Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-12-2019, 10:12   #219
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Noga rwała coraz bardziej. Wiaderny kulał, a często musiał iść w pozycji pochylonej. Z trudem posuwał się naprzód, dobrze że mógł oprzeć się o ściany. Co jakiś czas przysiadał gdzieś na parę minut by odsapnąć, ale nigdy na dłużej. Brnął po kolana, a czasem po pas w gównie. Gdy wyszedł na powierzchnię, a w zasadzie gdy go wyciągnęli, bo nie miał już sił wspiąć się po drabince, był umazany od stóp po czubek głowy. Nie szło nawet rozpoznać jaki mundur ma na sobie, a karabin gdzieś przepadł. Nie wiedział ile czasu spędził pod ziemią, zresztą nie obchodziło go to. Grunt, że już go tam nie było.

Kolejne dni nie były zbyt interesujące. Szpital, potem jakieś zadania, które rzucano mu na odwal się, bo w końcu z kulasem na niewiele mógł się przydać na linii. Spotkał za to chłopaków, których Grabiński wyprowadził z Elzamu. Byli wśród nich Molęda i Różycki, a w szpitalu spotkał kaprala Kwaśniaka. Ta trójka to wszystko co zostało z drużyny Wiadernego.

Potem spotykał kolejne znajome twarze. Sierżantów Koperę i Drabika, czy plutonowych Kotwicza i Lisa. Ten ostatni zdradził nawet, że naprawdę nazywa się Wilk. W końcu odnalazł się nawet Kocur. Był on jednak jednym z niewielu komandosów, którym udało się wyjść z Elzamu cało.

Sprawdzając dane o walczących w sieci, Wiaderny odkrył, że Bebok, Kowalik, Kocięba i Zawada mają status KIA. Było to tym dziwniejsze, że próżno było szukać ich ciał, co zwłaszcza w przypadku Kowalika nie powinno sprawić większych trudności, a więc ich statusem powinno być MIA. Sierżant przypomniał sobie jednak wówczas rozmowę sprzed akcji w Światowidzie i już rozumiał. A przynajmniej snuł różne domysły. Nie zamierzał w każdym razie wyrywać się z tymi rewelacjami przed dowództwem. Zresztą na chwilę obecną nie był nawet pewien kto jest jego bezpośrednim przełożonym.

Potem był awans (ci durnie chyba kompletnie oszaleli!) i wreszcie powrót do akcji. Dziwiło zwłaszcza, że na sucho uszło mu przyłożenie wtedy pod kinem tamtemu dzbanowi. Ale cóż, wojna trwała nadal i widać wciąż był potrzebny. Wojna była bowiem daleka od zakończenia, chociaż wśród bardziej naiwnych żołnierzy nie brakowało haseł, że do świąt będzie po wszystkim - jak zwykle zresztą. Wiaderny nie miał co do tego żadnych złudzeń, ale... cieszyło go to.

Póki trwały walki, póty mógł być tu gdzie być chciał. A gdy nastanie pokój, gdy zwalczą problemy wewnętrzne, gdy zacznie się demobilizacja, kto wie czy nie odbiorą mu karabinu, nie podziękują uściśnięciem dłoni, po czym nie wypieprzą na zbity pysk, każąc wracać do domu? Nie wiedzieli przecież, że on już był w domu...
 
__________________
Edge Allcax, Franek Adamski, Fowler
To co myśli moja postać nie musi pokrywać się z tym co myślę ja - Col

Col Frost jest offline