Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-11-2019, 09:58   #20
Fenrir__
 
Fenrir__'s Avatar
 
Reputacja: 1 Fenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputację
COG na mostku Victorii zdążył połączyć się już z dowódcą skrzydła A i już miał zacząć go opierniczać, że nawet skrzydła w kupie nie potrafi utrzymać. Gdy nagle przerwał mu głos kapitana stojącego tuż za jego plecami.

- Archer sekunda… Czekaj - Newman odwrócił się w kierunku wyświetlacza holo pośrodku mostka. Przyjrzał się zielonej kropce poruszającej się tuż za rakietami. - Zostaw go.. Niech leci. Może sukinsyn będzie miał szczęście każ mu skanować i laserem słać do nas wyniki. Może jego idiotyczna ofiara będzie miała jakiś sens. Niech wykona odwrót zgodnie z własnym osądem byle tylko zrobił lepsze skany wroga. Tamci lecą w stronę większej jednostki. Niech w miarę możliwości też zbliży się na tyle by mieć dobry odczyt pasywny. Ściągnij resztę myśliwców do osłony. Niech skrzydło A zatankuje.

- Przepraszam kapitanie… - rozległ się kobiecy głos za plecami kapitana. Pierwsza oficer Xian Lie. Azjatka nieco po 30. Z opadającymi na twarz prostymi ciemnymi włosami uniosła się znad swojej konsoli i spokojnym tonem zaczęła referować. - To idealny moment do tego by wypróbować myśliwce klasy NightSky. Mogą one zajść nieprzyjaciela i związać go walką. Unieruchomić i spowodować znaczące straty.

Kapitan spojrzał na nią przenikliwie, jednak się nie odzywał

- Poza tym - kontynuowała - możemy spróbować przechwycić jedną z tych jednostek. Nasi spece od konstrukcji okrętów dali by się pewno pociąć za działający napęd wroga. Może rozważyłby kapitan desant na taki okręt.

- Pani Komandor. Wie Pani doskonale, że nie ufam tym nowym konstrukcjom. Przeciwko nieznanym celom wolę wysłać znane konstrukcję. Wolę równania z jedną niewiadomą. Znacznie upraszcza to podejście.

- Ale!.. - Zaczęła komandor Xian

- Proszę mi nie przeszkadzać - ofuknął Newman - Ale.. Nic tak nie sprawdza nowego sprzętu jak walka. Wyślemy te niewidzialne myśliwce niech się podkradną do wroga. Może Pani ściągnąć pilotów, którzy sobie w miarę radzili z tymi maszynami. Tylko niech najlepsi ludzie zostaną w sprawdzonych maszynach. Niech Pani to uzgodni z COG.

- Tak Sir! - Wyprężyła się pierwsza oficer. Kierując się do stanowiska Archera, który coś uzgadniał z jakimś pilotem.

Newman popatrzył z powrotem na holo. Na którym wszystko zdawało się stać w miejscu. Przemielił swoje ostatnie słowa w głowie. Po czym odwrócił się na powrót do pierwszej oficer, która uzgadniała już szczegóły z jego byłym skrzydłowym.

- Komandor Xian - zaczął kapitan - Co do Pani drugiej propozycji. Zaczął pewny siebie. Proszę dać znać majorowi Webberowi, żeby przygotował kontyngent na jedną kanonierkę. Jeśli będzie okazja włączą się do akcji. Archer dasz im jakąś obstawę w razie czego.

- Tak Jest! - Xian uśmiechnęła się i niemal z radości nie stuknęła obcasami.

- Aha.. - dodał widząc uradowaną Pierszą oficer, której propozycje zostały wykorzystane bez zastrzeżeń - Proszę udać się do Pana Majora po wyposażenie, obejmie pani osobiście dowodzenie grupą abordażową.

- Ale… - zaczęła blada ze strachu Xian, krew w momencie z niej odpłynęła, podobnie jak poprzednia radość.

- Nie ma czasu pani Komandor. To rozkaz!

- Tak jest - jęknęła, oddała honory i opuściła mostek.

Kapitan obrócił się w stronę głównego holo, zaplótł ręce na plecach i szepnął do siebie.

- Nic tak nie sprawdza nowego sprzętu jak walka…

***

- Shadow 5… Shadow 5.. Zgłoś się - W słuchawkach Clevelanda odezwał się znajomy głos COG
- Słyszę cię Matka. - Odpowiedział nieco łamiącym się głosem. Miał święte przekonanie, że go opierniczą i ściągną na lotniskowiec razem z całą jego eskadrą.
- Shadow 5 kontynuuj podejście. - Clevland zamarł nie bardzo dowierzając co słyszy.
- Mata powtórz…
- Shadow 5 kontynuuj podejście do celów w cieniu rakiet. Potrzebujemy ich dobrych skanów. Pozostań na pasywnych. Odchodzisz od celów zgodnie z swoim uznaniem. Potwierdź.

- Matka potwierdzam! Pozostaje na kursie i robię dobre pasywne skany, Odejście zgodnie z uznaniem...
- Shadow 5 nie będziesz miał osłony. Nie szarżuj. Wracaj cały. Matka bez odbioru!

Clevland nie zdążył nawet zawyć z radości, gdy zobaczył jak jeden z pocisków zaczyna się “krztusić” i zmienia tor. Oderwał drążkiem w bok w ostatniej chwili. Wyminął torpedę. Patrzył jak kolejne rakiety zbaczają z kursu lub wyłączają się.

Sukinsyny zaczęły walkę elektroniczną...

***

Fierce wbiła swojego anioła w pole przechwytujące. Szarpnęło ją do przodu mimo kompensatorów myśliwca. Chyba zbyt słaba dociągnęła pasy by wpiły się jej boleśnie w ciało. Mimo wszystko była zadowolona. To jedno z tych udogodnień, o których piraci mogli zapomnieć. Dzięki hangarowi z polem przechwytującym myśliwce mogły wylatywać niemal na pełnym ciągu i w ciągu paru minut można przyjąć całą eskadrę. Korzystanie z normalnych hangarów wymaga współpracy pilotów lotniskowca i myśliwca i wymaga wyhamowania niemal do zera, zgrania kursów, prędkości i zajmuje dużo więcej czasu.

Jej myśliwiec gładko opadł na płytę pokładu i błyskawicznie został odciągnięty przez mechanizm płyty. Gdy jej kokpit z sykiem wyrównywania ciśnień się otworzył zeskoczyła zgrabnie na płytę lądowiska. Przy jej maszynie byli już technicy, którzy ciągnęli statek do windy. Fierce ruszyła w kierunku przeciwnej strony pasa startowego. Gdzie inne ekipy ustawiały w rzędzie maszyny typu NightSky. Kanciaste maszyny przypominające trójkąty z końcówkami skrzydeł podniesionymi do góry. Ich poszycie było czarniejsze niż czerń. Zdawało się pożerać wszelkie światło, które na nie padało. Eyre wiedziała, że robi to samo niemal z każdym innym rodzajem promieniowania. A czego nie pochłania to odbija pod możliwie szerokim kątem. Usłyszała za sobą kroki. Odwrócila się i zobaczyła Jokinena szedł rozcierając obolały bark.

- Jezu Chryste! Czemu zawsze wlatujesz z taką prędkością w te przeklęte przechwytywacze…. Chyba mi żebra połamało.

- Marudzisz jak stara panna - prychnęła Fierce. - Zagęszczaj ruchy Młody, tamci nie będą na ciebie czekać, aż jakaś cizia z medycznego ci wymasuje plecki - ponagliła go.
Szeryf coś jej odfuknął pod nosem ale ruszyli do przodu. Przepuścili podnośnik przeciągający myśliwiec i podeszli do czarnych myśliwców.

- Wreszcie jesteście! Pakujcie się do maszyn mamy startować odrazu.

Odwrócili się i zobaczyli wbitą w obcisły kombinezon pilota trzydziestoparoletnią kobietę z prostymi włosami opadającymi do linii szczęki. Pod pachą trzymała hełm. Dopinała uszczelkę przy rękawicy. Twarz miała ściągniętą w grymasie niezadowolenia. Na kombinezonie dostrzegła insygnia młodszego podporucznika i wtedy dopiero rzuciła się jej srebrna przypinka na piersi. Duża litera A. Prosta jakby składająca się z 3 srebrnych belek.. Android. Eyre odwróciła wzrok dookoła. Zobaczyła 5 gotowych do startu myśliwców. Przy każdym krzątało się 2 pilotów. Chyba wszyscy mieli na piersi przypięte srebrne A. Andoridy. Skrzydło F. W to miejsce trafiają ci, którzy podpadną... Skrzydło plastików. Jak ich pogardliwie nazywano… A jak Artificial - sztuczni… Eyre znała kilka androidów...

Po wojnie w ramach porozumienia, androidy mogły służyć w flocie na takich samych warunkach jak zwykli piloci. Co było bzdurą, bo awansowały rzadko i dostawały najgorsze przydziały. Do tego wymuszono by Androidy w flocie na mundurach nosiły oznaczenie odróżniające ich jednoznacznie od ludzi. Wybrano właśnie literę A. Ktoś pewno wpadł, że w ten sposób ich pognębi i upodli. Jednak Androidy z chęcią przyjęły i z dumą noszą ten symbol. Dla nich A oznacza Andromedę. Tą, która ich wyzwoliła!.

- No na co czekacie!
- z zamyślenia wyrwał ją niemiły głos podporucznik. Która na głowę nakładała hełm. Na piersi na tabliczce zaraz pod błyszczącym A znajdowało się nazwisko Caterine Duval a na hełmie białymi literami mienił się napis “OMBRE”. - Wasza maszyna jest ostatnia w rzędzie. Nie spóźnijcie się! Nie będziemy na was czekać! - Mówiąc to podbiegła do swojej maszyny i pomału wdrapywała się po drabince.

Nie minęła minuta a Fierce i Szeryf siedzieli w kokpicie swojego Nightskya.

- Czemu nas przerzucili do tej eskadry Sztuczniaków.

- Bo wkręciliśmy świetne wyniki na tych cacuszkach - Eyre pogłaskała kokpit Nighskya. Była to najnowocześniejsza konstrukcja Unii. Kokpit był duży, przestronny. Wyposażony w dwa bardzo wygodne ergonomiczne fotele. Komputer był nowszej generacji, miał jednak stare sprawdzone oprogramowanie, z którego korzystali piloci Aniołów. Ponoć pracują nad nowszym ale nie przeszło ono testów. Ekrany były większe system dawał też więcej opcji konfiguracyjnych. Fierce widziała jak Simon podpina swój panel i ściąga przygotowane przez siebie łatki i skróty. Ekrany po jego stronie zamigotały i z ciemnej czerwieni ikon rozbłysły jasnym błękitem.

- Odrazu lepiej - Simon uśmiechnął się…
Eyre nigdy nie rozumiała jego obsesyjnego podejścia do personalizacji interfejsów...Ale każdy pilot ma to swoje coś…

Była piratka rzuciła okiem na pozostałą część mostka. Było to spore pomieszczenie wypełnione sprzętem z tyłu zaś znajdowała się część jak to nazwali w instrukcji “Rekreacyjna”. Znajdowała się tam niewielka kajuta. Z dwoma składanymi łóżkami, mikroskopijną toaletą z prysznicem i jeszcze mniejszym aneksem. Z tyłu znajdowało się przejście serwisowe do maszynowni. Twierdzili, że tym statkiem można i miesiąc lecieć bez konieczności zatrzymywania się. Popatrzyła na Simona, który rozpoczął już procedurę startową. Nie wytrzymała by z nim chyba w takiej przestrzeni przez miesiąc. Choć to pewno on pierwszy by się targnął na swoje życie…

- Dobra jesteśmy gotowi. Czekamy tylko na kontrolę startową - powiedział cicho Simon.
Jakby w odpowiedzi w głośnikach rozległ się głos

- Skrzydło F tu kontrola wyrzutni. Odpalamy was za 3, 2, wracajcie cali ,1, Poszli.

Szarpnęło ich, gdy elektromagnetyczna wyrzutnia rozpędziła ich pojazdy. Światła hangaru znikły i zobaczyli przestwór przestrzeni.

- Tu Strzyga 1. - Rozległo się w komunikatorze. - Włączamy tryby maskowania. Naszym celem jest niewidoczne podejście do celu. Mamy uderzyć na cel i związać go walką, tak by nie zdążył uciec głównej sile. To nie ćwiczenia, powtarzam to nie ćwiczenia. - Głos Ombre był strasznie sztywny i oficjalny, nie przypominał podejście Huntera.- Ma ktoś pytania, uwagi i sugestie. Jeśli nie to lecimy prosto z maksymalną prędkością….

***

25 minut później
Przestrzeń Systemu Qui 4

Skrzydło Shadows i Hunters zostało ściągnięte w okolicę lotniskowca. Shadowsi uzupełnili paliwo i wylecieli przez otwarte sklepienie głównego hangaru. Tym razem już bez pośpiechu i potężnych przeciążeń wywoływanych przez wyrzutnie.

Wszystkie maszyny leciały na autopilocie zachowując szyk. Wszyscy zaś patrzyli na maszynę Clevelanda, który kluczył zaraz za rakietami zbliżając się do celu

***

Cleveland sprawdził systemy podtrzymywania życia. Wszystko było w porządku, temperatura w normie. To czemu robiło mu się coraz bardziej gorąco. 17 rakiet odpadło - to blisko połowa całej salwy. Był jeszcze cały czas poza zasięgiem bezpośrednim swojego ostrzału. Przeciwnik był dużo szybszy. Taką prędkość udało się uzyskać tylko klasie NightSky i to tylko dzięki potężnym reaktorom. Mial zrobić pasywne skany, ale przez bliskość rakiet i zakłócenia w których się sam schował miał problemy ze złapaniem czegokolwiek. Nagle ekran jego konsoli sensorów rozbłysnął komunikatem o wiązce skanerów aktywnych z dużej jednostki wroga na to czekał. Dzięki temu będzie miał obraz idealny. szybko włączył odbiór i autoamatycznie przesył danych do Victorii.Ma to po co go wysłali.

***

- Shadow 5 zbliżył się do celu. Przejął sygnał z ich wiązki aktywnej mamy dobre odczyty. Rzucam dane obraz na Pańskim pulpicie Sir - odezwała się oficer sensorów na mostki Victorii

Na ekranie kapitana pojawił się długi wrzecionowaty kształt wrogiego okrętu. Najdziwniejsze było to, że odczyty poszycia wariowały. Nie tak jak w przypadku klasy NightSky która pochłaniała sygnał. Tutaj sygnał był odbijany, jednak odczyty były przesunięte w fazie. Nie wpływało to na wykrycie okrętu, ale materiał z którego był wykonany na pewno nie był podobny do stali ceramicznej z której korzystali zarówno Kilrah jak i Ludzie… Powierzchnia statku wyglądała na chropowatą naznaczoną otworami przypominającymi te po uderzeniach mikrometeorytów… Ale były zbyt regularne… Takiej konstrukcji nie widział na oczy…. Może Xian miała racje..

- Przesłać te dane do analityków. Niech naukowcy na to patrzą. Mamy coś o tym dużym..

- Jest za daleko. Ale mamy tylko ogólny obraz nic dokładnego.


Na pulpicie dowódcy pojawił się obraz dziwnego okrętu. Nie przypominał on wrzecionowatych jedostek był nieco grubszy, przypominał połowę spłaszczonej kuli całej oblepionej wypustkami niczym guzami.

- Kapitanie… Niech Pan spojrzy. - Jęknęła oficer sensorów

Newman spokojnie spojrzał na ekran. Obraz był w słabej rozdzielczości ale widział jak guzy jeden po drugim odpadają od dysku…

- Jakiej są wielkości te odpadające guzy. To wygląda jak pijawki...

- Chwileczkę
- oficer sensorów zatrzymała obraz i zaczęła dokonywać pomiarów. - Te pasożyty są wielkości naszego małego myśliwca kapitanie…


Przewinąłem 4 tury.

Obraz taktyczny jak zawsze czeka w pliku.

Najważniejsza na chwilę obecną jest decyzja Clevelanda. By dotrzeć w zasięg bezpośredniego trafienia rakiet w tym tempie musiałby ściągać przeciwnika jeszcze 2 tury. Ten jednak dotrze do dużej jednostki i obstawy pasożytów w ciągu następnej tury. Dodatkowo następna tura spowoduje utratę 50% rakiet ze względu na brak paliwa (duży dystans). Do tego odpadną następne strącone walką elektroniczną. A pasożyty zapewne położą ogień zaporowy i spróbują wyeliminować resztę.

Stan rakiet dla poszczególnych salw
1 - 8
2 - 2
3 - 8
4 - 5

Cleveland jeśli poleci do przodu będzie miał lepszy obraz głównej jednostki i “pasożytów”. Ale wróg zapewne się tam zatrzyma szykując się na odbiór rakiet. Więc Będzie miał wtedy marne szanse na wycofanie się. Teraz ma ku temu ostatnią okazję. Bo statki ruszą w jedną on w drugą i zyska duża przewagę - choć sugeruję by zainwestował parę punktów napędu w uniki.

Wasze główne siły wejdą w maksymalny zasięg za 6 tur.

NightSkye wystartowały. Jak polecą prosto potrzebują 6 tur w linii prostej by dotrzeć do celu. Jak wymyślicie coś innego to więcej.

Dane o obiektach są aktualizowane w systemach więc macie ich obraz w swoich komputerach.

Termin postu to poniedziałek. Jeśli Mag i Harry_p się wyrobią dzisiaj mogę pchnąć akcję do przodu nieco bardziej i dać kolejną turę jutro. Ci w eskadrach na razie nie mają wiele do gadania.

 

Ostatnio edytowane przez Fenrir__ : 28-11-2019 o 10:48. Powód: Dodanie terminu
Fenrir__ jest offline