27-11-2019, 16:58
|
#23 |
| - Worgi, wilki, dzikie psy... Nieważne, coś faktycznie wyje w lesie - milczący do tej pory Sammuel przystanął nagle, przyjmując zaniepokojony wyraz twarzy. Wymalowane na niej barwy bojowe nadawały mu ponurego oblicza, nawet jeśli nie były ucieleśnieniem sztuki. W głębi ducha liczył, że to będzie tylko cięższy spacer, nie walka o życie. - Skoro nie każdy z nas je słyszy, pewnie są daleko. Przy odrobinie szczęścia faktycznie jeśli ubijemy świnię, zajmą się nią, nie nami - rzucił, po czym zaczął zastanawiać się nad tym, jakiej broni użyć.
Czuł się dużo lepiej ze "Srogim kłem", wielkim mieczem od ojca w dłoniach. Ale z drugiej strony miał też łuk do polowań, który zapewniłby mu bezpieczny dystans... Z tymże jego drętwe palce prędzej poślą mu strzałę w kolano niż w zwierzę przed nim.
Ostatnio edytowane przez Rozyczka : 28-11-2019 o 04:04.
|
| |