WÄ…tek: [WFRP 2ed] Pan Wron
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-11-2019, 22:03   #185
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Poranek 22 Brauzeit 2518 KI, Herrendorf

Zgromadzeni na szczycie kamiennego muru oraz za trzeszczącą złowróżbnie bramą ludzie nie zmrużyli przez całą straszną noc oka, z wszelkich sił starając się odeprzeć ożywieńczych nieprzyjaciół. Wrota trzeszczały ustawicznie pod naporem pozornie nieprzeliczonych martwych ciał, podparte z przeciwnej strony grubymi drewnianymi palami i mięśniami przerażonych wieśniaków; wytrzymały jednak dzięki męstwu obrońców.

Peter Karl Niers, Felix Mayer i Hans Hans walczyli na murze przez całą noc, chociaż w godzinach przedświtu ich mięśnie już im drętwiały od potwornego zmęczenia, a dzierżone w rękach długie drewniane tyczki wyślizgiwały się z pozbawionych czucia palców. Odpychani od muru nieumarli nie ustępowali mimo niepowodzeń. Morze jadowicie zielonych światełek płonących w pustych oczodołach ożywieńców mroziło ludzką krew, niosło złowieszcze przesłanie nie bacząc na płynące z góry przekleństwa i groźby.

Kiedy czarny nieboskłon jął przybierać jaśniejszą barwę, upiorna mgła oplatająca nogi zombi zrzedła, cofnęła się ku mokradłom, a wraz jej bladymi oparami znienacka odeszli również sami nieumarli. Gorzejąca w ich oczach zielonkawa poświata przygasła, sztywne ruchy spowolniały. Słaniający się ze zmęczenia ludzie odprowadzili nieumarłą hordę wzrokiem aż po granice bagien, poza zasięg światła padającego od zatkniętych wysoko na murze pochodni. Nikt nie był już w stanie wykrztusić słowa, przez zaschnięte gardła nie przechodziła nikomu nawet dziękczynna modlitwa.

Kiedy na wschodzie pojawił się w końcu upragniony skrawek słonecznej tarczy, ponad dachami Herrendorfu popłynęło dziarskie pianie jakiegoś wciąż oszczędzonego przed siekierą i saganem koguta. Hans Hans odrzucił na ów dźwięk swoją tyczkę, a potem usiadł bez słowa na szczycie muru, oparł się plecami o wspornik pomostu nad bramą i przymknął oczy, skrajnie wycieńczony stoczoną walką. Spod jego kolczego kaftana sączyła się strużka ciepłej krwi, wieszcząca rozdarte pod wpływem przemożnego wysiłki szwy na świeżej wciąż ranie brzucha.

Pan Niers i młody Felix zeskoczyli z muru, kiedy czwórka noszących się na czarno rębaczy Śniącego otwarła bramę. Wspólnie wyszli ostrożnym krokiem na przedpole wioski, pławiąc się w pierwszych promieniach słońca. Dzień zapowiadał się na chłodny i wietrzny, ale w myślach wielu jawił się najpiękniejszym z wszystkich dotąd przeżytych.

Nieumarli zniknęli, również ci powaleni wcześniej uderzeniami tyczek i bosaków. Podnieśli się z gruntu, w który wcześniej wdeptały ich członki innych zombi i odeszli wraz z nimi, pozostawiając po siebie jedynie nieliczne szczątki w postaci odrąbanych głów czy rąk.
 
Ketharian jest offline