Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-11-2019, 14:00   #205
Micas
 
Micas's Avatar
 
Reputacja: 1 Micas ma wyłączoną reputację
Post

Kontynuacja szturmu na Elzam zbiegła się z kodowanym przekazem radiowym ze sztabu. Podpułkownik Lubomirski. Rozkaz był krótki i konkretny: „do wszystkich oddziałów, kontynuować natarcie na Elzam i działania obronne; nie brać jeńców, powtarzam, nie brać jeńców; bez odbioru.”

A więc tak. Zemsta. Zemsta za Elbląg, Wrocław, Poznań, Ostrów, Kalisz i twiele innych. Zemsta za tak wielu pomordowanych lub zniewolonych i przemienionych Polaków.

Grupa szturmowa kontynuowała natarcie, uderzając ze zdwojoną siłą. Komandosi sprzątali środkowy budynek, bez litości prując po ostatnich zlokalizowanych tam czekistach. Operatorzy SOG ruszyli ulicą, otaczając nadjeżdżający „lotniskowiec” z dronami, „modliszkę” i Strykera z Mk19. Resztki kontrnatarcia spieprzały w popłochu, osłaniane przez garść dronów – ale nie miały szans dotrzeć do trzeciego budynku. Żadnej litości.

Z ostatniej „warstwy” robotycznej ariergardy najwięcej mógł namieszać Doberman ze snajperą (w tym przypadku zmodyfikowanym Rugerem 100-S). Nic nie wskórał, bo był zbyt blisko. Program snajperski nie ogarniał sytuacji. Spruli go piesi ze zwyczajnych karabinków. Dwa kolejne Dobermany, z wbudowanymi „lekkimi działkami pistoletowymi” grzały ile mogły ogniem półautomatycznym, ale RPK Zawadzkiego i MGL-12 Kowalika szybko je rozwaliły. Zaraz potem Adept skierował się do Stara, gdzie już zlatywały Nissany na resupply & rearm. W jego miejsce – Kocięba, Wiaderny i Zawada (która najwyraźniej miała dość hakowania i postanowiła zneutralizować te drony czymś bardziej namacalnym – swoim Semopalem), których otaczali operatorzy JWK. Przeciw nim ostatnie dwa drony, z górnej półki – Guardian i Steel Lynx, obydwa ze zdecydowanie bardziej precyzyjną i cięższą odmianą działek semi-auto. Zdążyły skosić dwóch nadmiernie rozochoconych Amerokanadusów, zanim rozwalił je cięższy argument – 40-milimetrowe granaty odłamkowe ze Strykera, poprawione seriami 30-milimetrowych pocisków p.panc. z działka automatycznego Bushmaster i wtórujących im naboi z Colt M23 – uzbrojenia „lotniskowca”. Nie było co zbierać, a Wiaderny i Kotewski mogli wbić się w uciekinierów z obydwu flanek. Było tam dwóch Czerwonych Magów. Raptem uczniaków, i to chyba wypalonych, bo jeden (ten mądrzejszy...) strzelał tylko z pistoletu, za to drugi próbował coś czarować i doznał jakichś spazmów, padł i zaczął Taniec z Betonami. Ostatni dron, lewitujący Sundowner w wersji Assist, chciał mu pomóc. Postawił zasłonę dymną i błyskowo-hukową, próbował podleczyć wypalonego. Zaraz jednak Wiaderny i jego chłopaki rozjebali maszynę i posłali parę kulek leżącemu. Najwidoczniej nie podobał im się taniec paralityka. Drugi mag próbował spieprzać, ale skosił go Kocur znienacka.
Kilka chwil potem do akcji dołączył jeszcze drugi Stryker. Pod huraganowym ogniem broni maszynowej i granatników nie było komu się wycofywać. Z kontrnatarcia zostały martwe resztki. Wysprzątano także środkowy budynek.

Za to ci z ostatniego najwyraźniej chcieli walczyć do końca. Aktywowali dwa asy w rękawie. Chyba te ostatnie. Ciężki granatnik automatyczny AGS-57 oraz pochodzącą z czasów Wojny Zimowej rusznicę przeciwpancerną Lahti L-39 w wersji na naboje 20mm. Wspólnie wzięły na cel Strykera z M2HB. Lekko opancerzony transporter nie mógł wytrzymać takiej zdradzieckiej nawałnicy i stanął w płomieniach, poprzebijany w wielu miejscach, jego dwóch załogantów skoszonych.
Ale zaraz poleciała pomsta – dwa pociski armatnie. HE 120 i 140mm wybiły potężne dziury w budynku, niszcząc obydwa gniazda i zasnuwając całą okolicę pyłem. CIA i JWK szturmowali. To była szansa by to wreszcie zakończyć. Od drugiej strony regularne oddziały właśnie wymiatały plac materiałowy i jakąś kanciapę z ostatnich frajerów.

Z budynku próbowała chyłkiem zwiać jakaś parka – kolo w roboczym kombinezonie z naszywkami CzK, zbrojny w antyczny ale autentyczny karabin SBd-44, Drugą była kobieta w szacie młodszego magusa CzM, ściskająca pistolecik Tiffani Self-Defender w drżącej dłoni. Dopadł ich Kocięba ze swojakami, gdyż mimo wypalenia i całego tego rabanu wyczuł jej astralny smród. Może dlatego, że była abstynentką? A przynajmniej Rychu byślał, że to abstynent, facet. Baba go skonsternowała na tyle, że bystrzejsza, młoda ruska magiczka o mały włos go nie zjarała piorunami. Już zbierała moc, ale trzeźwiejsi chłopacy z JWK ją skosili paroma kulami, w tym headshotem. Ten z „niemieckim kałachem” wrzeszczał w przerażeniu, prując zamaszystymi półkolami z biodra. Nikogo nie trafił i kiedy skończył mu się magazyn pestek, Kocięba wpakował w niego seryjkę z AK-74.

To był koniec – a przynajmniej Czarnej Kompanii, Czerwonych Magów i Garnizonu Elbląg. Szturmujący ostatni budynek w ciągu oraz ci przy białym na parkingu musieli się cofnąć, bo ostatni czekiści zaczęli się rozsypywać (dezintegracja czarciopyłowa), wybuchać, walić sobie w łby. Po kilku chwilach był spokój, a z obu struktur aż dymiło tym syfem.
Scoutery podały informację, że wszyscy członkowie CzM (wg zdobytych papierów sztabowych) byli KIA. Wyglądało na to, że organizacja... przestała istnieć. „Projekt Veselago” także wydawał się być permanentnie zatrzymany – wstępne raporty sugerowały zniszczenie ostatnich maszyn czasoprzestrzennych, stacji kontrolnych i laboratoriów.

W Elzamie padały właśnie ostatnie strzały. Wygrali... a przynajmniej wygrali pół bitwy. Bo zaraz przylecieli wkurwieni „koledzy” z VDV.

Dwa moździerze Nona co chwila biły parkami pocisków HE 120mm po parkingu, pozostając w bezpiecznej odległości. Pod takie przygotowanie artyleryjskie wleciały Mi-17 Hip i Mi-28 Havoc. Silna salwa rakiet typu FFAR z wyrzutni S-5, cztery ppk Vikhr z głowicami HEAT oraz bezustanna seria pocisków 30mm z autodziałka objebały biały budynek, wielki parking i stragany pod niebieskim dachem. Ten ostatni wręcz się zawalił, gniotąc wszystko pod sobą. Z Hipa zaraz zaczęli po linach spuszczać się desantowcy – błękitne berety.

Grupa szturmowa miała gorzej. Dużo gorzej. Pierwszą falę stanowiły trzy helikoptery – Mi-24D Hind, Ka-52 Alligator i Ka-50 Hokum. Gęste serie z działek pruły wszędzie tam, gdzie Sprzymierzeni wyściubili nosa. Istne morze rakiet odłamkowo-burzących S-5 i S-8 oraz cztery potężne ppk Vikhr z głowicami termobarycznymi i cztery kolejne typu Skorpion z kumulacyjnymi zalały pozycje grupy południowej. Leśni i Kościelni zostali dosłownie zmasakrowani, ich baza wypadowa zrujnowana. Tylko AKowcy z „Bażanta” byli dość daleko by zwiać i się schować. Ocalałych właśnie dobijali desantowcy z Hinda, zjechawszy po linach.

Aligator nie miał zamiaru na tym poprzestać, biorąc na cel grupę pojazdów stłoczoną na ulicy gdzie było kontrnatarcie. Ku niemu już mknęły pociski wyplute przez kaemy i działka, oraz cylindry z MANTISSa II. Szturmowa maszyna już jednak pluła huraganowym ogniem z pięciu działek i strzykała rakietami Kornet. Te ostatnie nie doleciały do celu – zareagował APS drugiego Strykera. Te pierwsze przerobiły lotniskowiec na sito, niszcząc prawego bocznego drona, kabinę Stara oraz opony. Środek przypominał ser szwajcarski. Załadowane Nissany ledwo zdążyły wystartować przed nawałnicą, a riggerski kokon wytrzymał odłamki i spowolnione pierwszymi przeszkodami pociski... ledwo.

Zaraz potem Aligator spadł jako ten płonący meteoryt od czarnych, kopcących wybuchów broni MANTISS. Scoutery natomiast wskazywały, że u obecnych tutaj śmigłowców skończyły się już rakiety i ppk.

Ale autodziałka wciąż stanowiły mocną broń, desantowcy byli już na asfalcie i pośród osłon, leciały kolejne mordercze maszyny, artyleria waliła, a za parę minut będą jeszcze wrażejskie wehikuły naziemne – część z nich pękająca w szwach od desantów.

Będzie bolało.



SITREP



N. iksy - ostatnie pozycje CzK/CzM (wysprzątane; pod wpływem chmur czarciego pyłu = niedostępne).
N. sprej - budynki zajmowane przez JWK, SOG, T-Korp i AK.
Cz. iksy - miejsca zniszczone przez ostrzał VDV.
Cz. sprej - miejsca desantu "błękitnych beretów".
Różowe kropki - śmigłowce VDV (od wschodu patrząc: Havoc, Hip, Hind i Hokum).
Czarne kropki - wrak T-90UM (wciąż ta sama pozycja), wrak Strykera z Browningiem.
Czarny iks - miejsce rozbicia Alligatora.
Purpurowa kropka z czarnym maźnięciem - postrzelany "lotniskowiec" Beboka.

Wszystkie siły grupy szturmowej wycofały się do osprejowanych budynków lub w ich pobliże. Na ulicy gdzie jest Star 1444 jest także MANTISS II oraz Stryker z Mk.19, zaś SPz Puma trzyma się budynku DDD przy Kumieli. Czołgi jak widać na mapie.

Straty

Sprzymierzeni

- M1126A2 Stryker (M2HB)
- Prawy boczny dron obronny "lotniskowca" z AK-98
- STAR 1444 poważnie uszkodzony
- KIA: załoga Strykera, 2 operatorów CIA-SOG.

OpFor

- 3x Doberman (2x standard, 1x Sniper)
- Sundowner (Assist)
- Steel Lynx
- Guardian
- Dwa gniazda broni ciężkiej (AGS-57 i Lahti L-39 20mm)
- Ka-52 Alligator (autodziałko 2A72 30mm z pociskami APDS-T, cztery autodziałka 23mm z pociskami HEI-T, ppk Kornet, rakiety S-8, dipole)
- KIA: załoga Aligatora oraz cała reszta kontrnatarcia, CzK i CzM – między innymi: trójka ostatnich Czerwonych Magów (młodsza magini i dwóch wypalonych uczniów), oficer zaplecza CzK (z autentycznym SBd-44 i zapasem amunicji pełnopłaszczowej zwykłej - łup)

Zużyte munitions u wroga
Tylko dla śmigłowców obecnych już w Elzamie.

- Wszystkie rakiety FFAR S-5 i S8
- Wszystkie ppk Skorpion-P i Kornet
- 8x ppk Vikhr (4x HEAT, 4x TB)
 
__________________
Dorosłość to ściema dla dzieci.
Micas jest offline