Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-11-2019, 18:39   #26
Googolplex
 
Googolplex's Avatar
 
Reputacja: 1 Googolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputację
Miał na imię Lorkhan, był inżynierem, ale nie zwykłym, on był Inzynierem Transwymiarowych Korytarzy Kagernaka. Tworów które do niedawna uważano za teorię nie mającą pokrycia w rzeczywistosci. A jednak hipoteza okazała się prawdziwa i zapoczątkowała prawdzią rewolucję. Obecnie imię Kagernaka jest sławione jako największego umysłu a jego określenie "astralne krasnoludy" stało się nieoficjalnie mianem jakim określali siebie naukowcy nowej ery.

I to własnie napawało Lorkhana dumą, a to co go dumą nie napawało, a wręcz budziło w nim zażenowanie to sytuacja w jakiej się obecnie znajdował, sześćdziesiąt stóp nad ziemią, na nieco zbyt cienkiej gałęzi. Pozycja którą znajdował zawdzięczał swemu skupieniu na pracy, co oczywiście zazwyczaj jest wielce pochwalane, jednak nie w przypadku prac polowych w miejscu gdzie dzikie bestie czają się za każdym krzakiem. Lorkhanowi z trudem udało się zbiec przed wygłodniałymi kłami i wdrapać na najbliższe drzewo, tylko po to by przekonać się iż jest w takiej pozycji całkowicie unieruchomiony, mógł tu zostać lub skoczyć w dół na spotkanie z zębiskami jak sztylety.

Złota błyskawica przecięła powietrze klucząc miedzy drzewami, strąciła kilka gałęzi i na śmierć przestraszyła parę wiewiórek szykujących zapasy na zimę. Przeleciała przez dziuplę puchacza i wybiła w niej drugie drzwi rozsypując na wszystkie strony snop drzazg. Przeleciała nad głowami bestii i słodko zaćwierkała na powitanie Lorkhana.
- Ćwirek! Znalazłeś pięciowymiarową niestabilność transwymiarową powyżej pięćdziesięciu kagernaków?
- Pio, pio-pio! - Zapiszczało stworzenie wielkości orzecha włoskiego, lecz całe ze złotego metalu, włącznie ze złotymi ptasimi skrzydłami i długim ogonem z pędzelkiem na końcu. - Pio!!
- No dobra... - Krasnolud pociągnął nosem. - czas się zbierać.

Chwilę póżniej niewielka eksplozja rozniosła się echem po mrocznej puszczy a tuzin głodnych paszcz ze zdziwieniem zauważył, że powietrze stało się agresywne i kasa ich nosy, gardła i oczy. Chwilę po eksplozji po puszczy rozniosło się wściekłe wycie, lecz Lorkhan ani myślał cieszyć się z nieszczęścia swych prześladowców, zabrał co jego i ruszył ile sił w nogach w stronę którą wskazywał mu Ćwirek.


***

Do uszu awanturników dotarł przytłumiony dźwięk eksplozji, a po chwili ujadanie jakiego jeszcze do tej pory nie słyszeli w życiu. Coś niewątpliwie dało się worgom we znaki i nie na żarty je rozwścieczyło, a co najgorsze dźwięk ten rozległ się z okolic z których i oni przybyli.
Gotowi na odparcie zagrożenia wpatrywali się w kierunek skąd dochodziło wycie, lecz im oczom ukazał się widok jakiego najmniej się mogli w tym momencie spodziewać. Przez las biegła niewysoka, brodata postać z ogromnym plecakiem w całości wykonanym z drewna i metalowych prętów, gdzie niegdzie z plecaka wzbijały się w niebo kłeby pary. Przed brodaczem zaś leciała złota kulka ze skrzydłami. Będąc jakie pięćdziesiąt metrów przed awanturnikami, brodacz wyskoczył w powietrze, złapał w dłoń kulkę i pociągnał wajchę na plecaku.

Jasne białe światło na moment wszystkich oślepiło a kiedy odzyskali wzrok po brodaczu nie było śladu, za to pozostały głodne, i rozsierdzione worgi, którym własnie uciekła kolacja.
 

Ostatnio edytowane przez Googolplex : 30-11-2019 o 19:19.
Googolplex jest offline