- Dobry, dobry – pokiwal głową Konrad, niby udając obojętne zaciekawienie. - Idziemy, idziemy – odparł do Lilki.
Dziewczyna, jak zwykle, znikała na jakaś czas. Dla Konrada nie było to żadną nowością, że Lilka chodziła własnymi drogami. Czasami zastanawiał się, czy rzeczywiście jej obecność w Martwym Śmieciarzu była dla niej tylko zabawą po to, żeby później przejść do czegoś innego.
- No to opowiadaj – rzekł. - A ja ci opowiem, jak tam u nas.
Po czym wyłożył jej pokrótce, co stało się od czasu, kiedy zniknęła podczas ucieczki przed milicją. O tym Wkrętaczu, o Grawitronie i nawet o robotycznym dzieciaku Mikołaju, który wydawał się myśleć, że jest człowiekiem. W sumie o wszystkim.
Był ciekaw, co to była za “misja”, o której opowiadała Lilka i czy zamierzała im pomóc w ich misji. Niedługo miał powrócić do Mikołaja i wyłożyć mu, że prawdopodobne info będzie nazajutrz. W razie draki, warto było spróbować wariantu z podsłuchiwaniem Darka posterunku milicji.
- To co to za misja, którą mamy wykonać? Jeśli to misja obalenia czterech skrzynek piwa, to ja odpadam – roześmiał się.
__________________ Evil never sleeps, it power naps! |