29-11-2019, 17:11 | #111 |
Reputacja: 1 | Retrospekcja |
29-11-2019, 17:53 | #112 |
Reputacja: 1 | Gdy Ramirez przeglądał propozycje przygotowane przez kogikatory. Siedział z rękami złożonymi w piramidkę i stukał o siebie opuszkami palców wskazujących. To co system matrymonialny Błysku mu przygotował wyglądało jak portal dla akrotomofili.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
29-11-2019, 18:20 | #113 |
Reputacja: 1 |
|
29-11-2019, 21:26 | #114 |
Reputacja: 1 | Pierwsze kilka dni w Port Wander można było nazwać spokojnymi. Wręcz dziwnymi. Dziwne dni. Póki Christo Barca nie pozyskał dla Błysku Cienia Zestawienia Kalkulacyjnego - skomplikowanej, dużej i ciężkiej maszyny liczącej, której wyspecjalizowane i kapryśne Duchy Maszyny ukierunkowane były w stu procentach na kwestie ekonomiczne i finansowe - niewiele było do roboty. Zaopatrzenie było na miejscu, załoga rotacyjnie odwiedzała pokłady stacji w ramach shore leave (podobnie zresztą jak entourage), doszło też do kilku spotkań z ludźmi średniowysokiego szczebla - kupcami, guildsmanami, prominentnymi rzemieślnikami oraz przedstawicielstwem Domu Krin (w celu założenia odpowiedniej skrytki w ich banku celem transferów i składowania dóbr, jeśli Tempest byłby w danym momencie niedostępny lub potrzebny był neutralny grunt do transakcji). Wyszukiwano także odpowiednich okazji i składano zamówienia. Wszyscy z najwyższej kadry oficerskiej fregaty mieli chęć na różne sprzęty. Po uzyskaniu machiny komercyjnej, jej pobłogosławieniu przez Tech-Kapłanów, sprzężeniu z Duchami Maszyny Błysku i zaprzężeniu do prac, można było na poważnie ruszyć z zakupami. Minęło kolejne pięć dni - łącznie już dziesięć od dokowania. Udało się pozyskać standardowe, pełne opancerzenie karapaksowe dla najsłabiej chronionych Odkrywców a także wynaleźć niezłą okazję - lekki pancerz wspomagany prawie za bezcen. Fakt, że topornie wykonany, w złym stanie i lekko pouszkadzany, ale Ramirez zaraz porządnie wyklepał (co w tym przypadku oznaczało tylko, że udało się go uruchomić) - i dostał go na własność od Lady-kapitan. Nic nie dało rady wskórać natomiast z "Marcusem" Ahalliona - odnalezieni rzemieślnicy okazali się albo nie mieć teraz potrzebnych zasobów albo potrzebnych umiejętności do "wyniesienia go na wyższy poziom" - a przynajmniej jeszcze nie teraz. Tytusowi zakulisowo i pokątnie udało się także pozyskać pokaźną ilość flaszek zwykłego, podłego Tranqu, halucynogennej chemicznej "wódki" i wnieść na pokład Tempesta jako kontrabandę. Po drodze poszło parę extra flaszek aby "nasmarować dłonie" i pozamykać mordy, ale czego to się nie robiło aby "zabezpieczyć interesy rodu". Trwały wciąż poszukiwania lub negocjacje w tematach talizmanu psy-skupienia dla naczelnej astropatki, zbioru map w Osnowie typu Navis Prima dla nawigatorki, wszczepu typu MIU dla eksploratora, a także próby poszukiwania najlepiej wykonanych lekkich karapaksów (skoro podstawa była zapewniona, nic nie szkodziło poszukać opcji najlepszej - mimo sceptycyzmu pierwszego oficera; zajął się tym ogniomistrz). I chociaż Barca oraz jego ludzie mieli pełne ręce roboty, to seneszal włączył turbo i odwiedził kilkanaście miejsc, poprzebierany za różne osoby - od szlachciców po żebraków. Plotkował, słuchał, rozmawiał. Węszył. Z Bastionu Centralnego armsmeni Bezpieki Marynarki pogonili go słowami, że "cywile nie mają tutaj wstępu, proszę stąd natychmiast odejść albo zmuszeni będziemy użyć siły". To pokręcił się po kasynach, wygrywając bądź wydębiając skądś trzy przechwycone kopie jakichś listów wysyłanych między RT bądź członkami entourages konkretnych rodów - z pewnością ciekawe, lecz czy przydatne? Najwięcej informacji, najbardziej wartościowych informacji, uzyskał w Solstice Imperialis oraz halach Mechanicus. Pierwsze tyczyły się czegoś arcy-interesującego i niespodziewanego - otóż w Ekspansji Koronus... byli już święci kultu Imperialnego. Czy też raczej osoby błogosławione. Szereg misjonarzy i innych krzewicieli wiary, którzy odcisnęli już swoje piętno w dzikich Gwiazdach Aureoli. Informacje o ich żywotach, czynach, uczniach, legendach o miejscach spoczynku. W tym drugim przybytku pozyskał wiele wiadomości na temat "Uczniów Thule'a" - admechowej sekty Eksploratorów, skupionej wokół wizjonerskiego i charyzmatycznego Magosa, Paracelsusa Thule'a. Oni jako pierwsi skatalogowali koronusjańską granicę legendarnych Ryftów Hecatona - burzy Osnowy zamykającej Koronus od strony przeciwskrętu - oraz położone tamże martwe, tajemnicze światy, przepełnione artefaktami minionych eonów. Obydwie wywrotki informacji tyczyły się jednak poważnych, dalekosiężnych i rozciągniętych w czasie przedsięwzięć po drugiej stronie Paszczy. A zanim tam Tempest poleci, to przydałoby się coś jeszcze ugrać na boku. Utrwalić swój ślad w Port Wander. W tawernie "The Blind Eye" ktoś podrzucił pomysł tak banalny, że aż genialny. Traskowie podobno nie splądrowali porządnie wraku Emperor's Bounty - całego, "świeżo" zaginionego lekkiego krążownika klasy Dauntless. Wyeliminowali zagrożenie podczas ucieczki, zgarnęli może parę fantów... ale statek, stosunkowo nieuszkodzony, pozbawiony już nienaturalnych zagrożeń - czekał. Ale trzeba było się spieszyć, bo to wiedzieli i inni "pobojowiskowi" RT czy pośledniejsi szabrownicy. Jakkolwiek Ramirez w swym logicznym rozumowaniu był dość sceptycznie nastawiony do ostatnich przygód Sarvusa Traska i Verna Chorda-Myr, to jednak olbrzymia rzesza ludzi była co do nich przekonana. Czyżby wirus zbiorowej halucynacji albo głód tanich plotek? Coraxowie - i chyba nikt inny - nie mieli lokalizacji Emperor's Bounty, udało się tylko pozyskać numer transpondera IFF oraz sygnał z nadajnika zbawienia. Więc jakby go odnaleźć, to można byłoby go zidentyfikować. Ale jak go znaleźć? Być może mogła coś na to poradzić Navigatrix... Natomiast w Pozłacanych Pochodach i Izbie Złota Barca wywiedział się czegoś innego - niejaki Jonquin Saul, głowa Rodu RT Saul i obrzydliwie bogaty kupiec działający w Calixis i Koronus - poszukiwał zaginionego przed dekadami statku transportowego. Dość nietypowy statek-handlarz, klasa Exchequer, nazwa... Exchequer. Lider swej klasy, pierwszy wybudowany. Saulowie mieli już wszystkie pozostałe i najwyraźniej chcieli mieć diamencik w koronie. Płacili za jakiekolwiek weryfikowalne informacje na jego temat. Płacili premium za miejsce pobytu. Któż wie jak hojnie zapłaciliby za sam statek lub jego wrak podany na srebrnej tacy? Barca pozyskał bezpośredni kontakt do przedstawicieli Saulów w Port Wander. Tylko gdzie szukać statku, na którego szukanie Saulowie poświęcili już całkiem sporo uwagi, czasu i kasy tak w Calixis, jak i w Paszczy i bliskich rejonach Koronus? Być może trzeba było zasięgnąć języka głębiej, zapytać ekspertów, przetrząsnąć antyczne archiwa, psionicznie powróżyć. Podczas tych kilku dni do Astropatycznego Chóru na łajbie Coraxów przybyła pękata, szyfrowana, priorytetowa - i bardzo "skorumpowana" wiadomość astropatyczna. Tylko dzięki pomocy Bellitty udało się ją w pełni odebrać i rozpocząć proces rekonstrukcji. Chór będzie jednak nad tym ślęczał przez co najmniej kilkanaście dni. Było samo południe, siódmego Februariusa 816 roku 41 milenium. Mechanika Teraz na tapetę wrzucamy akcję typu Investigation. To drugi po Exploration Chall. mechanizm podobnego typu rozpisany w podstawce RT, jednakże zdecydowanie bardziej banalny w testach - a jednocześnie potencjalnie dużo bardziej czasochłonny i być może obarczony ryzykiem fałszywych danych pozyskanych w ramach śledztwa. Mechanizm jest prosty: kto przeprowadza Śledztwo, ten musi posiadać odpowiednią umiejętność z deskryptorem Investigation. MG ustala trudność testu (od +30 do -30; każdy z tych poziomów ma przypisany średni czas realizacji oraz przykład; tabela 9-28 na str. 264), a gracz rzuca. Jeśli zdał, do ilości Sukcesów dorzuca Bonus z Atrybutu, do którego przypisany był skill na który rzucał. Następnie tą wartość odejmuje od ilości godzin potrzebnych na pozyskanie informacji (ustalonej wg poziomu trudności testu). Porażka nie posuwa śledztwa/sprawy do przodu. Porażka o 3 lub więcej poziomy dorzuca 1k10 godzin do czasu jaki został poświęcony. Porażka o 5 lub więcej znacznie utrudnia dalsze śledztwo - każdy kolejny test w tym temacie jest o 2 poziomy trudniejszy. Można także spróbować przyspieszyć zbieranie i analizę informacji. Można to zrobić dla Śledztw o trudności od +0 do -30. Gracz deklaruje ile chce przeznaczyć czasu na szybkie Śledztwo (od 1 godziny do 72) i rzuca normalnie. Jednak nawet jeśli zda, istnieje ryzyko, że informacje będą fałszywe, niekompletne lub w inny sposób niepozbawione wad (wg uznania MG). Tabela 9-29 na s. 264 określa kombinacje poziomów trudności testów z czasem na ich przeprowadzenie i wynikającymi z tychże procentami szans na wadliwość informacji. W Waszej sytuacji, gdzie bogaty Ród RT przez co najmniej kilka lat poszukiwał zaginionego statku bez rezultatów, test powinien być jak najbardziej najtrudniejszy, a szukanie info potrwać kilka lat. W ramach warsztatów i tutorialu nie będziemy aż tak dosadni i po prostu uznamy, że Saulowie mieli pecha... a być może to Coraxom pisane jest odnaleźć Exchequer. Poziom trudności ustalam na Arduous / Difficult / -10 / 14 dni wg tab. 9-28. Jak widać, dwa tygodnie. Możecie śledzić na spokojnie, albo przyspieszyć. Wszystkie postacie mogą na swój sposób i pomysł podejmować się tego Śledztwa, więc najlepiej zrobić jakiś mix - niektórzy się spieszą najbardziej, ktoś nieco mniej, a inni robią za powolny plan awaryjny; oczywiście póki mają Investigation Skills i zakombinują z ich poprawnym użyciem.
__________________ Dorosłość to ściema dla dzieci. Ostatnio edytowane przez Micas : 29-11-2019 o 22:02. |
30-11-2019, 10:46 | #115 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Ketharian : 30-11-2019 o 10:49. Powód: Analiza wyniku rzutów |
30-11-2019, 23:08 | #116 |
Reputacja: 1 | Ramirez jeszcze raz przeanalizował raporty sporządzone dla kapitan Winter. Ocena jakości mieszanki paliwowej. Wyniki rutynowej kontroli SPŻ. Przeglądy techniczne promu. Raport ze stanu technicznego serwitorów i serwitorów zabójców. I na sam koniec raport z odbytych spotkań. Większość bezowocnych. Dwa zakończyły się wspólnym spacerem, gdzie kobiety zainicjowały kontakt cielesny. W obu przypadkach było to złapanie jego dłoni. Szczegółowo to opisał wraz z informacjami o kolejnych terminach spotkań z Yashą i Faye.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
30-11-2019, 23:48 | #117 |
Reputacja: 1 | Duchowny medytował. Lubił to. Czuł wtedy pustkę. Lekkość. Niektóre myśli przychodziły niechciane, zauważał je dopiero po momencie. Obserwował przez moemnt by pozwolić im odpłynać. Inne zdawały się dużo bardziej ukierunkowane. Te zdawały się drązyć świadomość kleryka na dłużej. Czasem wciągając go ich matnię. Zawsze się orientował. Tylko czasami trwało to dłużej niż zamierzał. Wracał wtedy do oddechu. Nie widział już potrzeby opuszczanai okrętu. Wdech. Wzdrygał się na sam pomysł wychodzenia ponownie w ten labirynt z żelaza i ciał. Wydech. Czy Marcus bylby w stanei pomóc? Wdech. Nie dało się zdobyć potrzebnych elementów. Wydech. Wystarczy. Powoli wracał do normalności. Rozejrzał się jeszcze raz po swojej małej komnacie. Jedna ze świec, głośniej zaskwierczała i zgasła. Minuty mijały jedna za druga zanim misjonarz zdecydował się w końcu podnieść z podłogi. Przypomniał sobie niedawne wydarzenia. Wspomniał Port Wander. Ahalion zastanawiał się jeszcze przez moment, ważąc możliwe konsekwencje. W końcu odwrócił się do wyjścia i ruszył pewnym krokiem. - Imperator chroni. - wyszeptał sam do siebie. Najpier musiał porozmawiać z Ramirezem. Potrzebował dokładnej listy komponentów, zakładów w kótrych można było pracować nad mieczem i samej specyfikacji ostrza. Następną osobą na jego liście był Seneszal. I choć Ahalionowi zdawało się, że rozumiał mężczyznę dużo lepiej niż tamtemu się wydawało, ich rozmowy zawsze przybierały ten sam charakter. Jednak po raz pierwszy od kiedy kapłan pamiętał, miał on odwiedzić Seneszala z propozycją. Próbował obmyśleć tok rozmowy. Możliwe wypowiedzi i zachowania tamtego ale w końcu zwyczajnei się poddał. Jedyne co zyskiwał to coraz więcej wątpliwości czy postepuje właściwie. Oferta była prosta. Kapłan byl przekonany, że uda mu się wprowadzić jedną osobę na teren Ecclesiarchy i pod jego nadzorem udostępnić jej biblioteki tego ośrodka. Nie wiedział jak i czy w ogóle to mogło pomóc, ale był w stanie to zrobić. Wrócić tam. Miał tylko jeden warunek. Zabierze każdego ze świty pani kapitan, oprócz jej samej. Druga prośba, dużo bardziej osobista i skomplikowana. Przynajmniej w mniemaniu brodacza to było ugadanie się z rzemieślnikami. Kapłanowi zależało na modyfikacjach miecza. Rozumiał też, że nie było to możliwe ze względu na pewne trudności. Chciał je poznać osobiście i w miarę możliwości rozwiązać w przyszłości. Lub przynajmniej usłyszec od Barcki co mógł w tej kwesti jeszcze zrobić. W głowie kapłana huczało. Czuł, że jego lista spotkań i inicjatyw socjalnych na ten rok, uległa zdecydowanemu zamknięciu.
__________________ "Life is really simple, but we insist on making it complicated." -Confucius |
01-12-2019, 18:11 | #118 |
Krucza Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez corax : 01-12-2019 o 18:18. |
01-12-2019, 18:44 | #119 |
Reputacja: 1 | Czas tuż po odkryciu wiadomości stał się dla Bell bardzo intensywny. Dzieliła go pomiędzy poszukiwania w przestrzeni Chóry, a odpoczynek w swojej kajucie. Przebywanie z ludźmi, nawet jeśli była to jej “świta”, sprawiało jej wiele trudności. Głosy, szepty rozmowy… A do tego musiała zdawać relacje z postępów. Od tej pory przestała się pojawiać w mesie. Poprosiła Panią Corax o przydzielenie jej kogoś kto dbały o jej spokój i przynosił posiłki. Nie przepadała za służbą, ale teraz… brakło już jej sił na pewne czynności. |
01-12-2019, 18:54 | #120 |
Reputacja: 1 |
// rzut i przerzut na 'Tracks in the Stars'
__________________ Coca-Cola, sometimes WAR |