Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-08-2007, 16:49   #83
Tammo
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Post Na plaży, z widokiem na Syrenią Skałę

- Utopnicy? Cóż... w zasadzie pod ich postacią spodziewałem się zobaczyć WAS... hihihihi... nic to, może po prostu następnym razem wam nie pomogę, zobaczymy jak sobie radzicie sami.

Hadrian lekko skłonił się, ukrywając przewracane do góry oczy i maskując opadajacymi na twarz włosami ciche westchnienie. Dwóch. Jeden był już wystarczającym utrapieniem, ale on musiał mieć takich dwóch.

- Utopnicy są całkiem szczęśliwi wypełniając każdy rozkaz swoich Pań. Nie chcą być uratowani, gardzą napowierzchniowcami - a swoją upokarzającą służbę traktują niczym spełnienie marzeń. Ratowanie takiego to - przykro mi to mówić - bezsens totalny. Możecie się tym zająć jak skończymy z księżniczką Fruuu. Beze mnie, oczywiście.

To była wyborna odpowiedź. Hadrian momentalnie skreślił Utopników z listy rzeczy do zrobienia. Miał wystarczająco dużo do zrobienia dla siebie, do tego związał swój los z losem księżniczki (teraz go nienawidzącej, co przypomniał sobie z kolejnym westchnieniem), a skoro byli szczęśliwi...

- Ziele zaś faktycznie, odpowiednie całkiem - i zdziwionym bardzo, że jedna z Morskich Dam zgodziła się być u człowieka na posyłki. Coś musiało stać się nietypowego, nieprzewidzianego - jeszczem o takim przypadku nie słyszał. Możeście jej wspominali o mnie i mojej mocy?

Hadrian westchnął ciężko, trzeci raz odkąd gnommin zaczął mówić. Dlaczegóż Los pokarał go podróżą z dwoma takimi bufonami?

"Ech, nie dla przyjemności przeciez podróż tą odbywam..." - myśl o Misji zawsze jakoś dodawała mu otuchy w ciężkich chwilach.

- Na twój świński ryj, zadufany mitomanie -słysząc te słowa gnommina Hadrianowi z miejsca nasunęło się przysłowie przyganiał kocioł garnkowi - postaram się coś zaradzić. Jeśli chodzi o dalszą podróż - Północne Góry to kierunek dobry jak każdy inny. Ale dobry. Podróżować możecie jak wcześniej, nie będę już tylko wam tym drzewkiem sterował - sami się o to martwcie. Thettre'll - leć, Stredd'eer - ląduj. Kierunek już wam ustalam. - gdy jedna ze smug symu puszczanych przez gnommina wijąc się opętańczo poleciała w kierunku drzewa, Hadrian szeptem powtarzał zapamiętane słowa, zmagając się z ich nieco obcą wymową.

- Pamiętajcie zatrzymywać się zawsze na noc - coś po ciemku nawigacja mi w tym zaklęciu szwankuje... zajmę się tym później. Coś jeszcze?

Hadriana olśniło.

- Jeśli można, Ekscelencjo, chciałem zapytać.. ach, zresztą, zapewne Smoki to będzie zbyt kłopotliwy temat, przecież na pierwszy rzut oka widać, że one i gnomminy to całkowicie odmienne istoty, nie będą zatem wiele wiedziały o sobie wzajem. - Hadrian potrząsnął głową, jakby ubolewając nad niefortunnym pytaniem.

- Jeśli można, Ekscelencjo, jak daleko do źródła, lub ile dni musimy tam lecieć?

* * *

Duch zniknął, pozostawiając Bayarda i Hadriana, pierwszego wstrząsanego gniewem, zaciskającego w ręce woalkę, 'cudowne remedium' na swoją przypadłość, drugiego wstrząsanego cichym, choć potężnym śmiechem, z racji ... właściwie tej samej..

* * *

Zapakowawszy jedzenie oraz rozłożywszy - i porządnie przymocowawszy, aby wiatr czy co insze ich nie porwało - wodorosty do schnięcia (i - bądźmy szczerzy, dla pozbycia się ich zapachu) Hadrian ruszył z powrotem ku drzewu. Tym razem poświęcił trochę czasu na porządne zapakowanie bagażu, przywiązanie go, znalezienie dla siebie legowiska, oraz przekonanie kompana, aby zrobił to samo. Wlazłszy na drzewo, Hadrian sprawdził jak jego legowisko, ułożone na rozwidleniu dwu konarów, się sprawuje, a przetestowawszy, ułożył się wygodnie i westchnął cicho z błogością. Był senny nie lada, więc dla pewności, a także na wypadek, gdyby drzewo miało się ni stąd, ni zowąd obrócić, przywiązał się dobrze, potrójnie. To samo zresztą wtrącił pomiędzy biadolenia Bayarda, stwierdzając, że świński nos towarzysza znakomicie polepsza mu nastrój. Cicho pogwizdując, minstrel układał w pamięci strofy opowieści o konfrontacji na Syreniej Skale.

Kiedy już niemal wszystko było gotowe, Hadrian śmignął w krzaki na moment, a potem wykąpał się po raz ostatni, wesoło bawiąc się i pluskając. Podjął też niewielką próbę skłonienia ku temu samemu Bayarda, lecz stek wyzwisk dość szybko go ze zbędnego socjalizowania się z oburzonym na świat kompanem wyleczył.

Kiedy ubierał się, słońce drgnąwszy, poczęło swą wędrówkę ku zachodowi. Połowa dnia minęła.

- Zupełnie nie wygląda to na Syrenią Skałę. Zupełnie nie uwierzyłbym, że tam Syreny mamią. Dobrze, że się Netters trafił, i dobrze, żem mech miał. Ech... Nie wiem jeszcze, jak księżniczkę ułagodzę, ale coś trza będzie wymyślić. Zresztą... mam pomysł...

Niewiele myśląc, dobył z plecaka wstążkę i owinął ją wokół znalezionego na plaży patyka. I czekał, ciekaw efektu.

"Jeśli to jaki wielki efekt będzie, wplotę sobie wstążkę we włosy, kiedy z księżniczką będę się widział. A potem powiem jej, co oznacza magia czasami. Może zrozumie, zwłaszcza, jeśli na koniec przeproszę..."
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline