Kocur
- To ją zlikwidujmy!!! - wrzasnął w komunikator, jednocześnie odstrzeliwując łeb jednego wroga, co zachowywał się jakby miał lagi.
- Kocięba, stawiam na maga co poszedł za daleko i mu się portal sypie!
Połowa jego ludzi wymieniła broń na coś cięższego, sam pozostał ze swoim podpiętym karabinkiem, dla lepszej mobilności. Wdarł się po schodach na piętro, wraz z dwoma komandosami czyszcząc je z nielicznych wrogów. Padł na ziemię, kiedy blisko nich wybuchł granat.
Strzelał dalej. Mieli świetny widok, już rozkładali LKM na pozycji, Kocur mógł z góry lepiej dowodzić odbijaniem tej hali.
Po stracie pojazdu nie miał czego szukać na zewnątrz, skupił się na czyszczeniu budynku.