30-11-2019, 21:57
|
#24 |
Administrator | Delikatna dziewczęca łapka nie powinna zadawać bólu... i nie powinna być uzbrojona w szpony, ów ból zadające.
Ale to pewnie było złudzenie, zaś nieznajoma była zapewne jeszcze bardziej szalona, niż to się Jamesowi wcześniej zdawało.
Jaka znów fae? Wszak fae nie istniały... a raczej istniały w opowieściach przywiezionych zza oceanu.
Ale czyjeś szaleństwo to nie powód do nienawiści, a takiej James nie odczuwał nigdy, do nikogo. A takie negatywne uczucie należało zwalczyć.
- Zgłupiałaś? - Takich słów w stosunku do szaleńców używać nie należąło, ale James stracił cierpliwość. Cłapał Annabell za ramię i przesunął ją tak, by stanęła w pełni padającego z lampy światła. - To ma być FAE? Wróżka? Widzisz jakieś skrzydełka? Zielone oczy? Różdżkę? Może fruwa? - Wymienił wszystkie znane mu cechy, jakie wspomniane wcześniej opowieści przypisywały wróżkom. |
| |