Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-11-2019, 19:34   #27
Kargan
 
Reputacja: 1 Kargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputację
Doki miejskie, Montpellier

Nim Bastien zdążył uczynić choćby pierwszy krok w kierunku Anabelle w uliczce portowej prowadzącej do przystani rozległ się głośny stukot końskich kopyt. Najwyraźniej ktoś galopował konno w kierunku przystani. Zatrzymawszy się w miejscu i odwróciszy Langlois ujrzał widok, który na chwilę zmienił ponury grymas jego twarzy w pełen rozbawienia uśmiech. Środkiem wąskiej uliczki galopował cudnej urody kasztan. Dosiadająca go kobieta pokrzykiwała na konia uderzając jego boki skórzanymi oficerkami wystającymi spod długiej czarnej sukni. Towarzyszący jej sługa dosiadał sporo mniejszego podjezdka i widać było, że ledwo trzyma się w siodle usiłując nadążyć za swoją panią.

- Oto nadjeżdża dziedziczka Sanguine - parsknął cicho pod nosem Bastien nie zdążywszy powiedzieć nic więcej bowiem Angeline ściągnęła mocno cugle osadzając konia niemal w miejscu i zgrabnie z niego zeskoczywszy uśmiechnęła się radośnie do stojących na nabrzeżu mężczyzn.

- Mam nadzieję, że się nie spóźniłam - rzuciła z uśmiechem po czym sięgnęła za kulbakę i odwiązując rzemienie wyciągnęła długi przedmiot owinięty skórzanym pokrowcem. Pędzącemu za nią słudze udało się w porę zwolnić i dużo łagodniej zatrzymać wierzchowca tuż obok Angeline, która w tym czasie głaskała delikatnie swojego konia szepcząc mu coś do ucha.

- Odprowadź Brego do domu i oporządź - rzuciła wręczając słudze wodze swojego wierzchowca - Tylko nie dawaj mu od razu pić ! I uważaj na niego bo się z Tobą później policzę !

Odebrawszy od sługi niewielki plecak wojskowego wzoru przerzuciła go sobie przez lewe ramię i oparła na nim długi przedmiot w skórzanym pokrowcu, zupełnie nie przejmując się tym iż wyposażenie to niezupełnie pasowało do jej czarnej sukni i czarnego cylindra. Pogwizdując pod nosem szybkim krokiem wyminęła stojących mężczyzn i ruszyła w stronę zacumowanej łodzi. I właśnie wtedy dostrzegła stojące tuż obok afrykańskie łodzie. Niewiele rzeczy było w stanie zaskoczyć Leę, ale ten widok sprawił, że potknęła się lekko zmyliwszy krok. Obrzuciła błyskawicznym spojrzeniem stojących tuż obok trapu czterech wojowników, potężny jacht oraz towarzyszące im łodzie.

- Hmm... znaczący gość - mruknęła cicho pod nosem ruszając w stronę Anabelle - A tymczasem ojciec chce mnie wydać za jakiegoś śmierdzącego tranem wieśniaka...

Ujrzawszy ją już z daleka jeden z Sangów zeskoczył na nabrzeże i zasalutował dziedziczce wojskowym zwyczajem. Dziewczyna uśmiechnęła się kącikiem ust i przyłożyła do piersi prawą pięść oddając salut. Fakt iż potraktowano ją jak żołnierza Sangów wyraźnie przypadł jej do gustu. Kapitan sięgnął ręką i odebrał od dziewczyny jej wojskowy plecak. Znając doskonale ją i zwyczaje Sangów nie zaproponował nawet, że odbierze długi pakunek. Swoją broń Sangowie nosili samodzielnie.

- Witam na pokładzie pani - powiedział kapitan i wskazał ręką na jacht - Pani kajuta czeka na panią.

- Dziękuję kapitanie - rzuciła już z wyraźnym uśmiechem na twarzy Angeline i minąwszy Sanga ruszyła po trapie na pokład łodzi.

Nie spóźniłam się?
 
Kargan jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem