Nie żeby się nie spodziewał, że ruscy spróbują im zrobić młóckę, co nie znaczy, że powitał helikoptery i desant z otwartymi ramionami. - Żyję, spieprzamy stąd. - Warknął Zbyszek łapiąc tyle rakiet ile się dało w miarę wygodnie złapać, bez spuszczania sobie jakiejś pod nogi i posłuchał się swojej rady. Trzeba było się przenieść w ciut mniej gorące miejsce i odpalić to, co dało się odratować. Potem można się było zająć ruskimi w bardziej tradycyjny sposób. - W tym momencie trochę żałuję, że Puszcza z Gorzowa się tutaj nie rozciąga. Mów gdzie z tym. - Sapnął troll w pełnym biegu.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |