01-12-2019, 18:44
|
#119 |
| Czas tuż po odkryciu wiadomości stał się dla Bell bardzo intensywny. Dzieliła go pomiędzy poszukiwania w przestrzeni Chóry, a odpoczynek w swojej kajucie. Przebywanie z ludźmi, nawet jeśli była to jej “świta”, sprawiało jej wiele trudności. Głosy, szepty rozmowy… A do tego musiała zdawać relacje z postępów. Od tej pory przestała się pojawiać w mesie. Poprosiła Panią Corax o przydzielenie jej kogoś kto dbały o jej spokój i przynosił posiłki. Nie przepadała za służbą, ale teraz… brakło już jej sił na pewne czynności.
Jej głowę cały czas wypełniały głosy. Jeśli nie te bliskie… odgłosy statku, kroki ludzi. Rozmowy… te ciągłe, męczące rozmowy. To jeszcze odgłosy z kosmosu. Ciche szepty, które starały się do niej przebić w tym chaosie. Cieniutkie nitki osnowy niosące z sobą pojedyncze słowa. Wiedziała, że by przekaz był jasny, musi z nich utkać piękny gobelin. Wiedziała też, że nie będzie to wystarczające. Bo jedno to była wiadomość, drugie… jak z niej skorzystać.
Musiała choćby spróbować odnaleźć ten statek. Jeśli nadawał jakiekolwiek sygnały… to one gdzieś tam były, plącząc się w przestrzeni kosmosu z milionami innych. Do tego… musiała to zrobić sama. Pozostawiła chórowi pracę nad zszywaniem wiadomości, a sama zamknęła się w swej kajucie. Tutaj. Pomiędzy prostymi ścianami, gdzie wszystkie przedmioty skrzętnie ukryte były w licznych szufladkach, myślało się jej najlepiej
Rzut na Forbidden Lore (Psykers) |
| |