Noc 21 Brauzeit 2518 KI, Dom Zgromadzen
Saxa udawała, że jej nie ma, nie rozpoznała mężczyzny, nie wszedł jeszcze w mały okręg światła rzucany przez ledwo palące się ognisko. Była cicho udawała, że jej tu nie ma i dlatego Franz zorientował się po dłuższej chwili, że nie był w izbie samemu. Dopiero gdy oczy przyzwyczaiły się do połmroku spostrzegł służącą. W pierwszej chwili wziął ją za dziecko, które się tu schowało i spytał, choć już znał odpowiedź:
Saxa? - miał się spytać co tu robi, ale znał odpowiedź. To samo co on sam, więc dodał tylko głupio: - Wszystko w porządku?
Kurwości! Przecież dobrze wiesz, że nie wszystko w porządku… Strach ją obleciał jeszcze większy niż mnie - pomyślał.
-
Pa..pan Mauer? - Zapytała niepewnie dziewczyna, nadal ściskała kurczowo sztylet. Światło ogniska odbiło się od ostrza broni. -
Czy to koniec? Czy wdarli się do miasta? *
Nie… Myślę, że nie… - niepewnie stwierdził stary traper, ale nie slysząc wrzasków mordowanych upewnił się: - Napewno nie. Muszę tam wrócić. Pomóc. Spanikowałem jak młokos. Głowa do góry. Ja stary, a mnie strach obleciał, a co dopiero ty…
Mauer uśmiechnął się przyjaźnie i wyciągnął dłoń do służki:
Idziesz ze mną, czy wolisz zostać tutaj? Tam każda para rąk może się okazać niezbędna. Trza Felixowi pomóc. Chyba go nie zostawimy, nie? - dodał na zachęte.
Dziewczyna potrząsnęła głową w zaprzeczeniu. Nie była w stanie wyjść tam z powrotem. Nawet odwołanie się do pomocy jej przyjacielowi nie poprawiło jej stanu ani nie wykrzesało jakichkolwiek odznak odwago.
- Ni..e. - Wyjąkała opuszczając w końcu sztylet wraz z dłonią: - Zginiemy my tu prawda? - Zapytała starszego mężczyznę podnoszą szklące od wilgoci oczy.
Mauer bił się ze sobą w myślach przez chwile, ale coś stuknęło nagle za domem i traper podskoczył tylko ściskając stylisko topora i zasłaniając Saxe:
Zostaniemy… Nie zostawie cię tu samej... - stwierdził w końcu.
Ostatnio edytowane przez 8art : 06-12-2019 o 07:53.