Pomimo pierwszego otępienia spowodowanego strachem krasnoludzki górnik jakoś się przemógł i w milczeniu, acz pełen zapału wraz z dwójką swoich pobratymców podbiegł by niszczyć - niszczyć plugastwo!
Raz za razem naprężał mięśnie wymachując zza głowy wielkim oburęcznym kilofem i miarowo uderzając w przeklętą machinę. Kątem oka zarkał na pozostałych członków wyprawy na górę z nadzieją, że Ci sobie poradzą ze szkieletami.
- Nareszcie - rzekł gdy maszyna padła roztrzaskana, wszędzie dookoła walały się odłamki kości i resztki ścięgien. - Aye, racja! Uciekajmy z tego przeklętego miejsca. - Rorek przyznał rację Casparowi. Był gotów by ruszyć w drogę powrotną.