Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-11-2019, 17:44   #11
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Siedziba rodu Sanguine, Montpellier

Leon Sanguine nie mógł znaleźć sobie miejsca w samotnej pracowni. Kilkakrotnie składał się do wypieszczonego karabinu, zastanawiał się czy przyjdzie mu go użyć. Zapowiadało się na bardzo ludną wycieczkę, ale musiał pamiętać, że nosząc czerwony płaszcz Sangów pozostaje nie tylko doradcą i zbrojmistrzem, ale też strażnikiem kuzyna Abdela. Wolałby wszakże skupić swoją uwagę na badaniach. Zachodził w głowę jak zmierzyć siłę pioruna, jak pochwycić jego moc. Ujął w rękę stalową włócznię o dwóch grotach z jednaj strony, jak u wideł i ostrzem z drugiej co miało ułatwić wbicie w grunt. Piorunnik miał jeszcze kilka dołączonych pierścieni, do których można by zamontować odciągi.

Kiedy młody wynalazca zamykając oczy wyobrażał sobie bijące z nieba promienie energii, każdemu towarzyszył dźwięk, w jakiś przedziwny sposób układający się w znajome słowo Loretta, wtórował mu wiatr wygwizdując Loretta. Stojąc pośród skał Leon Thibaut zrozumiał, że ukochana jest bardzo daleko, a jego dziecię może wydawać pierwszy krzyk. - Loretta -wyrwało się z jego ust.

Obudził się obolały na niewygodnej sofie. Zrugał się w myślach, że pozwolił odejść żonie w gniewie, mieli przecież tak niewiele czasu, nie powinni go trwonić na waśnie. Wstał wyprężony, dopił zimną miętę, co uzmysłowiło mu że mogła minąć godzina, a mogło więcej. Noc była jednak jeszcze czarna, a księżyc wisiał wysoko. Szkoda było cennego czasu, wyszedł z pracowni, przeszedł przez hol do salonu, w kominku dogasało i tylko starszy mężczyzna nachylał się nad książką przysypiając, Leon skierował swe kroki do sypialni.

Przez drzwi dobiegała cicha muzyka skrzypiec, serce mocniej zabiło w piersi młodego wynalazcy. Jakże podziwiał swą żonę za ten niebywały talent wyczucia harmonii dźwięku. Chciałby zaczekać przed drzwiami i posłuchać cudownej muzyki, ale powzięte z góry zamiary przeważyły i wszedł, a właściwie wtargnął do pokoju, niwecząc czarodziejską chwilę.

Loretta przerwała i spojrzała na intruza najpierw oburzona, ale kiedy poznała męża już tylko zła. I właśnie wtedy szlachcic powinien coś powiedzieć, ale język uwiązł mu w gardle, a członki sparaliżowało. Zamykając i otwierając usta bąknął tylko - To było piękne.

-Zawsze to mówisz, skąd mam wiedzieć, że szczerze? - Kolejne trudne pytanie spowodowało, że stopy mężczyzny wrosły w podłogę. - Chciałeś mi coś powiedzieć? - oczy szlachcianki zwęziły się, a śliczna nieco pyzata twarz okolona kasztanowymi lokami zastygła w grymasie wyczekiwania niczym oblicze starożytnej wojowniczki, matki chroniącej miot, domagającej się odpowiedzi księżniczki. Leon Thibaut Sanguine kochał tą niespełna dwudziestoletnią kobietę ponad wszystkie burze świata, drzemała w niej moc wszystkich matek i księżniczek dziejów. Zrozumiał, że musi mówić jest jej to winny.

- Loretto, najdroższa! Masz prawo mnie ganić, nikt jak Ty, nie zasługuje na opiekę, teraz gdy tak poświęcasz się dla naszego maleństwa. Proszę, tylko spójrz w przyszłość i ujrzyj naszą posiadłość. Własną, z ogrodem, z wiatrakami, jasnymi pokojami, służbą, bezpieczną przystań dla nas i dzieci. Pokój z instrumentarium, jasną pracownię malarską.
- Trwonisz czas na mrzonki mężu.
- Kiedy właśnie pracuję na naszą przyszłość, kochana - mężczyzna próbował objąć żonę, ale ruch stał się niezgrabny i czar prysł. - Myślisz że dano mi wybór? Sprzeciwienie się Ventricule oznaczałoby dla nas ruinę i niesławę, jeśli Abdel ucierpiałby w misji, gniew Emmanuela zmiótłby nas jak...-brakło mu słów -jak burza. Kiedy wrócę, nasza pozycja umocni się, co zapewni bezpieczeństwo i przyszłość Tobie, jemu -tu zdołał już dotknąć i pogłaskać brzemienny brzuch żony -i reszcie naszych dzieci. Im więcej znaczył będę przed tronem Venticure, tym mniej osób będzie mogło żądać od nas rozstania. - rozwiązał wstążkę utrzymującą w ładzie kasztanowe włosospady. Zakręcił nią jak wiatraczkiem -Wiatraki, postawimy własne wiatraki, całą farmę. - uśmiechnął się - Kocham Cię Loretto.


Może uda się młodemu wynalazcy spędzić tę noc ze swoją boginią. Dopiero rano wyjaśni jej żeby otaczała się służkami i uważała na starego. Wynajmie nawet specjalną służącą, to pewnie mały problem dla głowy rodu, ale zawsze coś. Żonę poinstruuje jak udawać niedyspozycję.

Kargan, zapraszam do scenki z zamówieniem ulepszenia broni. Leon Thibaut Sanguine, jest bliskim kuzynem, niewiele starszym, dobrze znanym z dzieciństwa, ale później wciąż nieobecnym. Powierzchownie jest nieco podobny do Abdela, ale dużo mniej zadbany. (Czy Angeline bardzo różni się od brata?)

 
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem