwę swą przerzucił na plecy a przez ramię przewiesił dwuręczny kilof, którym jeszcze do niedawna wykuwał w skale. Nie spiesząc się acz pewnie brnąć przed siebie zbliżył się na tyle by móc usłyszeć o czym "nowi znajomi" mówią.


- I ja z moim kilofem przysłuże się do obrony tej ludzkiej siedziby - odparł niewysoki krasnolud wcinając się w rozmowę. - Kopalnia padła więc i tak nie mam nic lepszego do roboty, a porachować kilka kości zawsze miło. - krasnolud spojrzał na rozmawiających - Rorek na mnie mówią, widziałem was w kopalni. Dużo jeszcze tych ożywieńców żeście widzieli?

 

Ostatnio edytowane przez Feniu : 14-11-2019 o 20:19.
Feniu jest offline  
Stary 14-11-2019, 20:23   #175
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Grimm przywitał się z pobratymcem i streścił przebieg napaści na gospodarstwo Vernois. Gdy skończył, dodał ciszej:

- Jak dla mnie, to tych grupek ożywieńców będzie więcej niż jedna. Musimy uważać tej nocy. Jeśli nikt nie chce iść nocą na zwiad, to niezależnie od tego trzeba wystawić warty. Najlepiej w parę osób, które będą dodatkowo patrolować teren.


Dla dania dobrego przykładu, powiedział głośniej:

- Wezmę pierwszą wartę.

Rozejrzał się wokół i spytał Kastora.

- Gdzie tu jest w wiosce najwyższy punkt obserwacyjny? Warto kogoś miejscowego na czujce zostawić.
 
kymil jest offline  
Stary 15-11-2019, 00:35   #176
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Gwendoline nie była zadowolona z tego, że trzeba pomagać jej chodzić. Z raną nogi czuła się mniej użyteczna, ale wciąż potrafiła wykorzystać swój potencjał i taki też miała zamiar. Mimo iż inni debatowali nad - w jej mniemaniu - głupotami, ona znalazła sobie przydatne zajęcie.
Kuśtykając po wiosce zaczepiała znanych jej walczących mieszkańców i dopytywała o to, czy byliby w stanie dać jej strzały, które wykorzystałaby w walce. Trzeba było przyznać, że zajęło jej to trochę czasu, zdecydowanie zbyt wiele, w jej mniemaniu. Nie miała pomocy kogoś, na kim mogłaby się wesprzeć, a znaleziony byle-jaki-badyl, był kiepską prowizorką. Co prawda nie czuła wstydu, aby spytać kogokolwiek o pomoc, jednakże czuła zbędność takiego działania. Zawracanie komuś dupy, tylko po to, żeby uzyskać wcale nie niezbędną pomoc, byłoby bardzo egoistyczne.

- Musicie tak to roztrząsać i marnować czas? - rzuciła mimochodem, kiedy już wróciła ze swej przechadzki i wciąż słyszała rozmowy, które stawały się coraz większym marnotrawstwem.
- Trupy idą tutaj, nie ma sensu nad tym debatować. Zwiad? Dla masochisty samobójcy coś pięknego, jeśli takiego mamy to śmiało, można ruszać - spauzowała na moment rzucając spojrzenie zmęczonych oczu na wioskę.
- To wszystko jest proste w swym skomplikowaniu. Kto może ten wartuje, do tego nie potrzeba być wojakiem z krwi i kości. Ranni powinni niestety sobie darować i zregenerować siły. Czystą głupotą jest pchać się i robić za mięso armatnie czy też żywy mur, przez który prędzej wróg się przebije. Lepiej być przydatnym po odpoczynku, niż się dobijać - tutaj spojrzała na Grimma, a jej mimika pozostała obojętna. Wszystko co mówiła, objęła swoim nudnym tonem głosu.

- Słuchaj się Dietmara i doceń to, że masz kogoś takiego jak on w ciężkiej chwili. Bitwy często toczą się bez mądrych głów.
- zabrała zawieszony na khazadzie wzrok.

- Będziemy bronić się tak długo, jak to możliwe, a potem się wycofamy. Musimy grać na zwłokę, bo wygać - nie wygramy. Przykro mi - rozłożyła bezradnie ręce - Niezdolni do walki muszą być gotowi do odwrotu pierwsi, walczący zrobią to w biegu. Powinniśmy wycofać się w stronę klasztoru. Dziwi mnie zlecenie, jakie przeor nam zlecił, po tym co tu widziałam. - Gwen przetarła zmęczoną twarz i zawierciła się podpierając się na lichym kiju. Nawet słowem nie pisnęła, jak bardzo wolałaby na czyimś twardym ramieniu, gdyż miała wciąż wrażenie, że spróchniałe gówno lada moment trzaśnie.

- Nekromanta; to pewne. Horda umarłych; bez wątpienia. Obrona wioski; oczywiście, ale nie liczcie na cuda. Jeśli nie dostaniemy głowy "władcy marionetek", nie jesteśmy w stanie wygrać. Pamiętacie za dzieciaka uliczne teatrzyki z laleczkami? Ta wojna będzie porównywalna. Póki żyje ten, kto steruje lalkami, one zawsze będą się pojawiać. - Gwendoline skrzywiła się z bólu i opuściła głowę zerkając na udo. Owinięta wokół niego szmata nabierała szkarłatnego odcienia. Kobieta syknęła, być może przeklęła pod nosem.

- I tak wystarczająco dużo powiedziałam. Po prostu... miejcie wiarę, nadzieja nie uratuje bezbronnych. I odpocznijcie, póki możecie. Każdy szanujący życie bezbronnych wojak potrafi docenić chwilę spokoju i czas, jaki dano na odnowienie sił. A możecie mi wierzyć, że nie dostaliśmy tego wiele - ostatni raz Strażniczka Grobów kiwnęła głową do Grimma, potem nawet z niezmiennie kamiennym wyrazem twarzy skinęła Rorekowi. Postanowiła oddalić się skacząc na jednej, zdrowej nodze i znaleźć kawałek miejsca na to, aby usiąść i odsapnąć, sprawdzić swój stary łuk, który używany był tak rzadko oraz przeliczyć strzały jakie jej zostały i te, które udało jej się zebrać.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 15-11-2019, 20:03   #177
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
- Podczas odwrotu i panicznej ucieczki w którą się zamieni zginą najsłabsi. Dzieci, starcy, ranni. Musimy utrzymać się do nadejścia pomocy. Macie tu konia? Wyślijcie jakiegoś sprytnego wyrostka z listem do opata klasztoru, powinien mieć kontakt do pana tych ziem. A my w tym czasie zamkniemy się w najmocniejszym miejscu osady. Postawimy barykady z ciężkich mebli i wozów, zabijemy albo zamurujemy okna, przeniesiemy całą żywność do wewnątrz - mówiąc to rysował.


- Na tyle nam czasu powinno starczyć. Bo całej osady nie umocnimy, zresztą i tak nie starczyłoby nam wtedy obrońców - dokończył.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 17-11-2019, 20:41   #178
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Wszyscy ranni trafili do stodoły wdowy le Roux, która do tej pory była lokum awanturników. Dietmar, poczuwając się obowiązków jakie nakładał na niego jego fach, poszedł tam udzielać pomocy potrzebującym. Tymczasem w centrum wsi wciąż trwała dyskusja dotycząca tego, co robić dalej. Większość była przeciwna opuszczeniu Farigoule, szczególnie wieczorem. Ciemności nie napawały optymizmem, czaił się w nich strach. Grimmowi i Sophie wyperswadowano nocne wycieczki w celu rozpoznania okolicy, chociaż dowiedzieli się, że najwyższym dostępnym punktem było wzgórze zlokalizowane za młynem, po drugiej stronie Vasseaux.

- Ach, moi drodzy – odezwał się Cecil, składając ręce na swoim pokaźnym brzuchu. – Oczywiście jestem zaszczycony, że chcecie oddać się pod moją komendę. Już niejednokrotnie brałem udział w podobnych wydarzeniach. A jakże! Jestem wojennym panem, co zna się na takich sprawach. Kiedyś, musicie wiedzieć, w… - zamilkł na chwilę, usiłując przypomnieć sobie okoliczności. Wszyscy wpatrywali się w niego z uwagą. – W Abbeythowne! Otoczyła nas zgraja fimirów. A co to fimiry, spytacie? To takie nasze, albiońskie potwory z bagien. Było nas niewielu, może dwudziestka, uwięziona w małej osadzie pośród moczarów…

- Do rzeczy, lordzie Cumley
– wszedł mu w słowo Hector Brioche, co nieco zbiło albiończyka z pantałyku. Właściwie to tylko powtórzył propozycje Caspara, radził zgromadzić wszystkich w jednym miejscu i zbroić się, czekając na atak.

Kiedy plan został już opracowany, wszyscy wzięli się do pracy. Część pozostała na warcie, obstawiając obwód wsi. Plan młodego magistra został jednak nieco zmodyfikowany. Zamykanie się we wnętrzu jakiegoś budynku nie było dobrym pomysłem. Na farmie Cassenbrine’ów ożywieńcy podpalili budynki, co spowodowało większe straty. Ludzie zginęli w płomieniach. Na miejsce obrony wybrano północny mostek, idąc za radą Bardaka, który twierdził, że szkielety nie przejdą przez płynącą wodę. To na moście zaczęto wznosić barykadę, umacniano także teren przed mostem, między domami Valdiere’a i Vermonta (nieobecnych we wsi myśliwych) oraz Lagisquetów. Wyciągnięto z domów co cięższe meble, przyciągnięto znajdujące się we wsi pojazdy i noc rozbrzmiewała stukotem siekier i młotów.

Grimm i krasnoludy, z pomocą Alaina Gascoigne, który okazał się emerytowanym żołnierzem prowadzili przyspieszony kurs posługiwania się bronią i strzelania z łuków. Mieszkańcy wsi nie byli zbyt dobrze rokującym materiałem na wojowników, a widmo walki z zabójczymi szkieletami ich przerażało, więc efekty tego szkolenia nie były obiecujące. Ale liczyły się chęci…

Nagle mrok nocy rozświetliło niezwykle jasne światło. Towarzyszył mu huk. Błysnęło dokładnie na szczycie wzgórza, tego które było najwyższym punktem w okolicy. Z jego wierzchołka widoczna była jak na dłoni cała wieś i okoliczne tereny. Wielu ludzi i krasnoludów odwróciło się w stronę światła, ale zanim ktokolwiek zdążył zareagować, wszystko wróciło do normy. Tylko na moment.

W powietrzu rozległ się narastający, przybliżający się od strony wzgórza wizg. Ciemna smuga przecięła niebo nad wsią i coś z hukiem i łoskotem upadło na ziemię. Potem rozległ się diabelski śmiech i rzecz, którą była ludzka czaszka wybuchła.

- Aaaaaaaaaaaaaa…. Aaaaaaaaaaaa – krzyczał ktoś trafiony.
- Nic nie widzę! Moje oczy! Święta Panienko! Pomocyyyyy – wtórował mu ktoś inny. Natychmiast ład i porządek runęły. Wieśniacy spanikowani biegali w kółko i krzyczeli przerażeni. Krasnoludy zbiły się w kupę i wycofały do barykady. Pokaźny brzuch Cecila wystawał zza drzwi od stodoły, za którymi szlachcic szukał osłony. Alain i Hector starali się powstrzymać panikę. Ale jak na razie nieskutecznie.
 
xeper jest offline  
Stary 18-11-2019, 10:31   #179
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
No tak, mogła się spodziewać, że Cecil nagle zacznie opowiadać kolejną ze swoich bohaterskich opowieści. Łowczyni nagród jedynie przewróciła na to oczami i zabrała się do roboty. Początkowo objęła jedną z wart na obwodzie wioski, a gdy została zmieniona, pomagała przy umacnianiu północnego mostku. Dźwigała meble, by pomóc przy wznoszeniu barykady i robiła to, co było akrat w danej chwili trzeba. Jeśli trupy miały zaatakować, trzeba było się pospieszyć, a każde ręce do roboty były teraz na wagę złota.

Akurat zrobiła sobie chwilę odpoczynku, gdy ciemne niebo rozświetliła łuna światła, a potem coś walnęło nieopodal z niezłym hukiem, trafiając dwóch wieśniaków. Wyglądało na to, że są ostrzeliwani ze wzgórza nieopodal. I atak mógł się powtórzyć. To wystarczyło, żeby w szeregach mieszkańców zagościły panika i strach. Tego jeszcze im brakowało w obecnej sytuacji. Sophie od razu rzuciła się w stronę rozkrzyczanych wieśniaków, których próbowali uspokajać Hector i Alain.

- Ostrzeliwują nas! - Krzyknęła, ile miała sił w płucach. - Wycofywać się!! Wycofywać!!! Jak najdalej od miejsca, gdzie walnęło!!!
Blondynka raz po raz powtarzała swoją komendę, kierując spanikowanych mieszkańców na bezpieczniejszą odległość, choć w sumie nie mogła być pewna, która to ta bezpieczniejsza.

W pewnym momencie przez głowę przeszło jej, by może ruszyć na wzgórze i sprawdzić z kilkoma ochotnikami, co się tam dzieje, ale ostatecznie doszła do wniosku, że przy koordynowaniu wieśniaków przyda się bardziej. A potem się zobaczy.
 
Ayoze jest offline  
Stary 18-11-2019, 11:15   #180
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Dietmar wyszedł ze stodoły, gdzie złożono rannych. Przeciągnął się mocno, aż chrupnęło kilka stawów. Tym, którym mógł pomóc, pomógł, na ile potrafił, i na ile starczyło mu środków. Świeże, górskie powietrze orzeźwiło go trochę. Na moście widział wzniesioną barykadę. Na więcej nie starczyło czasu, trzeba było mieć nadzieję, że szkielety zaatakują właśnie z tamtej strony. Wieśniacy wydawali się przygotowani do obrony swoich żyć i domów, na tyle, na ile spokojni farmerzy mogli być przygotowani do walki. Wszyscy zrobili co mogli, ale w każdym elemencie czegoś brakowało. Nie napawało to optymizmem ani cyrulika, ani pozostałych.

Dobrze choć tyle, że wreszcie Rache miał chwilę spokoju i możliwość odpoczynku. Tak mu się przynajmniej wydawało. W tym jednak momencie kolejny tajemniczy piorun rozświetlił okolice i przetoczył się grzmotem przez wzgórza i Farigoule. Chwilę później na wioskę spadł pierwszy, niechybnie magiczny, pocisk. Wraz z nim rozpętało się piekło.

- Zbierać rannych! Chować się za ściany! – Dietmar biegł w stronę dwóch trafionych wieśniaków. Po drodze złapał za kołnierz zdrowego, choć mocno przerażonego Kastora. – Za mną! Już! Pomóż temu oślepionemu!

Popchnął zesztywniałego ze strachu mężczyznę, a sam złapał leżącego na ziemi wieśniaka pod pachy. Z wysiłkiem ciągnął go w stronę schronienia. Pięty nieprzytomnego zostawiały za nim ślad w piachu. Po raz kolejny zostawiał bohaterskie czyny bohaterom.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:26.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172