Banda ruszyła na spotkanie z Mikołajem. W czasie drogi, Lilka wyraźnie pokazywała, że nie podoba się jej skreślenie tak szybko i bez dyskusji jej wspaniałego planu.
Na powracające pytanie Darka, skąd dowiedziała się o biurze projektowym Grawitronu i co robiła przez ostatni dzień, odburkiwała tylko:
- A coś ty taki ciekawski się zrobił? Czy ja cię wypytują, co cię tak jara w tych rakietach i dlaczego chcesz lecieć w kosmos.
Darek o dziwo nie pozostawał dłużny, co było zupełnie nie w jego stylu. Najwyraźniej jednak samodzielna akcja pod nosem milicji, rozbudziła jego fantazję i sprawiła, że chłopak stał się bardziej pewny siebie.
- Wredna jesteś, wiesz? Jak będziesz taką suką, to kiedyś zostaniesz sama na świecie.
- O! Popatrz, popatrz, jaki mądrala.
Sytuację próbowała łagodzić najmłodsza Ewka, która nie potrafiła się pogodzić z tym, że przyjaciele skaczą sobie do gardeł. Ogólnie widać było, że dziewczyna ciężko znosi i szpiegowską przygodę, która już dawno przestała być dziecinną zabawa. Teraz stała się ona prawdziwą rozgrywką o życie.
Słuchając całej kłótni uświadomił, że jako najstarszy jest w jakiś sposób odpowiedzialny za cała bandę. Trudno pogodzić rolę opiekunki i żołnierza walczącego o Polskę.
A nie ma co się oszukiwać, teraz każdy z członków Martwego Śmieciarza stał się żołnierzem walczącym z szalonymi, komunistycznymi naukowcami i wojskowymi z Grawitronu.
***
Gdy banda stanęła przed kryjówką Mikołaja, ten już tam na nich czekał.
- No w końcu! Ile można na was czekać. Matematyka okazała się ważniejsza od ratowania mego ojca i kraju, co?
- No nie - oburzył się Darek - następny łachudra, będzie się popisywał swoimi zasobami jadu.
mikołaj zupełnie zignorował uwagi Darka i zamiast tego skupił swój wzrok na Lilce.
- A to co za jedna? - spytał z wyraźną wściekłością w głosie.
- Siema. Lilka jestem - przedstawiła się i wyciągnęła rękę na powitanie.
Mikołaj cofnął się jak oparzony i wrzasnął:
- Coście mi tu za szpila przyprowadzili? - spytał mocno wzburzony i wystraszony - Myślałem, że jesteśmy kumplami, że mogę wam ufać.
Ewka po raz kolejny wcieliła się w rolę rozjemcy. Odważnie weszła pomiędzy Mikołaja i Lilkę.
- Uspokój się. To nasza przyjaciółka. Możesz jej ufać tak samo, jak nam.- próbowała przemówić Mikołajowi do rozsądku.
- Jak mam jej ufać? Spójrzcie tylko na jej oczka. Przecież to widać, że to szpicel ubecki.
- Ty gościu chyba jesteś nienormalny, żeby nie powiedzieć gorzej. - warknęła Lilka.
Tego, co się stało sekundę później nikt się nie mógł spodziewać. Mikołaj ruszył gwałtownie przed siebie. Pchnął Ewkę w bok z taką siłą, że ta upadła na tyłek.
W następnej chwili rzucił się na Lilkę i ją również obalił na ziemię.
Mikołaj z wściekłością w oczach, które dosłownie płonęły chęcią mordu zaciskał dłonie na szyi Lilki.
Dziewczyna zaskoczona i wyraźnie słabsza fizycznie od napastnika była w stanie tylko machać na oślep rękami i błagalnym wzrokiem wzywać pomocy.
__________________ >>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul! |