Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-11-2019, 17:15   #214
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Sytuacja nie była wesoła. Natomiast Kowalik nadal żył i mógł się odgryzać, a to więcej, niż mógł powiedzieć o większości żołnierzy, jacy trafili do Elbląga. Tutaj już tylko martwi mieli spokój, a i to niekoniecznie, bo cmentarze i rozwścieczone duchy pewnie niedługo znowu wyjdą na żer, kiedy tylko minie uspokajający wpływ magów i zakonników. Chwilowo jednak Zbyszek miał inne zmartwienia. Balista poszła na złom, chociaż wcześniej dzielnie niszczyła czerwoną zarazę, więc nie miał jej tego za złe. Został z wiernym granatnikiem, rewolwerem i pięściami. Do tego powinien doliczyć malejący zapas amunicji i zmęczenie, które dawało o sobie znać. Mniej więcej wymierzył sobie drogę odwrotu. Prosto na Dzikuskę, a nią do głównej rzeki, przykrywając się spływającymi trupami, ale to musiało poczekać. Najpierw trzeba było się tam przebić.


Gdy wychylał się zza rogu, jedna z ekip VDV dała o sobie znać. Strato-9 Assault zaterkotał w pobliżu. Był pewien, że to właśnie on był celem, bo seria przeszła tuż obok jego ramienia, a zaraz do niej dołączyły się dwa AK-105. Te ostatnie w bardziej ludzkich rękach. Nie było wiele czasu na planowanie, ale warunki taktyczne też nie były za specjalne. Posłał odłamkowy z granatnika w gruz pod lokacją drona i zaczął się rozpędzać. Plan był idiotyczny, ale całkiem prosty i miał szansę powodzenia na ściągnięcie maszyny w dół. Nie miał zamiaru do niej strzelać, samemu wystawiając się pod ostrzałem. Po prostu wbiegł po ścianie, niemalże niczym pająk, by odbić się od niej i skoczyć na częściowo oślepionego pyłem, zdezorientowanego drona. Operator albo programiści chyba nie przewidzieli ataku z góry, kiedy próbowali atakować naziemny cel. Bucior trolla, wsparty grawitacją, poczynił spore szkody. Reszty dokończyła grawitacja i półcalowy pocisk ze Zbyszkowego rewolweru. Niebieskie berety na początku zaskoczone, szybko przeniosły swój ogień na lecącego w dół Kowalika, ale przerobiony Riot Police Armour wytrzymał, z tragicznymi konsekwencjami dla ruskich. Jeden dostał kulkę prawie z przyłożenia, kiedy Kowalik opadł łukiem na ziemię, drugi wszedł w z trollem w zwarcie. Człowiek z VDV był dobrze wyszkolony i dobrze napchany prochami, ale koniec końców nie dało mu to za wiele. Ręce Zbyszka były niczym błyskawice, przebijające bojowy pancerz we wszystkich, najbardziej bolących miejscach, kończąc potyczkę zmiażdżoną krtanią ruskiego.


Troll zapakował oba ciała na ramiona i rzucił się w kierunku rzeczki. Trupy miał pod ręką, teraz zostawało tylko spłynąć w dół rzeki, żeby zniknąć i dołączyć do Zawady.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...

Ostatnio edytowane przez Plomiennoluski : 29-11-2019 o 02:17. Powód: Bo spać... to czasem trzeba.
Plomiennoluski jest offline