Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-11-2019, 21:45   #29
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Doki miejskie, Montpellier

Zjawienie się dziedziczki oznaczało, że to koniec przedłużających się pożegnań, co zdecydowanie ulżyło wynalazcy. Miło było ściskać żonę i szczerze żałował, że nie będzie go przy porodzie pierwszego dziecka, ale skoro miał wyruszyć w podróż wolałby, by już się zaczęła, nie znosił takiego zawieszenia miedzy namiętnością, a powinnością. Przyjazd kuzynki choć efektowny, nie zaskoczył Leona, zaś zaskoczył jego żonę.

- Ona płynie z wami, nic nie mówiłeś. - Loretta szepnęła Leonowi do ucha, po czym utkwiła w mężu wzrok pełen wyrzutu i nieskutecznie tajonych obaw, podsycanych, przypuszczał wynalazca przez wypowiedziane wczoraj przez niego słowa. Próbował zaraz uspokoić ukochaną.
- Kochana, to kuzynka. - nie przekonywało to Loretty w widoczny sposób.
- Nasze babki też były siostrami - odparła i niewiele mógł na to odpowiedzieć Leon. Na szczęście czas było odpływać, Angeline Lea wsiadała na motorową łódź, żołnierze pozdrawiali ja na modłę Sangów, ona zaś swym zwyczajem nie wypuszczała z rąk ukrytego w pokrowcu karabinu. Wynalazca raz jeszcze odwrócił się do żony, zwilżyli usta ostatnim pocałunkiem, obiecał pisać, choć zastanawiał się czy któryś z tych listów dojdzie. Loretta przywołała sługę, z przyniesionego tłumoczka wydobyła długi ciepły wełniany szal, którym troskliwie owinęła szyję mężczyzny.
- Będziecie jechać przez góry, tam jest zimno i wieje - reszty nie mogła powiedzieć, bo łzy które wstrzymała by nie zalały jej twarzy zdusiły słowa w gardle.

Leon wszedł wreszcie na motorową łódź, pozwolił przywitać się rodzeństwu i dopiero podszedł do Angeline Lei. Ukłonił się nieporadnie, zbyt sztywno.

- Cieszę się, że zaszczycasz nas swym towarzystwem i dziękuję za te kilka dodatkowych chwil, które pozostawiłaś nam z Lorettą na przystani.

Gdy formalności zostały dopełnione, motory ruszyły i łódź odbiła od przystani, wiatr porwał białą chusteczkę, którą Loretta żegnała męża. Wynalazca usadowił się wygodnie na pokładzie, wyjął szkicownik, na wpół słuchając i obserwując członków ekspedycji i marynarzy, utrwalał węglem na białej kartce potężną jednostkę Afrykanów, ich wojowników w maskach, potwory na łańcuchach, łzy w kącikach oczu żony, pracujących marynarzy, nawet skupionego w samotności człowieka wyglądającego na tropiciela.
 
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem