Chłopiec-robot był niezwykle silny i uparty. Walka była zacięte, ale krótka. Wespół w zespół, Darek i Konrad, dali sobie radę z niebezpiecznym mechanicznym oszustem. Teraz tylko pozostawała kwestia, co dalej.
Konrad miał plan i zamierzał go zrealizować. Przy pomocy Darka, posadził Mikołaja w pobliżu konsoli.
W tym czasie Lilka otrząsnęła się już po próbie uduszenia i ruszyła pomóc Ewce o której chłopaki zdali się zapomnieć. Najmłodsza z całego grona dziewczyna, wyraźnie nie dawała sobie już rady z zaistniałą sytuacją. Spiski, niebezpieczne wyprawy jeszcze byłą w stanie znieść i nawet się jej to podobało. Wierzyła, że przyda się jej to w czasie pisania różnych opowiadań. Jednak bójka i realne zagrożenie życia jednego z przyjaciół było już ponad jej siły.
Lilka przytuliła szlochającą Ewkę i czule szeptała jej coś na ucho. Na pierwszy rzut oka widać było, że na niewiele się to zda. Ewka potrzebowała pomocy.
- No gadaj gadzie - syknął Darek jednocześnie uderzając robota w tył głowy - Pókiśmy dobrzy. O co w tym wszystkich chodzi? Co to za konsola? To twój statek kosmiczny, czy jak?
Drużynowy kujon, jakby czytał w myślach Konrada. Zadał niemal wszystkie nurtujące go pytania na jednym wdechu.
Mikołaj skrzywił się w szyderczym grymasie i warknął groźnie:
- Walcie się cymbały. Za głupi jesteście, żeby to pojąć. Lepiej mnie uwolnijcie i zmywajcie się póki jeszcze macie szansę. Nie dość, że macie szpicla w ekipie, to jeszcze ona odkręciła was sobie wokół palca. Ona nawet nic nie musi mówić, a wy skaczecie jak małpy na sznurku.
Darek spojrzał pytająco na Konrada, czekając aż on przejmie inicjatywę albo powie co robić.
__________________ >>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul! |