Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-08-2007, 01:40   #120
Hael
 
Reputacja: 1 Hael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodze
Alex
Dni mijały. Ostatnie przed wakacjami, jednak jakieś takie dziwne i nienaturalne. Raz jeden pojechałeś na Wietrznię i jakoś nie miałeś już potem ochoty tam wracać. Przerażała cię martwa, szarpana wiatrem cisza tego miejsca.
Dziś, w czwartek, wybrałeś się na rower na Stadion Leśny. Miałeś absurdalne wrażenie, że drzewa cię obserwują, że szepczą coś do ciebie. Wiatr wyginał cienie, które jakby chciały cię dosięgnąć...
Zagapiłeś się, wpadłeś na jakiś wyjątkowo wredny korzeń i jak długi wywaliłeś na ścieżkę. Obolały, mogłeś się jeszcze przekonać, iż dętka w kole pękła na tyle spektakularnie, żeby nie nadawała się już do niczego. Wiatr zawiał na ciebie zeschniętymi liśćmi. Miałeś wrażenie, że chichocze pośród drzew.
Nim doprowadziłeś rower do domu, zrobiło się już ciemno. Nie miałeś w końcu żadnej dętki na zmianę, a za to kilka kilometrów do pokonania. Gdy w końcu, zmęczony i sfrustrowany znalazłeś się na swojej ulicy usłyszałeś tuż obok przyjazne szczeknięcie.
Odwróciłeś głowę. Twój znajomy wilk stoi tam gdzie ostatnio, w krzakach porastających pobocze. Tym razem jednak najwyraźniej nie zamierzał uciekać. Szczeknął jeszcze raz i zaczął sapać, wywieszając jęzor i wpatrując się w ciebie. Wydaje ci się, że na ciebie czeka...


Shade
Minęło już kilka godzin, odkąd pożegnałeś się z Sh'eenaz. Tymczasem słońce zniżyło się już nad samą linię horyzontu, powietrze stało się zimniejsze. Szybkim krokiem przemierzałeś miejski bruk, zmierzając w kierunku placu 3-go Maja.
Efekt Motyla... Dawno już cię tam nie było. Czas odwiedzić stare śmiecie.
Szedłes sam, bez swojej przyjaciółki. Chciałeś być sam. Sam w tłumie. Tajemniczy głos nie odezwał się już dziś po raz drugi, jednak pozostawił po sobie jakąś tajemniczą, irytującą pustkę w twojej głowie, którą maniakalnie starałeś się zapełnić.
Znalazłeś się na placu i skierowałeś swe kroki do widocznych nieopodal drzwi klubu. Gdy przechodziłeś przez plac, twą uwagę przykuł jakiś dziwny jegomość, ubrany od stóp do głów na czarno. Orli nos, ciemne włosy i takoż ciemna cera świadczyły o tym, iż pochodzi z dalekiego południa. Turcja? Egipt...? Stał oparty o drzewa, patrząc przed siebie. Zwrócił wzrok w twoją stronę, jednak odwróciłeś głowę. Niech stoi, masz ważniejsze rzeczy na głowie...

Muzyka, światło, dym papierosa i szumiący w głowie drink. Czułeś się pośród tego wszystkiego nieco lepiej. Przynajmniej zostawiłeś za sobą tą okropną, wibrującą ciszę.
Ocknąłeś się z zamyślenia, gdy na sali nagle powstało jakieś poruszenie. Z wibrującego tłumu wyrwała się jakaś dziewczyna i wskoczyła na scenę umieszczoną przy stanowisku DJ-a. Zebrani nagrodzili ją oklaskami i rozochoconymi okrzykami. Zerknąłeś w tamtą stronę nie zainteresowany.
Wbrew twoim oczekiwaniom, dziewczę nie wyglądało jak jedna z zapełniających salę lasek "do wyruchania". Była... Inna. Fascynująca.
Nie mogłeś dokładnie dostrzec twarzy, jednak widziałeś jej długie, hebanowe włosy i ciemną cerę. Miała na sobie idealnie obcisłe, czarne spodnie wpuszczone w kozaki na naprawdę wysokim obcasie i czarny, lateksowy top. Brzuch i ramiona miała nagie.
Nie przebrzmiał jeszcze entuzjazm tłumu, gdy muzyka zmieniła się. Czyżby DJ był poinformowany?

[>klik<]

Z głośników popłynęły orientalne rytmy. Kobieta odrzuciła głowę, zaczęła podrygiwać w rytm muzyki, wpierw powoli, potem coraz szybciej, a gdy muzyka przyspieszyła, ona stała się jakby jej częścią.
Ale jak ona tańczyła! Cała sala zamilkła i jak zahipnotyzowana przypatrywała się dziewczynie na podwyższeniu. Poruszała brzuchem jak zawodowa tancerka, odrzucała głowę wyrzucając w powietrze swe wspaniałe włosy. Poruszała się lekko, hipnotycznie, podniecająco. Nie mogłeś oderwać od niej wzroku. Wstałeś z miejsca i zacząłeś przedzierać się przez tłum. Nikt nie protestował, gdy odpychałeś go na bok - wszyscy byli zbyt zajęci występem. Wreszcie, gdy znalazłeś się na tyle blisko by móc ją dokładnie widzieć, muzyka ustała, a tancerka zastygła w nienaturalnej pozie. Tłum oszalał, ryk był nie do opisania. Po chwili kobieta na scenie wyprostowała się, rzuciła wokół przelotnym, kokieteryjnym spojrzeniem. Miałeś wrażenie, że to spojrzenie zatrzymało się na tobie. Tancerka uśmiechnęła się, a Ty na widok tego uśmiechu całkiem już zapomniałeś o Sh'eenaz.
Kobieta lekko zeskoczyła ze sceny i natychmiast przyskoczyło do niej kilku byczków. Muzyka zaczęła grać dalej. Zbliżyłeś się do zbitej grupki i dostrzegłeś, iż ona nadal na ciebie patrzy. Odepchnęła lekko tarasującego jej drogę niedoszłego ogiera i lekkim krokiem, kołysząc biodrami podeszła do ciebie.
- Witaj, chłopcze - uśmiechnęła się zalotnie, przekrzywiając lekko głowę. Czarne włosy opadały jej na plecy, a głębokie, zielone oczy wpatrywały się w ciebie. Tchnęło od niej perfumami i erotyzmem.
 
__________________
Ich bin ein Teil von jener Kraft
Die stets das Böse will
Und stets das Gute schafft...

Ostatnio edytowane przez Hael : 05-08-2007 o 02:42.
Hael jest offline