Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-12-2019, 11:57   #173
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
Cooper przez całą rozmowę wpatrywał się w Corday z zainteresowaniem.
- Jakie wieści? - zapytał nie umiejąc powstrzymać ciekawości.
Corday zmarszczyła brwi.
- W sumie to nic nowego - trochę się skrzywiła i schowała telefon do kieszeni. - Jakiś typek w wojsku kryje pannę Fox, ale nie ma nic ciekawego do powiedzenia. Także nasze plany nie ulegają zmianom - wzruszyła ramionami i wróciła do jedzenia.
- Czyli wracamy na posterunek i czekamy na telefon od Wolfa? - upewnił się.
- Na to wygląda - skinęła głową Irya. - Chyba, że masz jakiś inny pomysł jak jeszcze można podejść do sprawy - popatrzyła na niego z zainteresowaniem.
Kącik ust Dennisa lekko uniósł się ku górze po czym szybko wrócił na swoje miejsce.
- Zawsze może pani iść poimprezować - powiedział nieśmiało.
- Hymm - Inspektor na poważnie wzięła jego pomysł pod rozwagę. Z Charlesem była umówiona na popołudnie więc jeśli zachowa się dziś tak jak wczoraj to znów późne godziny dnia zapewne będzie miała wolne. - Nie głupie. Jak do wieczora nic się nie zadzieje to pewnie wykorzystam.
Sierżant najwidoczniej uznał, że swoją propozycją wykorzystał wszelkie nagromadzone do tej pory zapasy śmiałości i z większą, niż to było konieczne, uwagą zajął się kończeniem swojej porcji śniadania. Bardzo starał się aby usta miał cały czas pełne.

Resztę śniadania spędzili więc w milczeniu. Po wypiciu kawy, która niestety dawała wiele do życzenia, wyszli na parking.
- Jedź na posterunek, ja jeszcze podjadę pod Velvet Room i postalkuję ich jakąś godzinę.
- Jeśli jest tego pani pewna. W porządku. - Cooper był niepewny, ale wydawało się, że powodem jego zachowania jest troska o przełożoną.
- W sumie... - za każdym razem kiedy miała przy sobie Dennisa to coś się działo. A to ktoś rzucał się na nią z nożem. A to była strzelanina z heretykami podszywającymi się pod wewnętrznych i świadków. Albo była stalkowana przez poszukiwanego o zabójstwo. - Tak, faktycznie lepiej będzie jak zostaniesz - zgodziła się z jego niewypowiedzianymi obawami.

Decyzja podniosła do na duchu, ale widać że nie był do końca zadowolony z obrotu sprawy, bo pewnie wolałby, żeby oboje wrócili na posterunek.
- To co z tym stalkowaniem?
- Postawimy się z dwóch różnych stron budynku i w pewnej odległości od niego tak, żeby nie zwracać siebie uwagi i popatrzymy czy może zguba nie wróci - dla Iryi sprawa była prosta. - Nie liczę, że cokolwiek to da, ale będę przynajmniej miała poczucie, że zrobiłam co trzeba - dodała z lekkim rozbawieniem.

***

Corday z Cooperem obserwowali budynek od niemal godziny. Niewiele się działo. Ostatni bywalcy opuszczali lokal. Barman również się ewakuował, ale wcześniej do klubu wszedł mężczyzna o podobnej do niego aparycji, więc alarm został odwołany.
W pewnym momencie pod budynek podjechał wysokiej klasy samochód. Wysiadł z niego dobrze ubrany azjata. Mężczyzna omiótł wzrokiem okolicę. Iryę przeszył chłód kiedy jego spojrzenie na nią padło.


Azjata zatrzasnął drzwi samochodu i pewnym krokiem skierował się do wnętrza lokalu.
- Ja i moje szczęście... - syknęła Irya wzdrygając się mimowolnie po przeczuciu jakiego dostarczył jej dodatkowy zmysł. Wyciągnęła notes i zapisała prędko numer rejestracji auta. Nawet jeśli nie miał związku ze sprawą panny Fox to przyda się jej do ubarwienia jej osobistej listy heretyków. Na razie nie robiła nic, a jedynie przyglądała się co będzie się dalej działo.

Pół godziny minęło i nie wydarzyło się nic szczególnego.
Wybrała numer do Coopera.
- Coś ciekawego się dzieje z twojego końca? - zapytała.
- Nic wartego uwagi, psze-pani.
- Nie wyprowadzają może tylnym wejściem kogoś z zarzuconym na głowę workiem? - zapytała tonem wskazującym na żart.
- Nie, psze-pani - odpowiedział z lekkim parsknięciem.
- Ja od swojej strony mam jakiegoś podejrzanego bogacza, wygląda na Mishimę - podzieliła się swoimi obserwacjami. - Jeśli on jest osobą u której Wolf będzie szukał porady to może wkrótce zadzwoni - dodała z nadzieją. Z uwagi na osobę podejrzanego-skośnookiego Corday podjęła decyzję o pozostaniu na miejscu. - Poczekamy aż on wyjdzie z klubu.

Nie musiała czekać długo. Mężczyzna faktycznie pojawił się niecały kwadrans później. Wsiadł do samochodu i odjechał. Inspektor z nadzieją spojrzała na wyświetlacz swojego telefonu. Dosłownie sekundę wahała się nad tym co zrobić.

- Jadę za nim - poinformowała Coopera, gdy już wyjechała w ślad za heretykiem.
- A ja co mam robić? - zapytał sierżant bezradnym głosem?
- Jedź do hotelu Fox. Mam złe przeczucia. Trzeba ją przenieść w inne miejsce - usłyszał w odpowiedzi.
- Tak, psze-pani. Dam znać jak będę na miejscu - potwierdził, ale jego głos sugerował, że w tej chwili nie ma pojęcia jak zabrać się do wykonania takiego polecenia.
Po krótkim zastanowieniu Inspektor mogła przyznać mu rację, że polecenie było niejasne.
- Bez stresu, też w końcu pojadę do niej. Na razie sprawdzę czy podejrzany typ tam nie jedzie - wyjaśniła mu. - Ty zatrzymasz się na parkingu i będziesz dalej robił za wsparcie gdyby się coś zwaliło.
- Tak jest! - potwierdził.
Corday rozłączyła się i skupiła na prowadzeniu.

Przez chwilę jechała za azjatą, ale mocno walczyła z dużym ruchem ulicznym i nie potrafiła zapobiec temu, że raz po raz jakiś samochód wciskał się między nią, a jej cel. Może gdyby nie to, że nie chciała porysować swojego auta, to byłoby jej łatwiej. Co gorsze po kilku przecznicach światła uliczne spowodowały, że dystans między nimi stał się zdecydowanie nie do nadgonienia i lada chwila go zgubi. Irya spojrzała na nawigację. Podejrzany trzymał się przedmieści, natomiast hotel znajdował się w dzielnicy korporacyjnej, więc zdecydowanie nie wyglądało na to, żeby kierował się na spotkanie z panną Fox.

Corday odpuściła. Na najbliższym skrzyżowaniu wybrała kierunek na hotel.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline