Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-12-2019, 22:43   #187
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Poranek 22 Brauzeit 2518 KI, Herrendorf

Z lewym okiem zalepionym jeszcze ropą, prawe nieco mrużąc, Olivia Hochberg niepewnie rozglądała się po pomieszczeniu domu zgromadzeń. Przez szpary w okiennicach wlewało się dzienne światło, z cienia dochodziły równe, ciężkie oddechy mężczyzny srodze utrudzonego robotą.

-Cholera zaspałam - zrozumiała. Zamierzała chwilę odpocząć i wyjść rano przed mury, spróbować przekonać się gdzie odchodzą nieumarli, ale Morr porwał ją i tańczył nie zważając na świt. Próbując poukładać w głowie co z tego co pamiętała wydarzyło się na prawdę, a co zaś było senną fantazją, niechętnie opuściła ciepły koc i chwiejnie podeszła do ławy.

Spojrzała w zwierciadło wody w cynowej misie. Uznała, że do stereotypu brakuje jej tylko miotły. Jendo oko zamknięte, zalepione wydzieliną, drugie ślepie czarne, włosy skołtunione, lico nieczyste, z ust, przystawiła dłoń, z ust odór. Przemyła zimną wodą twarz, usta. Lewe oko zawsze bardziej męczyło się kiedy głębiej sięgała w eter, było też na niego bardziej czułe. Odlepiła je, zmieniła wodę, nastawiła sagan z wrzątkiem, zaparzyła zioła. Zapachniało. Korzystając z chwilowego spokoju, rozebrała się i umyła. Odświeżona raz jeszcze spojrzała w misę zadowolona z odmiany, zamyśliła się, obraz się rozmył i jak w magicznym zwierciadle zobaczyła twarz Sigmaryty.

Czy stetryczały kapłan był łowcą czarownic? - chodziło jej po głowie. Przypomniała sobie jak przeszkadzał w skupieniu Ametystowej Czarodziejce na przedpolu, z jakim dibolizmem doszukiwał się związku anatomii Olivii z jej darem. Po prawdzie słusznie, ale to tylko ona wiedziała. I ta histeryczna nienawiść do pożytecznych zwierzątek, jak nie złe wrony to nietoperze. Postanowiła tego jeszcze dnia podzielić się swymi obawami z czarodziejką, jeśli tamta zgodzi się jej słuchać.

Przygotowała dla wszystkich posiłek z zapasów i rozczesała włosy. Wreszcie znalazła mocną miotłę i zaklęła w sali porządek. Czyniąc tą prostą czynność powróciła pamięcią na nocny mur.

Odór kwaśnego potu i smród rozkładu, lekko owiane zapachem lasu. Perfumy dla degeneratów i szaleńców. Szaleństwo było najlepszym słowem mogącym określić to, co działo się w Herrendorfie owej nocy. Niestrudzona mechaniczność z jednej i drugiej strony. Ta walka nie była dla Olivii, ona szukała, nadwyrężając umęczone zmysły szukała w kłębach Dhar jakiejkolwiek iskry innego wiatru.

Niefrasobliwa panna tak zbliżyła się do krawędzi muru, że zachwiała się, zamachała rękami, świetlisty kostur zatańczył w powietrzu, odzyskała równowagę, pochwyciła lśniący kij, odwrócona plecami do lasu, uśmiechnęła się zwycięsko do Hansa kiedy coś pociągnęło ją mocno w tył. Przez ułamek chwili była pewna śmierci w zimnych ramionach zombi, ku swemu zdziwieniu zawisła w powietrzu jak pająk na nitce. Zbir zdołał zaczepić swoją tyczkę o szelki jej torby. Pamiętała tylko, że cisnęła światło w ożywieńca i ten ją puścił, zaraz potem znalazła się na powrót na murze. Tych wrażeń było zbyt wiele dziewczynie. Pocałowała Hansa Hansa w policzek i godnie udała się do domu zgromadzeń, wiedząc, że powinna zachowywać siły.

Jedno jeszcze nie dawało jej spokoju, taktyka pani Kateriny. Czy znów zamierzała odbyć z nekromantą podobny pojedynek, skoro pierwszy był nieudany? Tylko kiepski generał powtarza nieskuteczną taktykę.

Moi drodzy, Olivia pragnęłaby przekazać to czego się dowiedziała grupie i podzielić się wątpliwościami. W wycieczce weźmie udział bardzo chętnie, choć bardziej interesują ją grobowce niż kaczki - wiem kaczki tez ważne, nie samą żabą żyje człowiek -
Pamięta również, że Lautermannową trzeba nakarmić. Po wycieczce chciałaby się do niej udać i zaprosić do domu zgromadzeń. Może na posiłek.

Najważniejsze. Wstający w domu zgromadzeń zastają pannę Hochberg tańcująca z miotłą.

 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 03-12-2019 o 21:55.
Nanatar jest offline