Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-12-2019, 13:58   #23
Fenrir__
 
Fenrir__'s Avatar
 
Reputacja: 1 Fenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputację
Cleveland oderwał maszynę a pociski pomknęły w przestrzeń. maszyna swobodnie odpadła od rakiet tylko po to by z całą prędkością na jaką pozwalały silniki odskoczyły. Świat w oczach Cliffa zdawał się zlewać w wąski tunel. Zacisnął zęby i przyspieszał dalej. Gdy kompensatory zaczęły działać prawidłowo złapał za drążek i odbił wciskając do oporu pedał. Jego anioł wpadł w korkociąg a wrogie promienie przecięły przestrzeń. Jeden, dwa - ten był blisko, kontrolki ostrzegawcze zawyły, a kokpit przyciemniał, gdy jasny promień znikał gdzieś przed nim w przestrzeni… Trzeci był dalej… Czwartego nie zobaczył. Jego maszyną szarpnęło, gdy rozpalony energią do białości strumień cząstek uderzył w spód jego myśliwca. Rozerwał płyty pancerza. Kokpit rozbłysnął kontrolkami uszkodzeń. Połowa kondensatorów laserów wyparowała, czujniki podczerwieni szlak trafił, ale konstrukcja była nienaruszona… Cowboy poczuł jak zimny pot zalewa mu oczy…

Na czerwono rozbłysnął komunikat o przekroczeniu norm promieniowania. Na moment się zapomniał i wypadł z kursu.

Szybko sprawdził, gdzie znajduje się Victoria. Musiał skorygować kurs.. Szybko poprawił znaczniki kursu.. Wtedy ostrzegawcze kontrolki ponownie rozbłysły. System wykrył namierzające go rakiety… 2..4… 12…
- Musiał im zajść za skórę. Zakręcił ponownie korkociąg i docisnął przepustnicę do oporu. Miał tylko nadzieję, że kompensatory w jego rannym rumaku dadzą radę!

Przeniósł wzrok na ekran na którym sensory śledziły jego rakiety. Pojawił się komunikat o wykryciu celu. Rakiety odpaliły. Statki przyjmowały szyk wokół dużej jednostki. Na czele wyroiły się mniejsze jednostki. Cleveland nawet nie wiedział skąd. Ekran rozbłysnął nagle wybuchami niszczonych rakiet. Promieni laserów nie było widać, ale skutki wybuchów były już widoczne.

Licznik rakiet w salwie zaczął błyskawicznie spadać w dół…

***

- Myśliwiec odskoczył - Oświadczyła podekscytowana Torrington - Może mu się uda.. Rakiety uderzą lada moment.

Wszyscy na mostku USS Victoria wpatrzyli się w licznik, który pojawił się nad głównym holo…

- Statki odpowiadają ogniem - odpowiedział Peter McBridge oficer operacyjny, który również podpiął się obecnie pod skanery. - Celują w Shadow 5… Trafili… - Oczy wszystkich wlepiły się w małą ikonę na krawędzi wyświetlacza, która oddalała się do tej pory od ugrupowania wroga..

- Leci dalej - z wyraźną ulgą dodała Mishell słuchając jakiś komunikat z pokoju wsparcia, który znajdował się tuż za mostkiem. - Mamy problemy z komunikacją, musiał dostać w sensory, ale to co od niego odebraliśmy świadczy że jeszcze się trzyma. Gorzej, że posłali za nim salwę rakiet. Jak trafili go w napęd nie zdąży do nas dotrzeć na czas…

- Walka elektroniczna, ściągnijcie mi z nieba te pestki - Warknął Newman

- Są za daleko. Poza zasięgiem naszych systemów - odpowiedział z silnym akcentem Ruo Hong odpowiadający na Victorii za walkę elektroniczną.

- Panie Hong! Nie pytam, czy są daleko tylko wydaję rozkaz!... WYKONAĆ! - Głos Newmana chyba był zbyt głośny bo wszyscy na mostku zamarli…

- Tak jest!... - Odpowiedział służbiście oficer znad swojej konsoli.

Niezręczną ciszę przerwał głos oficer sensorów.

- Rakiety dotarły do celu… Mamy słabe odczyty, ale wydaje się, że te małe jednostki wroga otwarły ogień zaporowy. Rakiety są błyskawicznie niszczone… Zaraz… uaktywniły się jeszcze 4 nasze rakiety.

- Prezent od anioła - Dodał CAG gdzieś z drugiej strony mostka.

- Sądząc po odczytach główna jednostka wroga również używa laserów. Ostatnie 2 rakiety przeszły. Cel robi unik wypuścił zagłuszacze… TRAFIENIE!!!

- Status wroga?
- Newman również czekał na wynik starcia…

Mishell wpatrywała się w ekran odczytów, przewijała jedno zestawienie za drugim…

- Rakiety doszły do celu, ale wydaje się, że nie wyrządziły żadnych szkód….

Krzątanina na mostku Victorii trwała w najlepsze. Newmana drażniła niemożność zrobienia niczego. Siedział w wolnej skorupie i mógł jedynie czekać… Wszyscy zastanawiali się co się stało i dlaczego ten chytry manewr Shadow 5 się nie powiódł...

Zamieszanie przerwał Hong:

- Panie Wells proszę przekazać pilotowi, że zgodnie z naszymi obliczeniami wyszedł z zasięgu promieni, niech utrzymuje stabilny kurs i prędkość. Spróbujemy ściągnąć jego ogon.

Parę gorączkowych chwil minęło.. Po czym rozległ się odgłos tryumfu przy stanowisku walki elektronicznej.

- Mamy ich kapitanie. Oślepiliśmy rakiety skompensowaną wiązką z lidara.

- Ale koty dawno wpadły na to jak się przed tym bronić! - Zdziwił się kapitan

- Pokój wsparcia doszedł do wniosku, że konstrukcja jest zupełnie inna od tej, której używają Kilrah więc być może stare sprawdzone metody będą działać…

- Potwierdzam - rozległ się głos z działu sensorów - Mamy potwierdzenie rakiety wypadły z kursu i zgubiły namiar.

***

Cleveland zobaczył znajomą konstrukcję USS Victorii otoczonej pędzącą armadą okrętów. Dawno już ten widok tak go nie cieszył. Gdy przelatywał przez flotę jego koledzy machali mu skrzydłami na powitanie. Zwolnił ostrożniej zawrócił i wleciał w hangar hamujący. Pole złapało go delikatnie i opuściło na pokład. Cliff przełączył przycisk opuszczający podwozie. Wydawało mu się, że będzie to już formalność. Wszelkie napięcie go opuściło. Ale nagle jego anioł opadł w dół, jego szarpnęło do tyłu, a gdy dziób uderzył w pokład on sam rąbnął czołem w kokpit… Musiał mieć uszkodzoną przednią płozę a system tego nie wskazał…

Jego myśliwiec został przeciągnięty na bok. Gdy kokpit się otworzył technicy stanęli jak zamurowani. Cleveland siedział w kapeluszu na głowie z harmonijką w ustach i grał…

Tuż przy jego stanowisku pojawili się jednak sanitariusze oraz technicy w pełnych zbrojach próżniowych z gaśnicami radiacyjnymi. Statek został gruntownie spryskany zanim sanitariusze zabrali Cliffa do izby chorych.

Gdy Cleveland opuszczał swój pojazd zobaczył spód swojego rumaka i zrozumiał czemu ci wszyscy ludzie mieli takie ściągnięte twarze. Spód jego myśliwca był rozorany niczym skiba ziemi. Długa bruzda ciągnęła się niemal przez cały kadłub. Powykręcane i nadtopione płyty poszycia wystawały spod grubej warstwy pianki neutralizującej szkodliwe promieniowanie. Gdzieniegdzie przeskakiwały iskry wyładowań przepalonych systemów. W najbliższym czasie ten anioł nie poleci…. Ciekawe jak radzą sobie pozostali...


***

40 minut później
Przestrzeń Systemu Qui 4

Hunter sprawdził jeszcze raz swój myśliwiec, wszystko było zielone. Godzina minęła odkąd wystartowali. Uss Victoria zbliża się do nieznajomej floty. Wszystko wyjaśni się w ciągu najbliższych minut. Było to monotonna godzina, podczas której myśliwce unosiły się w bezpośrednim sąsiedztwie lotniskowca, lecąc powoli i zbliżając się do przeciwnika. Jedynie szalona eskapada tego cowboya stanowiła urozmaicenie.. Niewiele jednak przyniosła poza uszkodzoną maszyną.

Przełączył parę przełączników i przejął kontrolę nad statkiem. Sprawdził jak statek reaguje na stery… Czuł, że okres spokojnego latania dobiega końca. Zaraz zacznie się prawdziwa jazda!.


***

Draugdin sam nie wiedział, czy za szaloną eskapadę ma opierniczyć Cliffa czy go pochwalić. Dzięki niemu mają skany wroga… Ale z drugiej strony skany te dały więcej pytań niż odpowiedzi. 2 rakiety w celu powinny zniszczyć jeśli nie unieszkodliwić tej wielkości okręt. Nawet opancerzony! Tak czy siak skrzydło A będzie osłabione. Bo myśliwiec Cliffa raczej się nadaje na intensywną terapię a nie do walki. Nie mówiąc już o pilocie, który swoją dawkę promieniowania łyknął. A ta zaraz się zacznie! Wolał mieć tak dobrego pilota za swoimi plecami aniżeli w ambulatorium na kroplówce…


***

Eyre spojrzała na odczyty. Ekranowanie sygnatur działało prawidłowo. Statki niemal nie dawały żadnych emisji. Jej statek gubił namiary pozostałych z eskadry a lecieli niemal w zwarciu. Odbili nieco w bok, próbując zajść przeciwnika z flanki. W ten sposób zeszli z linii głównych skanów aktywnych ale zbliżali się wolniej. Fierce patrzyła na ekran taktyczny i przeliczała wektory już 3 raz… Wszystko wskazuje na to, że przeciwnik wejdzie w zasięg skutecznego ostrzału zanim oni do niego dotrą… i bardzo dobrze. 5 myśliwców, nawet z bronią fuzyjną nie byłoby w stanie podejść tak licznej floty, ale gdy wszyscy zaczną do wszystkich strzelać będą niczym dobrze wymierzony sztylet…. Wbity między łopatki…


***

- Kapitanie dział analityczny z labolatorium prosi o kontakt - Nicoals Messe odezwał się znad swojej konsoli dociskając jedną słuchawkę do ucha.

Kapitan obrócił się do niego. Z groźbą w oczach.

- Penie Messe mamy teraz konferencję z pozostałymi dowódcami okrętów… Nie teraz…

- Mówią że to bardzo pilne, inaczej bym nie przeszkadzał…
- Kapitan zmierzył swojego oficera komunikacyjnego chłodnym spojrzeniem. Ten roztrzepany człowiek z na wpół założonymi słuchawkami. Nie sprawiał pozytywnego wrażenia. Ale Newman zdążył się upewnić, że to właściwy czlowiek na właściwym miejscu i raczej nie zawracał by mu głowy gdyby rzeczywiście nie uznał, że to ważne.

- Proszę zawiesić połączenie z kapitanami niszczycieli, odbiorę analityków przy swoim stanowisku. - Kapitan podszedł do swojego terminala i założył słuchawki. - Słucham…

- Panie Kapitanie zaniepokoiło nas to nieskuteczne trafienie.

- Mnie również panie Davis…
- odpowiedział z niecierpliwością w głosie i przeniósł spojrzenie na swojego speca od komunikacji… może się jednak mylił…

- Chodzi o impuls energetyczny uwolniony w momencie wybuchu. Nasze obliczenia wskazują, że rakiety tak naprawdę nie dotarły do celu… Wygląda jakby coś je zestrzeliło tuż przed dotarciem do celu…

- Obrona punktowa, na takich małych jednostkach?

- Nie, to raczej był jakiś impuls elektromagnetyczny ale na innych częstotliwościach, moi ludzie mówią, że to coś z dyferencjałem statycznym pola AG.

- Proszę mówić jaśniej..


- To coś odepchnęło rakiety… I pochłonęło energię wybuchu… Ale niech mnie Pan nie pyta jak…

- Dziękuję panie Davis proszę sprawdzać dalej… Informujcie mnie na bieżąco jeśli wam coś przyjdzie do głowy. Proszę też przekazać tą informację Pierwszej... - Kapitan odpowiedział i przerwał połączenie. - Panie Messe proszę wznowić połączenie z niszczycielami, to nieco zmienia obraz bitwy…- jednak się nie mylił co do tego roztrzepanego oficera o dziwnym głosie...

Cliff łyknął 110 radów - obędzie się bez trwałych urazów. Wypłukują mu to kroplówką. Jeśli będzie chciał wrócić to nie wiem jak i kogo będzie musiał przekonać by go wypuścili. Ale może próbować. Tylko niech uważa, bo wystawienie się teraz na radiację może być już trwałe...

W następnej turze wchodzimy w zasięg broni. Trzeba ustalić taktykę starcia. Tu już nie będzie ucieczek i przeciągania za bardzo. Jeśli nie podejmiecie innej decyzji Kapitan wyśle anioły szturmem w najbliższy wtorek przy wsparciu niszczycieli. Dowódcy skrzydeł będą mieli swobodę taktyczną ale głównym zadaniem będzie związanie walką pasożytów. Drugie zadanie to eliminacja fregat. Fregaty to cel dla niszczycieli. Lotniskowiec będzie starał się wymieniać spokojnie baty z mniejszym stateczkiem do czasu aż wejdzie w skuteczny zasięg broni fazowej. Na początku będzie oszczędzał rakiety. Zobaczy co wykaże sytuacja. Ale niszczycielom każe odpalić rakiety z ich przedziałów rakietowych. Chcąc jeszcze raz sprawdzić skuteczność ostrzału tego typu bronią.

Myśliwce nie wiedzą nic o dziwnej odporności tych statków. Nie ma tego w oficjalnej bazie to tylko spekulacje analityków.

Macie czas na uknucie planu ataku. Jeśli się uda to przyspieszę 2-3 tury i przejdziemy do walki w zwarciu (jak tym razem nic się nowego nie pojawi).

Eyre może poczekać pewno turę dłużej ze względu na to, że leci bokiem.
Proszę w deklaracjach uwzględniać ewentualne uniki o ile je planujecie.

Pamiętajcie, że szarża wystawia was bezpośrednio na atak wroga.

Czekam na deklaracje do środy. Mój odpis w czwartek. Chyba, że uwiniecie się do wtorku, to może ja również wyrobiłbym się we wtorek.

 
Fenrir__ jest offline