Ubiegła noc nie była najlepsza, ale nie była też najgorsza w jego życiu. Można powiedzieć, że była przeciętna, a w celi śpi się lepiej niż na łodzi.
Jak przeszedł "Ważny ze Świątyni" to tylko kiwał głową, a jak ich puszczali to starał ogarnąć jak to u tych strażników pomieszczenia wyglądają, oraz gdzie to są te ciule co go wczoraj zdradziecko napadli. Tak dla siebie, dla dodatkowych danych.
Widząc wiadro z wodą, chyba do picia dla więźniów i pamiętając polecenie by się jakoś ogarnąć wziął je i wylał na siebie. Przetarł się leżącą niedaleko w miarę czystą szmatą i ruszył za Peterem na spotkanie z swoim wyzwolicielem.