Shadowsi ustawili się w szyku za liderem i ruszyli w kierunku lotniskowca. Zostawiając na pastwę losu uszkodzony kuter. Niemal wirujący bezwładnie w pustce kosmosu.
Jednak nie wszyscy. Jeden z nich Wyrwał się z szyku i zdając się nie słyszeć rozkazów wyrwał do przodu na pełnym ciągu. Jego skrzydłowy nie zdążył nawet zareagować. Zawisł chwilę wahając się czy skoczyć za kompanem, ale doświadczenie wygrało i pozostał w formacji…
Cleveland gnał do przodu. Zbliżając się błyskawicznie do celu. Jego przeciwnik również. Kowboy miał nadzieję, że towarzysze skoczą za nim. Wtedy system zapiszczał sygnalizując niebezpieczeństwo. Pilot Zmienił kurs pikując ostro i odbijając na ukos w bok, tak jak sygnalizował mu komputer. Uniknął trafień. Jednak jak zobaczył na oknie statusu floty, mimo jego starań kuter… nie...
***
- Sara… Status - Jęknęła Natasha z trudem podnosząc się z ziemi. Z jej nosa i uszu ciekła jasna krew. Operatorka skanerów siadała właśnie do konsoli. Natasha widziała, że jedna rękę trzyma się za brzuch. Obróciła wzrok w kierunku pilota. Ten o dziwo próbował manipulować statkiem.
- Skipper mamy uszkodzone silniki i poważnie uszkodzone sensory. Nie mogę złożyć żagli. - Jego głos był pewny.
- Nasza obstawa odlatuje… - wyszeptała przez zaciśnięte z bólu zęby Sara. - Anioły podwinęły skrzydła i uciekają… A tamte sukinsyny są coraz bliżej…
- Pieprzone Tchórze… - Mruknęła dowódca Puchacza
-
Czekaj… Jeden z nich przyśpieszył i leci w stronę bandytów. Próbuje nas osłonić
-
Kim zabierz nas stąd.- Rzuciła niecierpliwie…-
To nasza jedyna szansa!
-
Próbuje… do cholery pró…
Jego głos zamilkł gdy potężny strumień cząstek wgryzł się centralnie w okręt rozrywając go na strzępy
***
-
Puchacz zniszczony - zameldowała oficer skanerów -
bezpośrednie trafienie… Nie mieli szans..
Na mostku zapanowała cisza… Nikt nie śmiał powiedzieć nawet słowa. Kapitan stał wpatrzony w holo z rękami założonymi z tyłu… Nagle odwrócił się z furią w oczach.
-
Czemu do jasnej cholery platformy nie strzelają. Odpalić wszystkie pociski. Zniszczyć tych sukinsynów.
-
Archer cofnij tego narwańca, który poleciał samotnie… Rozpieprzą go w drobny mak! ***
Eskadra huntersów przyjęła szyk i ruszyła w kierunku Puchacza… Wiedzieli jednak, że nie zdążą mimo pełnego ciągu. Widzieli na skanerach eksplozję kutra… Zobaczyli też jak 10 platform niemal jednocześnie odpala swoje rakiety. Chmura 40 potężnych pocisków pomknęła w kierunku przeciwników. Niemal zrównując się z pędzącym na Wrogów myśliwcem… To Cleveland...
Ostatnio edytowane przez Fenrir__ : 25-11-2019 o 12:37.
Powód: Dodanie informacji o terminie postów w spoilerze