Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-12-2019, 13:02   #98
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Thoer spojrzał wpierw na zrównującego się z jego koniem wielbłąda, a potem na dosiadającą jego garb Okaryjkę. Ciężko było odgadnąć co myśli, ale wątpliwości nie było żadnych co do jednego. Od opuszczenia Oka Sheloha legionista wyglądał jakby zrzucił z siebie jakiś długo dźwigany ciężar.
Uśmiechnął się w końcu półgębkiem i odparł:
- Nie mam planu żadnego. A obmyślaniem go zajmę się jak zobaczę owego czarownika - zamilkł na chwilę jakby to w pełni wyczerpywało odpowiedź, ale po namyśle odezwał się raz jeszcze - Hedeb jest na szlaku z sułtanatu do Okarii. Założę się, że i ludy z północy zasięgają mądrości Wielkiego Sahira. Logicznym by było by pewna Okaryjka poszukała u mędrca drogi swego życia, albo odpowiedz na nurtujące ją sny, odwracając jego uwagę, od tych którzy zakradną się do jego domu nocą. Umiesz onieśmielić czarownika Kibrio?
Ciężko było orzec, czy propozycję traktuje poważnie, czy jak żart jeno.
- A do zakładu wracając, to wychodzi, że Twój wkład w misję powinien być odpowiednio większy. Chyba, że się wycofujesz. Co zrozumiem.
Uśmieszek nadal błąkał się po zarośniętej twarzy legionisty.

W Ghaiziri legionista nie szukał niczego poza uzupełnieniem zapasów. Nie miał niczego na wymianę, ani niczego nie potrzebował. Może poza odwiedzinami u medyka, bo rana w boku jeszcze się nie zagoiła.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline