Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-11-2019, 13:42   #395
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Zakonnica nie była pewna co się wokół niej dzieje, w jednej chwili była obok Klary, w drugiej znów w ramionach Gerge. Czuła, że pachnie wymiocinami, zapach ten mieszał się z zapachem kwiatów z jej wizji.. Zapachem kuźni… Zapachem Gerge.
- Wilki...one walczyły… przyniosły tu swojego by dać nam znak… - Mruczała nie mogąc skupić myśli. - Witold pachnie kwiatami… Fyodor.. Ebehrard kuźnia… Franciska.. Coś jej zagraża… gdzie jest? Gdzie Fyodor.. Musi jej szukać… - Ściskała kurczowo koszulę swego opiekuna, czując jak jej dłonie są słabe. Że wystarczy delikatnie pociągnąć by jej palce puściły. - Pan.. pan ją ostrzega… Gerge.. Musimy.. Ja nie wiem…
- Ty musisz odpocząć.

Ułożył zakonnicę na łóżku.
- Bogumysł zabrał Waltera i tego nowego z włócznią. Ruszyli nad rzekę. Fyodor zabrał ze sobą ludzi od kanonika i ruszyli w stronę katedry. Podobno w okolicy truchła kręcili się ludzie w habitach zakonnych. Zdaniem Fyodora franciszkańskich. Ale nie ma tu nigdzie ich zakonu. Myślę, że to jedynie kamuflaż. Niestety nieszczęśnik nic nie wiedział. Nasz mistrz małodobry wyrwał mu cztery zęby zanim Czerwony Brat odpuścił.
Gerge nie przejmował się tym, że są sami w pomieszczeniu. Owszem, nie wypadało. Ale tej nocy nic nie działo się tak jak to wypada.
- Eberhard jest w dawnej sypialni Dohna. Okadził ją sobie, namaścił krzyżmem futryny i zabronił do siebie wchodzić. Rzekł iż szuka odpowiedzi, tam gdzie jedynie Pan może go zaprowadzić.
- Ale… jeśli Francisce się coś stanie.. Ona.. ona nie wie.
- Anna chwyciła się ramion Gerge i starając się podnieść z łóżka. Czuła jednak słabość w swym ciele, które starało się stawiać opór przy każdym ruchu.
- Miałem chwilę, żeby z nią spędzić. Może nie nosi broni, ale gwarantuję ci, że umie się odnaleźć w trudnych sytuacjach.
Anna uspokoiła się nieco. Jej wzrok utkwiony był w opiekunie, jakby przez chwilę przyswajała te informacje. Tak… byli we dwoje. On i Francisca.. Sami. Zarumieniła się i opuściła wzrok.
- Dobrze. - Szepnęła.
- Rozbierz się. Przygotowałem kąpiel
Gerge wstał.
- Poczekam za drzwiami.
Zakonnica przytaknęła i zaczekała aż Gerge opuści pokój. Rozbierała się powoli, bo przychodziło jej to z dużym trudem. Dłonie drżały z wysiłku. Tyle wizji… to było za dużo. Pan pobogosławił ją wizjami, a jej… zabrakło sił. Czując jak zbierają się jej łzy pod powiekami, starannie złożyła ubrudzony habit i bieliznę. Rozpuszczając włosy starała się zebrać siły by dotrzeć do balii.
Czuła jak kręci się w jej głowie od natłoku myśli i słabości ciała. Co jednak miała czynić? Co mogła uczynić? Powoli stanęła na nogi i chwiejnymi krokami ruszyła w kierunku balii. To nie było daleko.. Raptem 4 kroki. NIestety już po drugim zachwiała się i upadła na zimną podłogę. Leżąc na ziemi rozpłakała się, nie mając sił na więcej.
Zza drzwi dobiegło pukanie i szybkie:
- Wszystko w porządku?
Jednak Gerge nie czekał na odpowiedź. Wbiegł do pomieszczenia z nożem w dłoni. Jakby szykując się do walki z jakąś bestią. Tymczasem dojrzał na podłodze nagą i zapłakaną dziewczynę. Schował nóż, przyklęknął przy niej. Delikatnie ją objął i podniósł. Włożył ją do bali z wodą. Nie była gorąca, ale była przyjemna. Anna spięła się wiedząc, że jest zupełnie naga, a jej twarz oblał piekący rumieniec. W bali skuliła się mocno, cicho szlochając.

- Już dobrze - Gerge mówił masując jej szyję i ramiona. - Naprawdę przeforsowałaś się tymi wizjami.
- Ja.. nie wiem co mam robić. Powinnam dowodzić tą jednostką… a.. A jestem tak słaba.
- Przycisnęła kolana mocniej do piersi, starając się pozostać jak najmocniej zanurzoną.
- Radzisz sobie świetnie. Ale nie przeżyjesz życia za wszystkich. Fyodor to wojownik w sutannie. Walter w zbroi. Teraz pozwól im działać. Dużo się dowiedzieliśmy o tej magii. To wyraźny ślad. Ten Eberhard chyba już tropił czarowników. - Gerge mówił spokojnie szorując plecy dziewczyny.
Miał rację. Anna westchnęła ciężko. Przez chwilę poddawała się masażowi starając się uspokoić myśli i oddech… i sumienie. Było jej tak dobrze… czuła się tak… bezpiecznie. Pragnęła tylko ukryć się w ramionach Gerge.
Gdy jego dłoń przesunęła się po jej ramieniu oparła o nią policzek i przymknęła oczy. Wiedziała co do niego czuje. Że to nie tylko przyjaźń. Poczuła łzy zbierające się pod powiekami. Zakochała się.
Polał jej głowę ciepłą woda. Umył jej głowę. Wodził dłońmi po twarzy. Po ramionach. Po dekolcie. Anna czuła jak jej oddech przyspiesza, gorąc zdawał się wypełniać jej ciało. Musieli przerwać.
- Gerge. - Szepnęła i obróciła się lekko chcąc spojrzeć na swojego opiekuna.
Uśmiechał się do niej. Jego oczy były takie… to jak na nią patrzył. Czuła jak serce wali w jej piersi. On też to musiał czuć. Zszedł dłonią do jej piersi. Ścisnął ją swoją dłonią. Drugą ręką przeczesał jej włosy. Pochylił się jeszcze niżej i ucałował jej usta. Namiętnie.
Anna zamarła. Nie mogli… nie powinni. Czemu jednak nie miała sił by walczyć? Z miejsc których dotykał rozchodziło się przyjemne ciepło. Pojawiało się tylko gdy Gerge był obok… gdy jej dotykał. Trzymając się bali drżącymi dłońmi powoli odpowiedziała na pocałunek.
Jego dłoń wędrowała niżej. Tam dokąd jeszcze nigdy nie wędrowała dłoń żadnego mężczyzny. Musnął ją pod wodą, a ona zadrżała. A potem nagle objął ją i uniósł. Zarzucił ciepły ręcznik na jej ciało i przyciągnął do siebie. Ręcznik okrywał jej plecy, ale jej nagie piersi przywierały do jego kubraka. Nadal stała z nogami w bali, a on starannie ją wycierał głaszcząc po pośladkach.
Zakonnica zamknęła oczy i wtuliła się w mężczyznę na tyle na ile pozwalała jej balia. Nie wiedziała co ma robić. Czuła jak jej ciało go pragnie. Jego bliskosci, dotyku. Jego dłonie sprawiały, że robiło się jej coraz cieplej. Ciało było grzeszne… wiedziała o tym jednak nie potrafiła też myśleć o niczym innym.
- Gerge. - Szepnęła unosząc głowę i spoglądając ku górze na swego opiekuna.
Wytartą zakonnicę pochwycił w ramiona i przeniósł z bali na łóżko. Nie przestawał całować jej ciała. Wręcz ją ubóstwiał. Całował jej dekolt i piersi. Schodził niżej z pocałunkami do brzucha. Czy grzeszyli? Przecież to co robili było takie przyjemne… w jakim świecie to może być złem?
 
Aiko jest offline