Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-12-2019, 19:52   #99
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Mikail szedł tuż obok drzewo-ludzia starając się znaleźć z nim jakiś wspólny język. Wyłapać jakieś słowa kluczowe, specyficzną intonację głosek, sylab, szyk zdania. Miał w tym wprawę. W końcu trochę języków nie bez powodu poznał. Sęk w tym, że nie miał punktu zaczepienia, ale! Zaczynał powoli rozpoznawać dźwięki i konotacje między nimi… tylko… za cholerę nie wiedział co tutejszy chciał przekazać.

Powtarzał konkretne słowa. Obcy odpowiadał mu bardziej złożonymi zdaniami. Dotykał części swojego ubrania i formułował zdania. Krok po kroku oswajał go z językiem francuskim i konkretnymi przedmiotami. Przy odrobinie szczęścia dowie się coś z jego tutejszego.

- To jest nóż, broń, bezpieczeństwo. - powiedział dotykając ostrza w pewnym momencie, a innym - To jest pistolet, broń, bezpieczeństwo.

Starał się nie tylko przekazać co jest co i jak się nazywa, ale i skojarzenia w grupach wyrazów, by łatwiej je było przyporządkować w kategorie. Przedstawienie, nazwa obiektu, kategoria do której należy. Była to prosta technika zapamiętywania i nauki.

Kiedy dotarli na polanę przed bazą spojrzał na “druida”. Tak, chyba można go tak było nazwać po reakcji. To jest, jeśli reakcja mimiczna pokrywała się w większy, niż mniejszy, sposób z ludzką. Na co miał nadzieję.

- Palisada, bezpieczeństwo. - powiedział przepraszająco wskazując na mur, a następnie na bramę - Brama, wejście, bezpieczeństwo.
Gestem wskazał cały obóz.
- Obóz, dom, bezpieczeństwo.

- Mnahhh... - mruknął leśny człowiek, mrużąc oczy, gdy Niemiec próbował wytłumaczyć, dlaczego wycięto skrawek lasu.

Young wrócił do grupy, przybierając tą samą minę co Legioniści na straży.
- Czekamy teraz na pozwolenie na wprowadzenie... gościa - wytłumaczył spoglądając kątem oka na tubylca. - Ale ochrona opowiedziała takie niestworzone rzeczy... - pokręcił głową dając do zrozumienia, że to co usłyszał przekracza jego pojmowanie.

- Ale, że co? Inne grupy też nawiązały pierwszy kontakt? - Wolff wyrwał się z pytaniem, na co Legionista pokiwał mu głową.

- Nie znam szczegółów. Jeszcze - odparł Young.

Mikail, choć ciekawiło go co tam się nawyrabiało podczas jego nieobecności, poświęcił jednak swoją uwagę na leśnym ludku. Spojrzał na niego przepraszająco i powiedział.
- Przepraszam…
Po czym odszedł o dwa kroki, stanął przed nim i pokazując to na niego, to na siebie i na gołej ziemi, zapytał.
- Usiądziemy?
Usiadł po turecku i zachęcił gestem by zrobił to samo. Tubylec przypatrywał się temu co robił Küchler i po chwili dołączył do niego na ziemi. Co chwilę tylko zerkał na palisadę obozu.

Mikail zaczął rysować czubkiem ostrza noża na ziemi. Podobiznę miasta po którego jednej stronie był kłos zboża, a po drugiej otwarta książka, oraz bramę. Potem szczałkę i falowaną linie nad i pod nią. Następną bramę, oraz górę otoczoną lasem.
- Jesteśmy… - pokazał na siebie i wszystkich a następnie na rysunek miasta - ...z Innego Świata… przeszliśmy przez bramę… - tu wskazał na bramę, zrobił palcami kroki, otworzył dłoń i wskazał następną - ...i trafiliśmy do Twojego Świata. - tu wskazał na górę i las, oraz na druida.

Rysował dalej... drzewo, oko z łzą i palisadę. Następnie palisadę i bramę, oraz pyski z wieloma kłami, symbol który miał zły mag w bibliotece i czaszkę po jednej stronie i podobizny ludzików po drugiej. Wskazując po kolei w stosownej kombinacji by pasowało do tego co mówił.
- Przepraszam, drzewo w palisadę, bezpieczeństwo. Smutek, ale bezpieczeństwo. Palisada… - wskazał na ludzików za palisadą i objął siebie w ramionach - ...nas chroni, bezpieczeństwo… przed… - tu wskazał na rysunki zagrożenia - ...zagrożenie, niebezpieczeństwo, śmierć. Palisada bezpieczeństwo.

Psycholog sięgnął do bocznej kieszeni spodni i wyjął dwa ciasteczka. Jedno podając leśnemu ludkowi ze smutkiem w oczach powiedział.
- Przepraszam. Drzewo, palisada. Przepraszam.

W tym czasie Young i o dziwo również Wolff zostali wezwani przez strażników. Obaj przeszli przez bramę do środka. Za to leśny człowiek kiwał głową gdy Niemiec głowił się nad wytłumaczeniem swoich ludzi z nieautoryzowanego wyrębu drzew. Wydawało się, że coś do niego dociera, rozumie jakiś przekaz, ale nadal tajemnicą pozostawało to jakie dokładnie wyciągał wnioski.

Mikail miał tylko nadzieję, że tutejszy druid trafiał myślami na właściwe tory… niestety, nie było możliwości tego sprawdzić.
- Co myślisz? - zapytał dotykając skroni, następnie pokazał na niego, dotknął skroni, wskazał na piasek i palcem pokreślił linie w powietrzu. Następnie wskazał na siebie, swoje oczy, na ziemię i dotknął skroni. Liczył, że drzewiak zrozumie, chyba, prosty przekaz. Chciał zobaczyć jego myśli.

Leśny człowiek wpatrywał się w Niemca i ten miał wrażenie jakby tubylec bardzo chciał podzielić się z nim myślami, ale nie potrafił znaleźć na to sposobu. W pewnej chwili wyciągnął otwartą dłoń, wnętrzem ku górze i palcem drugiej ręki dotknął do jej środka, a następnie przesunął palec do swoich ust, które otworzył. Powtórzył to jeszcze dwa razy.

Dlaczego Mikail miał wrażenie, że leśny ludzik był… głodny? Spojrzał na ciastka, które leżały na jego udzie. Już raz próbował go poczęstować, ale chyba nie zauważył…
Powtórzył jego gest, wskazał na ciastko i na wnętrze dłoni. Potem na niego i na usta. Przechylił lekko głowę na bok w zdawałoby się uniwersalnym geście pytania. Cóż, należało przyjąć, że obcy był niepiśmienny, albo był prymitywniejszą formą życia. Cóż…
- Głodny? - zapytał.
Chwycił w obie dłonie po ciastku i jedno wyciągnął w jego kierunku. Mógł się podzielić ciastkiem… choć patrząc po zębiskach to raczej mięsolub… ciekawe co normalnie jada… owady? Skoro zły na wycinkę drzew…?

Leśny człowiek bez przekonania wziął ciastko i spróbował. Pogryzł je rozsypując okruchy wkoło i skrzywił się po czym pokręcił głową i powtórzył gest.

Psycholog… westchnął. Ponowił jego gest i wzruszył ramionami. Zachodził w głowę o co mu chodzi… pewnie smakosz się znalazł… wskazał na niego i na piasek. Uniósł brew i kiwnął głową zachęcająco.

Tubylec pochylił się nad piaskiem i sięgnął palcem. Długim pazurem narysował wydłużony prostokąt. Kształt przypominający batoniki którymi wcześniej został poczęstowany.

Mikail pokazał na siebie potem uniósł dłoń z wystającym kciukiem i wskazał na narysowany batonik. Potem na druida. Pokazał na batonik i kciuk który schował. Następnie na batonik i wzruszył ramionami.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline