Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-11-2019, 19:31   #26
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Doki miejskie, Montpellier

Dziedzic rodu otaksował raz jeszcze wzrokiem zaokrągloną sylwetkę Loretty, potem zaś przeniósł pociemniałe spojrzenie na Anabelle. Szybka wygodna łódź motorowa od kilku lat służyła samemu Ventricule, a dziedzic miał okazję dwukrotnie podróżować nią z ojcem do Tulonu, teraz jednak - kołysząc się na wodzie na tle pięknego jachtu - wydała mu się dziwnie mało imponująca.

- Postałbym tutaj jeszcze przez parę minut, by przedłużyć tym czarnoskórym przyjemność popatrzenia na białego szlachcica, ale to nie przybliża nas do Tulonu - oznajmił po chwili znaczącego milczenia - Chodźmy na pokład, mój drogi kuzynie, a jeśli moja piękna, aczkolwiek mało punktualna siostra się do tego czasu nie zjawi, będzie musiała wiosłować w ślad za nami. Nie zamierzam w nieskończoność na nią czekać. Zamierzam dotrzeć do Tulonu przed zmierzchem, by w pełni wykorzystać uroki tej fascynującej metropolii.

Abdel ukłonił się dwornie trącej załzawione oczy żonie Leona, po czym zszedł na pierwszy stopień schodów przystani.

- Alfredzie, ty bezużyteczny wałkoniu - westchnął w pełen rezygnacji sposób - Podaj mi ramię, bo jeszcze gotów jestem się potknąć. Nigdy nie można na ciebie liczyć.


* * *


Bastien Langlois i jego dwaj towarzysze od dłuższego czasu stali w cieniu rzucanym przez wykusze portowego nabrzeża, obserwując z niemym zainteresowaniem afrykańskie łodzie, uzbrojonych po zęby harapów i gromadzących się powoli przy Anabelle arystokratów. Widząc orszak służby Leona i potykającego się pod ciężarem wielkiej torby starca Bastien zmełł w ustach ciche przekleństwo, skwitowane suchymi pomrukami braci Grimm. Perspektywa spędzania mnóstwa czasu w tak niebezpiecznej bliskości błękitnokrwistych napawała trójkę myśliwym głębokim niepokojem, bo też wszyscy wiedzieli doskonale, że żyli na co dzień na łasce szlachty Montpellier.

- Może przynajmniej lepiej będziemy jedli - burknął po chwili Gaston - Młody Sanguine na pewno nie jada żytniego chleba ze szmalcem.

- Może ci pozwoli dolizać resztki z talerza - prychnął w odpowiedzi Bastien - Szkoda, że nie wysłali nas wcześniej drugą łodzią. Kto wie, co takiemu szlachcicowi do głowy strzeli w podróży jak się znudzi. Może postawi ci na łbie puszkę wołowiny, Jean-Pierre, a potem wszyscy zaczną na zawody do niej strzelać.

- I tak lepsze to jak podróż z tymi tam - odpowiedział niezwyczajnie cichym głosem drugi z bliźniaków pokazując ruchem głowy na czarnoskórych wojowników przy trapie wielkiego jachtu - Ci to dopiero się nie pierdolą. Przedwczoraj jeden z chłopaków Damiena po pijaku skoczył na czarnego w tawernie, bo tamten mu wylał piwo. Skurwywyn połamał mu obie ręce i wybił połowę zębów. Jak Sangowie zobaczyli, że to harap, nawet palcem nie kiwnęli, pierdoleni bohaterowie. Zabrali chłopaka do Bastionu, a tamtego podobno przeprosili. Czarna zaraza.

Bastien zerknął z ukosa na wyraźnie poruszonego myśliwego, potem przeniósł wzrok z powrotem na harapów. Jedna z hien zaniosła się potępieńczym chichotem, od którego mężczyznom momentalnie ścierpła skóra.

- Jeśli ci się nie podobają, musisz się wynieść do Borki - odpowiedział Langlois schylając się jednocześnie po trzymaną między butami podróżną torbę - Czarni są wszędzie na południe, już się ich nie pozbędziemy. Przy błękitnych tego nie powiem, bo mi własna głowa miła, ale nawet siedemnaście Domów skacze tak jak im konsul zagra. Nie zapominajcie o tym. Koniec próżnej gadki. Bierzecie toboły, idziemy na pokład. Jęzory za zębami. Siedzimy na dziobie i oby nikt na nas nie zwrócił uwagi aż do Tulonu.


Przez wzgląd na zapracowanie Koszala pozwoliłem sobie na skrobnięcie scenki zaokrętowania dla jego bohatera. Teraz została nam już tylko Angeline i możemy ruszać w drogę!
 
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem