Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-11-2019, 20:08   #35
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Pokład Anabelle, delta Rhone

Uzbrojony w szkła lornetki, Leon Thibaut przyjrzał się uważnie grupce postaci na odległym brzegu. Nieznajomych było sześciu, wszystkich mężczyzn bez wyjątku. Wynalazca gotów był w pierwszej chwili przyznać rację sierżantowi Bonetowi, bo poławiacze krabów i zbieracze jadalnych roślin często szukali zdobyczy na rozsianych po całej delcie wysepkach, ale coś w widoku tych mężczyzn mu nie pasowało. Nie mieli przy sobie żadnych klatek czy sakw, ani w rękach ani na piasku przy nogach. Skąpo ubrani i obdarzeni gęstym zarostem, ustawili się w rzędzie na palącym bezlitośnie słońcu i gapili się na przepływającą w oddali łódź nie wykonując jakichkolwiek ruchów.

Podoficer obsadzający miotacz ognia miał rację - a przy okazji i bystry wzrok. Żaden z sześciu dziwnych mężczyzn nie miał przy sobie broni, nie mieli zresztą w opinii Leona żadnych przedmiotów oprócz naciągniętych na ciała koszul i spodni. Po prostu tkwili w niepokojącym bezruchu obserwując motorową łódź.

Leon Thibaut Sanguine nie służył w szeregach Sangów zbyt długo, ale nawet on musiał kilka razy zapuścić się w górę delty albo na Szlak Rezysty, gdzie nie było bezpiecznych wysokich murów i gdzie każdego dnia można było postradać życie od zatrutej wydzielinami feromanserów dzidy. To tam, na obrzeżach budzącego grozę Potępieńczego Lasu, członek rodu Sanguine miał sposobność zobaczyć ludzi zachowujących się w podobny sposób: nagich i porośniętych skudlonym zarostem, ściskających w rękach prymitywny oręż, otoczonych chmarami poruszających się w nienaturalny sposób rojów komarów i os. Ludzie ci czasami biegali w kółko albo wykonywali grupowo identyczne gesty, grzebali z maniakalnym zawzięciem w błocie albo rzucali się w tej samej sekundzie na patrol wolnych Franków. Albo stali pośród obrośniętych mchem starych drzew i patrzyli na zbliżających się przeciwników nieludzko pustymi oczami.

Ludzie na brzegu mijanej wyspy nosili w przeciwieństwie do typowych dronów ubrania, ale poza tym niepokojąco kojarzyli się Leonowi z ofiarami feromanserów. Co z miejsca budziło jeszcze większe zatroskanie wynalazcy, ponieważ marionetki Wynaturzonych nigdy nie pojawiały się tak daleko na południu, poza terytorium istot, które więziły ich umysły swym chemicznym zaklęciem. Moc feromanserów nie sięgała tak daleko, a drony nigdy dobrowolnie nie wypuszczały się poza jej zasięg, bo w opinii Szpitalników nie były do tego emocjonalnie zdolne.


Rzut na Intellect+Legends (2). Wyniki rzutu 4k6: 1, 5, 4, 2. Test udany, konkluzje w trybie fabularnym.

Jak w opisie fabularnym. Dziwny wzgląd i zachowanie tamtych osób na brzegu niepokojąco kojarzą się Leonowi z dronami: ludźmi całkowicie owładniętymi chorobą umysłu zsyłaną przez Wynaturzonych, będącymi ich pozbawionymi własnej woli i instynktu samozachowawczego marionetkami. Tyle, że drony nie występują na tych obszarach, one przebywają wysoko w górze delty na terenach bezpowrotnie zainfekowanych przez feromanserów, gdzie w przerażającej symbiozie z owadami i chorymi zwierzętami tworzą wynaturzone królestwa homo degenesis.


 
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem