Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-12-2019, 16:52   #28
Fenrir__
 
Fenrir__'s Avatar
 
Reputacja: 1 Fenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputację
Newman patrzył z rękami skrzyżowanymi z tyłu na holoekran przedstawiający sytuację. Widział wyraźnie jak myśliwce przyśpieszają podobnie jak niszczyciele… Zaczęło się…

Jedynie Archer widział zaciskająca i rozprostowującą się pięść swojego byłego skrzydłowego. Kapitan nie był pewny, czy nie posłał tych dzieciaków na śmierć…


4 eskadry odpaliły pełen ciąg i pomknęły w kierunku wroga… Koniec czekania. Maszyny aż rwały się do walki. Ich ciemne kadłuby przeszywały bezkresną przestrzeń kosmosu. Na ich spotkanie pomknęły owale przeciwników. Przypominające pijawki myśliwce wroga. Dystans z minuty na minute zmniejszał się błyskawicznie. Również frachtowce wroga pomknęły pełnym pędem.

Niszczyciele oderwały się majestatycznie od VIctorii. Niszyciele wyglądały jak duże kule do których domontowano maszynownie i systemy napędowe. Między dwoma dużymi silnikami znajduje się dodatkowo dok dla 2 kutrów. W olbrzymiej kuli umiejscowiono mostek, kajuty załogi i systemy uzbrojenia. Na chwilę obecną. Poszycie z przodu kuli zaczęło się powoli unosić. Zupełnie niczym powieka wielkiego oka. Odsłaniając przedział rakietowy. Z którego wyleciała salwa 12 rakiet.

Przeciwnik nie czekał na zaproszenie. Odpowiedział Ogniem. Działa cząsteczkowe wypaliły. Dystans był jednak zbyt odległy a niszczyciele zaczęły manewrować. Większość ataków pudłowała. jeden, który dotarł do niszczyciela Wypalił dziurę w kadłubie jednak wzmocniona konstrukcja potrafiła wiele wytrzymać. Niszczyciel klasy Sentinel to jednostki mogące wiele wytrzymać. To nie wydmuszki jak kutry sensoryczne czy nawet opancerzone anioły. To jednostki przeznaczone do walki!


Clevland wylądował w ambulatorium. Światła okrętu błyskające czerwonym alarmem bojowym nie dawały mu spokoju. Nie czuł się na tyle źle by musiał leżeć na kroplówce. Gdy jego towarzysze będą walczyć…

- Proszę leżeć spokojnie. - Usłyszał ciepły miło głos pielęgniarki. Obrócił się w jej stronę i jego wzrok zatrzymał się na głębokim dekolcie w jaki formował się rozsunięty mocno opięty na pełnych piersiach kombinezon pielęgniarki. Chou Yin Nemienkov.. Urodziwa pół azjatka pochyliła się nad leżącym na łóżku cowboyem. Jej biust niemal dotknął twarzy Cliffa. Ten zaciągnął się jej mocnymi fiołkowymi perfumami.
- To nie potrwa długo cowboyu. Leż spokojnie… - Chyba poczuła jego oddech na swoim obojczyku bo się błyskawicznie wyprostowała i delikatnie poczerwieniała. Ale nie zasunęła kombinezonu a w jej oku zatańczyły iskierki… Ciągle patrząc mu figlarnie w oczy wbiła mu w rękę wenflon automatyczny i podpięła kroplówkę. Odeszła parę kroków aż nazbyt specjalnie kręcąc biodrami. Po paru krokach obróciła się i dodała - Czekaj cierpliwie, zaraz wrócę...



- Kapitanie mamy pociski wroga - zakomunikował Hong
- Zdjąć je zanim zagrożą naszym - odparł Kapitan
- Jest odczyt skoku energetycznego z niszczyciela wroga… Nie… Dwa odczyty. Atakują nas!

Lotniskowcem wstrząsło. Gdy w pancerz okrętu uderzyły potężne strumienie cząsteczek…

- Co to było? Operacyjny raport uszkodzeń?

- Kadłub wytrzymał kapitanie!
- Odparł spokojnym tonem człowieka, który nieraz już walczył McBridge. - Przesuwam na dziób ekipy serwisowe. Wybudzamy drony naprawcze. - Skinął głową do siedzącej obok Helen.

- Sądząc po odczytach to jakieś potężne działa cząsteczkowe... Montowane na krążownikach… - Dodał expert od uzbrojenia Kevin Murdock.

- Panie Murdock niema na co czekać nasze baterie cząsteczkowe... ogień bez rozkazu!

- Tak jest Kapitanie! Ogień bez rozkazu z baterii…



Przestrzeń zawrzała od rakiet i przecinających się strumieni cząsteczek. Myśliwce gnały do przodu a ich przeciwnicy nie marnowali czasu również lecieli z maksymalną prędkością. Rakiety z myśliwców zapełniły przestrzeń, gnając niczym fala czołowa.

Teraz gdy przeciwnik był już niemal na wyciągnięcie ręki.. Mogli się mu przyjrzeć dokładnie.

Czarna, pomarszczona, owalna konstrukcja spłaszczona od dołu. Wyglądała rzeczywiście jak pijawka.. Ich pękate, nieco wydłużone cielska przypominały nażartego paskudnego robala. Były jednak niewielkie. Znacznie mniejsze od wrzecionowatych fregat.



- Te pasożyty są jeszcze szybsze od fregat - powiedział oficer sensorów.

- Widzimy Pani Torrington… Panie Murdock czemu do cholery jeszcze ani razu nie trafiliśmy!

- Jesteśmy na granicy zasięgu, a przed nami tworzy się mały chaos… MAMY ICH.. Trafienie!!

- Jakie rezultaty?
- Zapytał od razu kapitan

- Na pewno wystali. Raczej bez widocznych uszkodzeń. Na razie odczyty są słabe.-
Dodała oficer nasłuchu.

- Analitycy na linii - Wtrącił się Messe

- Dawaj ich na głośnik!
- warknął Kapitan, miał przeczucie..

- Kapitanie wykryliśmy podobny skok energetyczny jak w przypadku rakiet. Wiązka nie trafiła w cel… Ta technologia powstrzymała atak bronią cząsteczkową! - Powiedział z ewidentnym niedowierzeniem i fascynacją, a kapitan pożałował, że puścił ich na głośnik.Bo wszyscy na mostku zamarli wpatrzeni w niego..

- Macie rozkazy do cholery. Walcie dalej… Może da się to coś w końcu przebić!! Co z rakietami..

- Strącili połowę z pierwszej i drugiej fali. Sięgną celu w granicach 5 minut.

- Wypuście nam jakąś obstawę z lekkich myśliwców i kanonierki. Ale na razie niech trzymają się blisko lotniskowca…. A właśnie jak tam nasze niewidzialne myśliwce.


- Ciężko powiedzieć kapitanie - powiedziała Michelle znad swojego terminala. - Dostajemy szczątkowe informacje laserem. Najprawdopodobniej zmieniły kurs i flankują cel. Nie mamy jednak pewnych informacji.

- Rzuć to na holo… - powiedział kapitan i podszedł z rękami zaplecionymi z tyłu… Ciekawe kto wpadł na ten pomysł. Skrzydłem F dowodzi chyba ta prostolinijna androidka bez wyobraźni…

***

Fierce poprawiła się na fotelu, dociągnęła pasy i spojrzeniem kazała zrobić to samo swojemu skrzydłowemu siedzącemu obok. Zaczyna się…

- O Kurwa!… Wykryli nas!.... Namierzają!...

- Za późno!... Jak to mówił Farridder.. Raz.. Dwa.. Trzy.. BABA JAGA PATRZY!! - Mówiąc to szarpnęła drążkami i zmieniając kurs pomknęła spiralą w kierunku okrętu wroga którego sylwetka szybko zaczęła wypełniać ekran.

Widziała, jak Jokinen nagrzewa działo fuzyjne… Będzie za chwile paskudom cieplutko!


Pociski mknęły na potężnych napędach podprzestrzennych niczym awangarda pięści Boga. Jako pierwsze wgryzły się w skrzydło myśliwców wroga. Te zawirowały w szalonych unikach próbując uciec nadlatującymi salwom. Niektóre otwarły ogień z obłych górnych segmentów kadłuba, które okazały się wieżyczkami, kryjącymi gdzieś w wnętrznościach lasery strumieniowe.

Wyświetlacze kokpitów rozbłysły symulacjami laserowych strumieni, których normalnie nie było widać. Ale dzięki takiemu obrazowaniu pilot miał pojęcie skąd strzelają i do kogo. Większość pilotów ustawiała czerwone promienie dla wrogów i zielone dla ognia własnego.

Ogień zaporowy nie był jednak tak skuteczny jak mogłoby się wydawać. Pocisków było zbyt wiele. Wgryzły się w formację wroga i uderzyły na namierzone cele, rozrywając je na strzępy w potężnych wybuchach.


- Ogień rakietowy skuteczny wobec myśliwców wroga! - zakomunikował oficer uzbrojenia śledząc na ekranach zderzenie obu formacji myśliwskich.

Newman patrzył jak punkciki na holo przemieszały się w dobrze znanym mu tańcu. Niemal sam czół przeciążenia i adrenalinę walki kołowej.

- Wypuście dodatkowe skrzydło kanonierek. Niech oba dołączą do niszczycieli i prowadzą ogień zaporowy z rakiet. - powiedział


Myśliwce runęły miedzy siebie niczym zderzające się dwie fale. Przemieszały się i zakotłowały przemieszane laserowym ogniem.

Ghost dopadł pierwszego wymienili się ostrzałem już podczas zwarcia. Był dobry wytrzymał do końca. Ghost niemal go miał… Ale ten wymknął mu się na koniec korkociągiem i ostrzał z jego laserów pulsacyjnych jedynie musnął pancerz wroga. Kątem oka dostrzegł jak przeciwnik zawraca. Sam spiął maszynę by ruszyć do ataku. Zobaczył jednak, że przeciwnik był szybszy i dopadł od boku Woodyego,

- Woody dawaj w górę Bandyta na 4, podchodzi od dołu! - Było jednak za późno. Promienie wroga sięgnęły celu szybciej, niż skrzydłowy zdążył zareagować. Cały bok anioła został rozorany promieniem z pasożyta.
Kontrolki stanu myśliwca rozbłysły czerwienią.

Silniki zgasły, a anioł wpadł na moment w dryf kręcąc się bezradnie. Nagle silniki zamigotały i ciąg się pojawił. Choć jedna z dysz była wykręcona i strumienie wylotowe zdawały się falować.

- Żyję… - Jęknął Woody. Musiał być ranny, i raczej równie ciężko jak jego maszyna.

Shorty i Hissim dopadli bandytę i próbowali go zepchnąć ostrzałem z dala od woodiego.

Hakim bez Clevlanda trzymał się blisko Szamana i Eagle eye. Wzieli na cel następną jednostkę. Hakim rzucił się do przodu ściągając uwagę przeciwnika i wystawiając go na atak towarzyszy. Ci weszli mu na ogon i otworzyli ogień. Eagle eye jak zawsze trafił w 10 jednak strumienie jego broni nawet nie zarysowały kadłuba dopiero pewny i nieco brawurowy szturm Szamana i ostrzał w dysze napędowe zakończył się eksplozją celu. W komunikatorze rozbrzmiały wiwaty…

Również Grey z Samurajem dopadli swój cel. Rozłupując go na pół.

Hunter, którego skrzydło przetrzebiło swoje cele rakietami wpadł między maszyny wroga rozdając ciosy i wirując z precyzją godną chirurga. Wybrał cel i zaatakował. Maszyna wroga oberwała a płaty jej poszycia poszybowały w przestrzeń. Jednak to Jasmin lecąc tuż za nim wykończyła cel prując do uszkodzonego celu ze swoich laserów…

Diuk ze Strzygom Blackiem i Whitem we czwórkę runęło na samotnego bandytę, którego towarzyszy sprzątnęły rakiety. Ten wirował w gwiezdnym tańcu niemal gubiąc ogon. Przegoniony szaloną akrobacją Diuka. Skoczył w bok wpadając na czekającego na to Blacka. Wystarczyła krótka seria prosto w dziub wroga, by zamienić pasożyta w stertę kosmicznego śmiecia.

Pogoń trefla zakończyła się również powodzeniem i po krótkim starciu można było podziwiać barwną i widowiskową eksplozję reaktora pasożyta.

Reszta eskadr nie miała tyle szczęścia. Udało im się zniszczyć 4 myśliwce wroga płacąc za to 3 zniszczonymi aniołami i 2 kolejnymi uszkodzonymi. Najgorsze, że uszkodzone maszyny straciły uzbrojenie i nie nadawały się raczej do walki.

Po pierwszych sekundach starcia z wroga pozostały niedobitki. Łącznie 7 z 20 maszyn. Nie zamierzały jednak odpuścić i zamierzały kontynuować starcie.


Fierce prowadziła natarcie lasery wrogiego okrętu ożyły i strumienie pomknęły jej na spotkanie. Teraz widziała spłaszczony kształt okrętu wroga i wystające wypukłości obracające się w ich stronę i plujące ogniem laserów… Wierzyczki… Równie dobrze widziała śluzy, do których przymocowane były pasożytów. Regularne zagłębione otwory, przypominały rzeczywiście ranny jak po oderwaniu jakiegoś paskudnego robala…

Dokończyła korkociąg i wyrównała lot tuż nad powierzchnią okrętu a jej kompan otworzył ogień z prototypowego działka fuzyjnego. Potężny reaktor nightskya inicjuje reakcje fuzyjną w zbiornikach z gazem. Gaz ten następnie wystrzeliwywany jest pod gigantycznym ciśnieniem w kierunku wroga uwalniając reakcje termonuklearną. Nie wymaga to osłon magnetycznych jak w przypadku samej plazmy z reaktora. Naukowcom z USS udało się zminiaturyzować cały system i dzięki wykorzystaniu najnowszej konstrukcji reaktora do inicjacji zapłonu broń ma równie wysoką skuteczność jak ta montowana na okrętach, choć nie udało się uzyskać tak dużego zasięgu. Mimo to bruzda wypalana na kadłubie przez potężny rozbłysk energii uwalniany z działa Nighskya była widokiem na który przyjemnie było patrzyć.

Promień uderzył w niewidoczną barierę. Rozpalając ją do białości. Zupełnie jakby okręt wroga znajdował się w jakiejś bańce mydlanej. Podobnie jak chwilę wcześniej od uderzenia bronią cząsteczkową. Fierce myślała, że to efekt trafienia w kadłub. Z tej perspektywy widziała dokładnie, że do kadłuba jeszcze brakowało paru metrów. Potężny strumień z jej nightskya jednak się przedarł i wgryzł się w poszycie okrętu.

Potężna broń wyżerała kadłub prosto przez wypukłość wieżyczki. na pewno uszkadzając mechanizmy ukryte w jej wnętrzu.

Pozostałe myśliwce podążyły za atakiem Eyre. Cztery kolejne strumienie czystej energii uderzyły w kadłub potężnie opancerzonego celu. Sukcesywnie wypalając całe połacie pancerza.

Była piratka poderwała maszynę w ostatniej chwili bowiem snop wyładowań z laserów przemknął w miejscu gdzie miała się znaleźć. Statek był zwinny i skuteczny.

Pozostałe jednostki też odbiły do kolejnego nalotu. lasery nie przerywały ognia rozpalając przestrzeń między lawirujacymi czarnymi myśliwcami. Wtedy obudziły się wieżyczki z rakietami i sytuacja zrobiła się znacznie gorsza. Rakiety z wielkim przyśpieszeniem pomknęły w kierunku Skrzydła F. Myśliwce zawirowały w szalonych unikach. Na takim dystansie rakiety nie mogły złapać celu… Ale było ich wiele… zbyt wiele. Na oczach Fierce jeden z nighstky dostał trafienie. Eksplozja targnęła statkiem. Pilot był już bez szans. Po utracie sterowności kolejne rakiety uderzały raz za razem… Kolejne eksplozje rozrywały go na strzępy aż nie zostało z niego nic…

- Rakiety dopadły dwójkę naszych… - jęknął Jokinen z boku… - Jeden zniszczony drugi ma uszkodzoną broń i komputer, wycofuje się… Eyre… Oni do nas walą z atomówek!!...



Skrzydło A (1 uszkodzony (Woody)) i C (1 uszkodzony) walczy z 3 myśliwcami wroga

Skrzydło B (bez strat) i D (3 zniszczone 1 uszkodzony) walczy z 4 myśliwcami wroga

Jeśli chcecie możecie się oderwać od walczących. i polecieć w kierunku wroga, albo kontynuować wyżynanie pasożytów.

Prosze też o jasną deklarację manewrów typu celowanie w istotne rejony by uzyskać krytyka. Bo to istotnie zmienia stopień trudności. A w przypadku Nightsky jest to o tyle ważne, że tam nie ma tak dużych bonusów do trafienia jak w przypadku laserów.

Łącznie niszczyciel dostał za 53 obrażenia z czego ponad 20 od Fierce - to blisko 10% uszkodzeń.

Czas na odpowiedź do piątku godzina 7:00 rano. Jak tury będą wcześniej odpowiedź też będzie wcześniej.

 
Fenrir__ jest offline