Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-11-2019, 20:54   #91
PeeWee
 
PeeWee's Avatar
 
Reputacja: 1 PeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputację
Godzina lekcyjna trwa równe czterdzieści pięć minut. Trzy równe kwadranse. Niby nic. Dla członków Martwego Śmieciarza, tego dnia każda z lekcji ciągnęła się niemal w nieskończoność. Matematyka z flegmatyczną Teresą Frydrych, potem godzina z historykiem o dość swobodnym, żeby nie powiedzieć lubieżnym poczuciu humoru (żeby życie miało smaczek, raz dziewczynka, raz chłopaczek - było jego sztandarowym powiedzonkiem) i iście militarystycznym ubiorze. Następnie dwie dłuuuugie godziny rosyjskiego z towarzyszką Janiną Luśnią i na sam koniec lekcja z dyrem - betonowym komunistą i magistrem polonistyki Henrykiem Kowalczukiem.
Niby dzień, jak co dzień. Nic specjalnego. Trochę wiedzy ścisłej, trochę humanistycznej. Dokładnie tyle, ile młode umysły są w stanie chłonną i zapamiętać. Niby nic, ale jak tu myśleć o funkcjach, bitwie ze Szwedami pod Kircholmem, czy ruskiej gramatyce, kiedy tuż za murami szkoły rozgrywa się szpiegowski dramat, którego finał zaważy na losach świata.
Nie da się. No po prostu się nie da.

W głowach Ewki, Darka i Konrada ani funkcje, ani ruska gramatyka nie znalazły ani odrobiny miejsca. Całą ich uwagę i pochłaniały losy Wielkiego Grawitronu i Wkrętacza. Jeżeli prawdą było to, co pisał ojciec Mikołaja, a wszystko co do tej pory przeżyli na to wskazywało, jest prawdą, to za chwile nic rzeczy, które próbuje im włożyć do głów matematyczka Frydrych, czy profesor Kowalczuk, nie będzie miało znaczenia.
Dlatego trzeba działać!

Gdy tylko brzęczenie dzwonka wypełniło szkolne korytarza, Ewka, Darek i Konrad wybiegli ze szkoły. Spotkali się jak zwykle na tyłach szkoły.
Czekało tam na nich wielkie zaskoczenie.

- Lilka! - zapiszczała Ewka i z wielką radością rzuciła się kumpeli na szyję. Dziewczyny wpadły sobie w ramiona i długo się przytulały.
Gdy w końcu odstąpiły od siebie. Lilka ze swoim charakterystycznym, zadziornym uśmiechem, zapytała:
- A wy mnie nie przytulicie?
- Gdzieżeś ty była? - odparł z lekką pretensją i wyrzutem Darek.
- Nie mazgaj się Dareczku. Wszystko wam opowiem, ale teraz musimy iść. Czeka na nas misja..
- Jak misja do cholery? - przekleństwa w ustach Darka brzmiały nad wyraz śmiesznie i nieudolnie.
- Opowiem wam po drodze. Nie ma czasu. Musimy ruszać.
Nie czekając na odpowiedź Lilka rzuciła się biegiem przed siebie.

Zatrzymała się po kilku krokach widząc, że tylko Ewka ruszyła za nią i to na dodatek dość nieśmiało.
- No co jest banda? - zapytała z wielkim wyrzutem Lilka - Idziecie, czy nie?
 
__________________
>>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul!
PeeWee jest offline