Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-11-2019, 16:47   #17
8art
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Tawerna w Południowym Porcie, Tulon, Kilka dni wcześniej.

Miejce było pełne miejscowych rybaków i obco wyglądających ludzi, po których widać było, że nie imają się zajęciami jakimi parała się większość mieszkanców Tulonu. Ale i jedni i drudzy nie zdawali sobie przeszkadzać. Rybacy z dłońmi pooranymi solnymi bliznami i groźnie wyglądajacy zbrojni razem śmiali się ze sprośnych męskich żartów i wznosili cynowe kubki z podłymi trunkami, pijąc tak jakby to był ich ostatni dzień. Wieść niosła, że miejsce owe należało do przemytników Płonu, i można było tutaj oprócz mniej lub bardziej przyzwoitego napitku, zażyć cielesnych rozkoszy, ale także zaopatrzyć się w Le Unity lub przemycane z innych części Europy narkotyki. A także i w Ex...

Dwójka meżczyzn siedzących w kącie dyskutowali o czymś cicho, żywo gestykulując, robiąc obrażone miny, strojąc groźne pozy. W końcu jeden z rozmówców,czarny jak smoła olbrzym syknął, dopijac jednym haustem zawartość kubka:

- Posłuchaj białasie. - pogardliwie prychnął na rozmówce: - Płatne w kredytach Kronikarzy, żadnych weksli z Banku Komercyjnego.

Barthez splunął na dłoń zwyczajem Neolibijczyków aby dobić targu. Suma jaką wyngecjował od najemnika była zadowalająca obie strony. Normalnie dość szorstcy w obyciu mężczyźni uścisneli prawice i z uśmiechem poklepali się po plecach. Nathan niemal ufał czarnemu najemnikowi. Kiwolo pracował już kilka razy wprzeszłości dla Bartheza, pomagając wykonać kilka zleceń dla rodu Sanguine. Oczywiście Kifo o tym nie wiedział, choć może się czegoś domyslał, ale o to Helweta nie dbał. Tak długo jak robota była wykonana, był zadowolony.

Kiwolo wstał, pożegnał się oschle i wyszedł. Nathan odetchnął, choć nie dał po sobie nic poznać. Skinął na stojącego za szynkwasem grubasa, wskazując na kubek. Barman w wiadomy tylko sobie sposób wyłowił gest Bartheza i po chwili dolał bimbru. Helweta wypił duszkiem, zostawił kilka monet i wstał. Wychodząc skinął niezauważalnie do kilku mężczyzn pijących pośród bywalców. Tylko wprawny obserwator, znający się na takiej robocie, zauważyłby, że dyskretnie rozproszeni najemnicy nie byli rozstawieni przypadkowo. Z każdego punktu mieli doskonałe baczenie na tawerne i miejsce, gdzie siedział Anubijczyk i Helweta.

Najemnicy kompletnie ziignorowali gest Bartheza, jednak wkrótce po tym jak opuscił tawernę, dokończyli napoczęty alkohol i pojedynczo ruszyli w slad za Helwetą.

Nathan był zadowolny. Skompletował juz załogę na jaką mógł liczyć. Oprócz Anubijczyka, było tam dwóch dwóch braci z Polanii: ogromny Yuran i gibki Dragan, trzech Bałkan, którzy nie bali się niczego, no i kilku Borkan. Ludzie na których Barthez liczył. Byli zdyscyplinowani i znani z bezwzględnej lojalności.
 
8art jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem