Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-11-2019, 12:36   #211
Micas
 
Micas's Avatar
 
Reputacja: 1 Micas ma wyłączoną reputację
Post

Sytuacja gęstniała z minuty na minutę - acz walczącym zdawało się, że to były całe godziny. Nikt nie mógł odpocząć, nikt nie mógł się ogarnąć dłużej niż kilka chwil. Zdawało się, że całe VDV zwaliło się im na głowy, równie naćpane, bezduszne i szalone, co Czarna Kompania.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=Ffk175H6QLQ[/MEDIA]

Wszędzie wizgały kule, obłupując kawałki czerwonej cegły, pryskając po betonie lub brzęcząc po metalu. Pękały granaty, sypiąc odłamkami i lejąc płomienie lub biały fosfor, a często także i dym lub nawałnicę dźwięku i fotonów. Powietrze znaczyły smugi dymu po kopcących pociskach RPG. Terkot, dudnienie, ryki, huki, warkot, łopot śmigieł, trzaski z radia... ogłuszające.

Zawada w mig podjęła sugestię Kocura. Kilkanaście chwil później na łby "desantnych" ze wschodniej strony pola bitwy zaczęły spadać granaty moździerzowe - średnie 80mm i lekkie w mniejszych kalibrach. To, plus łomot kaemów, stukot broni osobistej, hojne obrzucanie granatami oraz walenie każdym możliwym erpegiem poskutkowało. Hip został strącony i runął w dół, prosto na swoje "dzieci", roztrzaskał się, zajął płomieniami. Wykończenie resztek desantu było formalnością.

Trzy automatyczne działka skupiły pełen ogień na puszczonym w ruch i na ślepo ostrzeliwującym się "lotniskowcu". Ogień ten szybko rozwalił lewego burtowego Steel Lynxa, nie mogącego się ruszyć. Spruł kabinę, która stanęła w płomieniach, dodatkowo spruł wieżyczkę, która zamilkła i jeszcze mocniej podziurawił pakę - tym razem niszcząc także pancerny kokon riggera. Gdyby Bebok tam pozostał...
Ale nie pozostał. On i Kowalik spieprzali, targając ze sobą ostatnie rakiety, a płonący Star wjebał się na gruzowisko po niebieskim dachu i tam już został.

Puma waliła ze swojego działka, ale raczej na odpierdol, próbując się schować między budynkami. Quad, pozostawiony sam sobie, pruł z Vindicatora ile fabryka dała. Śmigłowce zaraz go wzięły na cel i zlikwidowały.

I wtem trzy rakiety wyprysnęły z rotodronów, które w międzyczasie zajęły perfekcyjne pozycje. Wróg nie miał szans na skuteczne odpalenie dipoli. Trzy rakiety, które normalnie były wykorzystywane do ostrzeliwania czołgów i innych celów naziemnych - ale kto powiedział, że na ślamazarne, nisko się trzymające i na stabilnej pozycji śmigłowce to nie podziała? Podziałało. "Chryzantema" w Havoca, "Wicher" w Hokuma, "Piekielny Ogień" w Hinda. Trzy zestrzelenia, trzy płonące wraki. W tym kolejny, który runął prosto w swojaków. Wykończenie ich nie stanowiło już takiego problemu.

W międzyczasie sytuacja na Zatorzu się zmieniła. Lubomirski, wiedząc że operacja jest zagrożona, zebrał kogo mógł, zostawił dowodzenie młodszym... przywdział rynsztunek jak ten feudalny lord i ruszył ze swoimi do akcji. I okazał się wcale kompetentny. Przebił się na Zatorze, zebrał do kupy co zostało z grupy odwodowej i przyjebał na (obecnie) wrogie tyły przy płonącym, zrujnowanym gmachu WORDu. Tam były dwa samobieżne ciężkie moździerze Nona, co chwila plujące granatami 120mm, a także transporter BTR-D, też stromotorowo bijący z ciężkiego granatnika automatycznego AGS-57. Był też wóz terenowy Tigr z wkm Kord. Piechota dostrzegła zagrożenie, ale i tak było za późno. Kilkanaście erpegów przemówiło, a kaemy pokryły plac manewrowy i parking ogniem zaporowym. Nony jebnęły nad wyraz mocno, podobnie bronetransporter-desanta. Błękitne berety jednak nie miały zamiaru pozostawić tego tak sobie. Wytoczyli nawet kolejny stary złom - kolejną rusznicę Lahti, tym razem z mniejszym kalibrem. Zanim AWowcy im to rozwalili, ich wytłukli i zniszczyli im Tigra, zostawili wielu chłopaków na tym jebanym asfalcie. Zbyt wielu. Lubomirski musiał się wycofać, nie mając dość sił aby odzyskać teren czy kontynuować natarcie.

Ale to wystarczało. Lekka artyleria przestała spadać na głowy regularsów w Elzamie. To, plus eliminacja śmigłowców sprawiły, że mogli przesunąć się na południe i przechwycić główne siły wroga.

A na Elbląg chyba walił ten cały cholerny gwardyjski pułk szturmowy, w pełni zmechanizowany. Wiaderny się zastanawiał... po chuj? Czy wciąż myśleli, że da radę uratować coś z infrastruktury "werbunkowej" CzK albo maszynerii PV? A może chcieli ewakuować CzM czy innych ważniaków i nie wiedzieli, że oni już nie żyją - bo zagłuszanie wciąż działało perfekt? A może po prostu chcieli zemsty... albo mieli dowódców idiotów? Pewnie to ostatnie. Brzytwa Ockhama.

Część sił naziemnych VDV przedarła się jednak do zachodniej strony Elzamu. Przodowały im dwa nowocześniejsze - i tym razem autentyczne, nie z PV - śmigłowce. Helliony. Najpierw z odpowiedniej odległości namierzyły i zestrzeliły wszystkie Nissan rotodrones swoimi minigunami. Potem to samo zrobiły ze Strykerem z Mk.19 - uczyli się na błędach, eliminując zagrożenia i "tarcze". Strykerowy dodatkowy pancerz nie mógł wytrzymać takiej nawałnicy. MANTISS pruł cylindrami, ale wróg trzymał wysoki pułap i daleki zasięg, ciągle prując z minigunów po całej okolicy... a raczej skupiając ogień na kolejnych pojazdach. Leopard i Abrams. Niewiele te pociski mogły zrobić na takim dystansie, nawet z góry, ale już cztery najnowocześniejsze ppk Ares Demonfire już tak. Pasywne środki ochrony były zbyt przestarzałe na Demoniczne Ognie. Po jednej parze na czołg, prosto w silniki i składy amunicji. Obydwa wozy zostały zniszczone.

Pumy postawiły zasłony dymne i schowały się. Kowalik i Rudy mierzyli kolejnymi ppk i rakietami z Balisty. Czekali. Nie mając rakiet, Ruscy zmniejszyli dystans i pułap, tym razem grzejąc z minigunów po wrakach, ulicach i ścianach budynków zajmowanych przez AW. Kto mógł, ten się krył. Kto nie, ten ginął rozszarpany na kawałki. Ale ich poświęcenie (i głupota pilotów) nie poszły na marne. Zawada wydała rozkaz. Z zasadzki poleciały ostatnie erpegi, salwy z Pum i dwa kolejne ppk - Maverick i Savager, a nawet kule i pocisk armatni z przeoczonego T-90UM T-Korpów. Obydwa śmigłowce wybuchły w powietrzu, miotając wszędzie odłamki i całe kawały płonącego złomu.

Potem były dwa BMD. Tym razem ich desantowcy podjęli inną decyzję, pakując się do budynków szturmem i tam waląc się z Komandosami, AKowcami i fagasami zza wielkiej wody na dystansie nożowniczym, osłaniani przez kaemy, granaty i działka pojazdów. Natomiast ppk Konkurs i Kornet wystarczyły, aby wreszcie wysadzić w diabły Pumę z MANTISSem II. Jej przeciwlotnicza służba się zakończyła.

Na dystansie zaś czyhał aluminiowo-stalowy snajper. Niszczyciel czołgów typu Sprut. Przeciwpancerna amunicja sabotowa z rdzeniem wolframowym w zupełności wystarczyła, aby permanentnie uciszyć unieruchomionego T-90. Okolicę jeszcze przyprawiała ogniem kryjącym z PKT, starając się wycofać, zmienić pozycję. I, w ramach oko za oko, ów "Ośmiornica" oberwała prosto w pysk z ostatniego bebokowego ppk - Demonfire'a. Nie było co zbierać.

Przez kilka kolejnych minut była ostra haratanina. Dotarli nowi desantowcy wroga, tym razem pieszo. Ostatnia Puma wymanewrowała wrażejskie BMD i wspólnie z chyba wszystkimi rakietami z Balisty jakie Kowalik miał jeszcze na stanie, zniszczyła obydwa wozy. I zaraz potem wyłapała dwoma erpegami w dupę - najpierw "tylko" odłamkowym (acz dupsko lekkiego pojazdu i tak przebił), potem kumulacyjnym na wykończenie. Zaraz potem oczywiście krewki erpegoman został skoszony.

Grupa szturmowa radziła sobie jak mogła. Piętnaście minut ciągłej strzelaniny, wykorzystania ostatnich granatów, a nawet dźgania się bagnetami. Wreszcie, kurz zaczął opadać, a ostatnie strzały przebrzmiewały. Wróg był wykrwawiony, cofnął się za południowe hale, za torowisko. Ale to była tylko cisza przed burzą. Mieli spore straty, nie mieli już pojazdów (wróg też nie - przynajmniej na tym odcinku... ale mała to była pociecha). Wszyscy AKowcy z dawnego "Bażanta" gryźli beton, tak samo najemni żołnierze z Pierwszej Trójmiejskiej Kompanii Zmechanizowanej im. Vochsa. Nie było już rakiet, erpegów, granatów ręcznych (acz wciąż była garść kontaktowych do granatników) ani dronów oprócz zwiadowczego Lockheeda. Nawet Ballista Kowalika, wypstrykana z amunicji, dostała kilka trafień. Uratowała wielkoludowi życie, sama niszczejąc. Cóż, przynajmniej było mu bez niej lżej.

Wróg kumulował siły do ostatecznego szturmu. I wreszcie, ten szturm opadł.

W ciągu pół godziny siły Sprzymierzonych zostały zepchnięte za Aleję Grunwaldzką. VDV miało w swoich rękach dworce, Elzam/Zamech, Gronowo Górne, całe Zatorze, Osiek i Nowe Pole, aeroklub, bazę opl i humano-ekonoma. Ale byli koszmarnie wykrwawieni. Próba szturmu przez Grunwaldzką załamała się i pozostał tylko wzajemny, ostry ogień przez tą asfaltową rzekę ziemi niczyjej.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=8WQnKBaUvAk[/MEDIA]

Za to, skurwysyny, zajęły most przy Elbląg Południe - i go wysadziły w cholerę. Wiedzieli już, że PV i reszta projektów poszła się walić. Wiedzieli, że nie odzyskają miasta bez regularnych sił NWP i ACz oraz wsparcia lotniczego. A to wszystko było pod Poznaniem i Ostrowiem. Natomiast Sprzymierzeni mogli ściągnąć dodatkowe oddziały z Trójmiasta i być może zaangażować Kaprów, korporacyjnych bezpieczniaków i innych najemników lądowo. Wątpliwe, ale Lubomirski był równie sprawnym politykiem, co wojskowym. Więc błękitne cwaniaki przeszły do planu B - niszczenie kluczowej infrastruktury. Najpierw most, potem zaczęli wysadzać tory i perony.

Ale... gdzie w tym były pozostałości po Pierwszej Kompanii Jednostki Wojskowej Komandosów i ich towarzysze z CIA-SOG? Gdzie byli ludzie z "grupy Zawady"? Weterani z dawnej Akacji, Cedru i Wierzby...



SITREP

Straty

Sprzymierzeni

- "Lotniskowiec" wraz z dronami (3x Nissan Rotodrone [puste], zmodyfikowany i dopancerzony quad/dron z Vindicatorem, drugi Steel Lynx z AK-98, sama ciężarówka STAR 1444 + paka + kokon riggerski)
- M1126A2 Stryker (Mk19)
Ruhrmetall KMA7-C Leopard
- M1A4 Abrams
- MANTISS II
- T-90UM
- SPz Puma
- KIA: załogi pojazdów, 10 bojowników AK, 14 najemników z TriCity, 15 żołnierzy AW, 17 żołnierzy JWK, 9 operatorów SOG.

Zużyte munitions
- 9M123 Khrizantema / AT-15 Springer ATGM
- Vikhr / AT-16 Scallion ASM (Frag)
- AGM-114 Hellfire (mierzony laserem)
- Aztechnology Savager ATGM z głowicą TB i microwave designator
- Ares Demonfire Missile (głowica Multi Purpose Tandem HEAT - TH)

OpFor

- Mi-17 Hip
- Mi-24D Hind
- Mi-28 Havoc
- Ka-50 Hokum
- 2x 2S9 Nona-S
- BTR-D
- Gniazdo broni ciężkiej (Lahti L-39 kal. 13,2mm)
- GAZ Tigr
- Ka-60 Hellion *
- Ka-63 *
- 2S25 Sprut-SD (armata 2A75 125mm z pociskami APFSDS, PKT)
- BMD-2M (autodziałko 2A42 30mm z amunicją APDS, wyrzutnia ppk Kornet - pusta, dwa PKT)
- BMD-3 (autodziałko 2A42 30mm z amunicją HEI, granatnik automatyczny AGS-17 z granatami HEF, PKT, kaem RPK-74, wyrzutnia ppk 9M113 Konkurs - pusta)
- VDV Squad [7 ludzi] (5x AK-105, 1x2 RPG-29 "Vampir" [TBG-29V Thermobaric, PG-29V Tandem HEAT - obydwa zużyte], 2x SVDS, 1x RPKS-74)
- Drony (Strato-9 Sniper, Strato-9 Assault, Wolfhound)
- KIA: załogi pojazdów, ok. 100 żołnierzy VDV - wymieniona spieszona drużyna oraz wszystkie desanty i pasażerowie oraz inni piesi.

Zużyte munitions u wroga
- 4x rakieta Ares Demonfire
- 2x ppk Kornet
- 1x ppk Konkurs
 
__________________
Dorosłość to ściema dla dzieci.
Micas jest offline