02-12-2019, 13:21
|
#99 |
| - Po prostu chciałam wiedzieć czy masz jakikolwiek plan bo w momencie kiedy będziesz widział białka jego oczu to chyba będzie już za późno na myślenie. - Odpowiedziała Liwia wzruszając bardziej ostentacyjnie ramionami niż sytuacja tego wymagała. Na druga propozycję, bo tak zapewne miała traktować słowa o “onieśmieleniu maga”, skrzywiła się. - Och wydaje mi się, jestem już za stara by zaspokoić gusta niektórych rusamańskiech mężczyzn. Także twoje insynuacje wysłania mnie do niego niczym dziwko-podarek możesz sobie wsadzić w odbyt. - Wypowiedź mimo kipiącej w kobiecie goryczy, wyszła z jej ust lekka niczym zefir. Była też okraszona przymilnym sztucznym uśmiechem. Pochyliła się w siodle w stronę legionisty i kolejne słowa wypowiedziała ściszonym głosem. - A co do zakładu. Jeśli uważasz, że życie ludzkie i pozyskanie sojusznika jest warte mniej niż to co wydaliście na zapasy to czemu nie zabiłeś go do tej pory zawsze to jedna osoba mniej do zapasów. - Liwia użyła tego zdania jako manipulacji. Sama wolałaby znaleźć worek złota niż wdzięcznego uratowanego...zwłaszcza że był biedny. Niemniej nie wydawało jej się, że Cedmon ani Ianvs byli mordercami i dla wygrania dyskusji zabiliby człowieka. To też postanowiła zagrać jeszcze raz w tę grę losową jaka była potyczka słowna z legionistą. |
| |