Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-12-2019, 01:50   #27
harry_p
 
Reputacja: 1 harry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputację
Cliff pacną czołem w panel sterujący i zaklął cicho. Jednak dopiero wtedy odetchną z ulgą. Kolejny raz wywiną się Kostusze z pod kosy. To bez sprzecznie dawało większego kopa niż największa publika przed jaką grał. Komunikat z pokładu nakazał pozostać w kabinie na czas „uprzątnięcia” pasa.
„Procedury… A co, niech stary Syd też ma coś z życia.”
Pomyślał ściągając hełm. Pogmerał w swojej skrytce i wydobył pogięty kapelusz.
„Barbarzyńcy”
Wyprofilował główkę i z namaszczeniem nałożył. Wyciągną z mankietu harmonijkę i zagrał fragment z ulubionego starego filmu ojca. Do czasu aż odkrył piękną ścieżkę dźwiękową zawsze dziwił go dziwny sentyment rodziców do dawnych dwuwymiarowych projekcji. Teraz pasowało jak ulał.

https://www.youtube.com/watch?v=mLXQltR7vUQ



Mina personelu była warta każdej nagany w aktach. Więc tylko uśmiechną się. Był piekielnie zadowolony z siebie. Upiekło mu się, zrobił swoje, zostawił bydlakom niespodziankę i wrócił w jednym kawałku.

- Howdy – uchylił kapelusza. – Co to za zbiegowisko? Pomóż no, bo mój Anioł coś okulał.

Rzucił sanitariuszowi gdy zachwiał się próbując wyjść z przechylonej kabiny. Zeskoczył na pokład.

- Natankujcie, załadujcie i wracam… - Nie dokończył, bo odwrócił się i zobaczył spód swego myśliwca. – Syd się wścieknie. – Wykrztusił z siebie gdy zdał sobie sprawę ile miał szczęścia i jak niewiele brakowało.

- I co ja mam z tym zrobić? – Usłyszał za plecami zimny i podejrzanie spokojny głos głównego mechanika. Cleveland pamiętał że według grafiku stary do swojej zmiany miał jeszcze kilka godzin. Było jednak do przewidzenia że wezwą go gdy zrobi się gorąco. Teraz stał przed nim wyprostowany niczym tyczka przyglądając się krytycznym okiem zarówno maszynę jak i pilotowi. – Czas na ostygnięcie, raport, oj ptaszek nie polata prędko. - Cowboy zastanawiał się przez chwilę czy Gerando mówił o nim czy o maszynie. – Zabierzcie mi stąd tego clowna – Rzucił do sanitariuszy. - Świeci mi tu jak żarówka a Ja mam poważniejsze zmartwienia. Wkrótce będziemy mieć sporo roboty. Acha i jeszcze jedno- Gestem ręki wstrzymał sanitariuszy – Niesprawny pilot nie dostanie u mnie sprawnej maszyny a niesprawne maszyny nie latają. – Rzucił pilotowi na odchodne z chłodną satysfakcją w głosie, ucinając wszelkie pomysły o powrocie w przestrzeni nim jeszcze zdążyły zakiełkować.

Wizyta w ambulatorium była prawie że rutynowa. Diagnostyka ogólna, pomiar napromieniowania zastrzyk ochronny na gruczoły dokrewne i kroplówka. Przez kilka dni będzie mógł sikać przy zgaszonym świetle do czasu aż leki wiążące neutrony oczyszczą jego organizm. Nie zamierzał jednak nabawić się odleżyn i gdy tylko otrzymał co trzeba postanowił wrócić do hangaru. Jakkolwiek stary Syd był wrzodem na dupie, to z jednym miał racje. Jak zaczną wracać każda para rąk się przyda. I jak każdy farmer nie potrafił usiedzieć bezczynnie gdy inni urabiali sobie ręce.
 
__________________
Jak ludzie gadają za twoimi plecami, to puść im bąka.

Ostatnio edytowane przez harry_p : 06-12-2019 o 00:54. Powód: Moja zmora, literówki
harry_p jest offline