01-12-2019, 20:49
|
#13 |
| Do głównego holu wkroczyła wysoka, muskularna postać w ciężkich, skórzanych butach, na podeszwie których wciąż były widoczne kawałki mózgu jakiegoś pechowego przedstawiciela Pig Cops. Mężczyzna w czarnych okularach i fryzurze, której dorównać mógł jedynie detektyw Rutkowski, zaczął rozglądać się uważnie po wszystkich zebranych, by w końcu jego spojrzenie na dłużej spoczęło na Beboku, który nieśmiało schował się gdzieś w kącie pomieszczenia. Nie spuszczając z niego wzroku, Duke powoli wyciągnął z kieszeni marynarki wielkie cygaro, które wcisnął sobie między zęby i zapalił z westchnieniem ulgi.
- Nienawidzę świń... - Zniesmaczony mruknął pod nosem, najwyraźniej uznając Beboka za kolejną ziemską mutację Trooperów. Jego słowa nie przeszły bez echa, bowiem kilka innych zebranych postaci odwróciło ciekawskie spojrzenia w jego stronę.
- Co? Myśleliście, że odszedłem na zawsze? Wasze niedoczekanie, frajerzy! Zostało mi jeszcze parę tyłków do skopania, a i laseczki też same się nie wyrwą... - Błysnął uśmiechem godnym reklamy Blend-a-med w stronę Moiry. - Ładne wdzianko, maleńka. Chcesz z bliska zobaczyć jak wygląda siewca amerykańskiej demokracji, facet z jajami ze stali i obrońca ludzkości w jednym? Mam jeszcze kilka innych atutów, którymi chętnie się z tobą podzielę... |
| |