Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-11-2019, 13:25   #124
Korbas
 
Korbas's Avatar
 
Reputacja: 1 Korbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłość
Carmesia, dzień wcześniej...
Reszta wieczoru minęła załodze w pozytywnych nastrojach. Z całego towarzystwa chyba tylko robot był trzeźwy, chociaż zachowywał się najgłośniej i co najmniej, jak gdyby zapodał sobie za dużą dawkę trybu odprężającego, co rusz wieszając psy na Imperium i grożąc mu upadkiem oraz wesoło sprzeczając i w swoim stylu przekomarzając się z podpitymi Ansą, Kelsanem lub rozbawionym całą tą sytuacją Williamem.
Niedługo później dołączył do nich mrukliwy Łowca Nagród, który też od przyniesionego przez kobietę prezentu nie stronił oraz dzieląc się z resztą załogi planami poczynionymi z porucznikiem Greistonem.
Następnego dnia, zkacowana, lecz gotowa do kolejnej misji załoga, przygotowała się merytorycznie, podczas gdy Templar był przygotowywany logistycznie, do podróży, by nieco później błyskawicznie odbić od powierzchni planety i żegnana przez uroczy krajobraz, jednostka Drauga wyszła z orbity domowej bazy Ansy i Willa, by skoczyć w nadprzestrzeń ku ich następnemu celowi - niesławnemu Nar Shaddaa, księżycowi Przemytników...


Nar Shaddaa, księżyc Przemytników, obecnie...
Dla Willa przygotowania i podróż potoczyły się nad wyraz szybko. Ukontentowanie spowodowane swoimi działaniami na "Wolności..." oraz faktem, że dobrze ocenił swoją aktualną załogę, do której został wcielony już formalnie, sprawiało agentowi niemałą satysfakcję, toteż do nowej misji podszedł z dużym optymizmem. Co prawda nie miał zbyt wiele czasu, a mnóstwo sprzętu na zniszczonej przez Imperium stacji stracił i teraz nie miał czasu go odbudować, więc wiele z jego wachlarza możliwości zostało aktualnie wycięte. Nie martwiło go to, miał bowiem u swojego boku bardzo kompetentnych ludzi, którzy najwyraźniej byli już mentalnie gotowi wesprzeć go w razie potrzeby. Lądowanie na Nar Shaddaa wiązało się zatem z zawodowym dreszczykiem ekscytacji.
Podejście nie było łatwe, choć przyglądając się parze Kelsan - SID, Willowi wydawało się banalne. Po opuszczeniu okrętu, spotkała ich wątpliwa przyjemność rozmowy z lądowiskowym cieciem, niczym parkingowym na starodawnych parkingach strzeżonych.
- Posłu... - nie zdążył dokończyć Will, gdy żywiołowo wtrącił się RA-7. Słuchając go, Badlack ponownie głośno się roześmiał, który to już raz, gdy zauważył pewne podobieństwo w wypowiadanych przez niego i wszystkich dookoła, kwestiach. Przestał się śmiać, gdy tylko robot wskazał go jako osobę, która miała zapłacić.
- Cooo!? Ja? Chyba zwariowałeś! Sam zapłać! Możesz oddać w naturze, po prostu zostań tu z nim i toczcie te dotykające perfekcji w krasomówstwie dysputy na temat tego, który z Was jest bardziej potrzebny społeczeństwu... - odparował kąśliwie agent, uśmiechając się szyderczo. Następnie zwrócił się do obcego.
- Nie ma czego obgadywać. Tutaj wylądowaliśmy i tutaj zostajemy. Tak długo, jak to będzie konieczne. A Ty zadbasz, żeby na okręcie nie zrobiono ani jednej ryski, w przeciwnym wypadku będziesz szukał swojej głowy na najniższych poziomach, on o to zadba. - Will wskazał na kapitana okrętu. - Śmigacz dorzucisz gratis i włączysz w nim nawigację do miejsca znanego jako Hotel El Ron, sektor 7, w dzielnicy Koreliańskiej. Wtedy i tylko wtedy, kiedy wrócimy i uznamy, że dobrze się sprawiłeś, zapłacimy Ci kredyty. Tyle, że starczy Ci na najbliższy prom do znacznie lepiej prosperujących systemów i zostanie Ci jeszcze na wynajęcie tam lokum i rozpoczęcie znacznie uczciwszego życia. Może nawet zaczniesz być przydatniejszy społeczeństwu niż blaszak... - tu wskazał na RA-7. - No już, już, ruszaj się, nie mamy całego dnia na sterczenie tutaj!
 
__________________
Wyłącz się!
Ctrl+W
Korbas jest offline