Nie miała ani chwili czasu dla siebie – dziwne bo stwierdziła to z radością. Miała cel, była zajęta a to pozwalało trzymać się w jednym kawałku i nie poddać żałobie. Seria spotkań indywidualnych z załogą a potem ...
Drogę na mostek po pierwszym pilnym wezwaniu pamiętała jak przez mgłę. Pierwszy napotkany oficjalnie statek. Pierwszy napotkany inny Rogue Trader i to nie kto inny jak Wrath Umboldt. Jeden a niewielkiej grupki, co do którego podejrzeń o udział w zamachu na swą rodzinę Winter nie miała.
To była szansa, której nie mogła zaprzepaścić.
Wsparcie, nauka, umowy handlowe...
Krótka rozmowa zakończyła się zaproszeniem na pokład „Prawego Krzyżowca” i rozpętało się istne piekło przygotowań.
Winter wydawała na szybko obliczane i przeliczane rozkazy: cała najbliższa kadra oficerska miała przygotować się do wizyty na pokładzie włączając to Ramireza i Ahalliona. Wspomnienie pierwszego kontaktu z tym ostatni przywiodło natychmiast kolejną część polecenia: wszyscy mieli prezentować się godnie i przywdziać stroje galowe. Winter wiedziała z własnego doświadczenia jak wiele zależało od utrzymywania pozorów.
Każdy z nich mógł zabrać jednego ochroniarza, odpowiednio reprezentacyjnego, rzecz jasna.
Winter wystosowała również ścisły protokół do przestrzegania podczas wizyty na Krzyżowcu:
Cytat:
Żadnych niestosownych zachowań czy wypowiedzi.
Żadnego przeklinania.
Żadnych przejawów agresji czy prób prowokacji.
Spożycie jadła lub alkoholu w moderacji.
|
Służba RT przekazała również seneszalowi prośbę o przygotowanie dwóch skrzynek najlepszego alkoholu jaki mieli na pokładzie. Nie mogła wszak pozwolić, by ruszyli z wizytą z pustymi rękami.
Sama Winter ostatnie chwile przed wyruszeniem na pokład statku Umboldta spędziła na upewnieniu się, że ona sama również reprezentuje godnie ród Corax i załogę Błysku Cieni.