Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-08-2007, 20:20   #34
Morfik
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Morfik, Kmil oraz czterech łuczników z jego farmy czekało w napięciu na jednej z wieżyczek.Mieli dość dobry widok na bramę oraz to co się dzieje za nią.Już w oddali widział armię króla.Jego ludziom trzęsły się ręce ze zdenerwowania.On sam czuł strach ale nie chciał tego pokazywać przed ludźmi aby nie osłabić ich morali.Kmil stał obok niego wyglądał na dziwnie spokojnego, bacznie przyglądał się oddziałowi, który powoli zbliżał się do nich.-Coś taki spokojny?-zapytał Morfik swojego brata.-Udaje,tylko wychodzi mi to lepiej niż tobie.-odpowiedział z lekkim uśmiechem.
Gdy oddział zbliżył się do bramy Morfik zauważył, że jeden łucznik wyjmuje jakąś dziwną strzałę.Kiedy Brad krzyknął,że to proch było już za późno aby zrobić cokolwiek.Piorun trafił w strzałę wystrzeloną w niebo a ognień opadł na niego,Kmila i dwóch łuczników z którymi stał.Na Morfika poleciało niewiele, największych obrażeń doznali łucznicy.Kmil szybko ugasił ogień, który palił jego ciało i pomógł Morfikowi gasić współtowarzyszy broni jak tylko mogli.Nagle zaczął padać deszcz dzięki któremu udało im się zgasić ogień.Razem znieśli rannych łuczników z wieży i położyli na ziemie.-Pomocy!Mamy rannnych!!!!-krzyknął Morfik.Przestraszone pelęgniarki szybko przybiegły im z pomocą.Strzały świstały im nad głowami, za bramą słyszeli jak ukryci wojownicy rozpoczeli atak.-Musimy ich zabrać do środka.powiedziała pielęgniarka.Morfik i Kmil wzięli jednego rannego i zanieśli do stodoły, potem wrócili po następnego.W stodole wszystko było już przygotowane na natychmiastową pomoc.Pielęgniarki zajęły się rannymi.-Powinieneś tu zostać.Pielęgniarki się tobą zajmą-powiedział Morfik do brata.-Aha.Chyba żartujesz idę z tobą.Nic tam po tobie,jednym na tej wieży.A to tylko lekkie oparzenia.-odpowiedział Kmil.-Dobra.Idziemy!.
Deszcz padał coraz bardziej.Cali przemoczeni wrócili na wieżę.-Dobra wiesz co robić.Ćwiczyliśmy to wiele godzin.Na mój znak...Cel!...Strzał!!-bracia wystrzelili jednocześnie,strzały trafiły i powaliły na ziemię jednego z żołnierzy.
 
Morfik jest offline