05-12-2019, 15:00
|
#78 |
| Nuln ponownie stało przed nimi otworem. Z pałacowego wzgórza rozwijał się widok na całe miasto, a nawet okolice. Wokół widać było kilka wiosek otoczonych polami uprawnymi, niechybnie stanowiących źródło dostaw żywności. Dalej, tak jak w większości Imperium, rozciągały się nie kończące się lasy i puszcze. Gdzieś na horyzoncie widać by było Góry Szare, za którymi znajdowała się już Bretonia, gdyby nie ciągnące się w powietrzu smugi ciemnego dymu rozwiewające się na wietrze i roznoszące smród i pył na miasto, lasy, pola i wioski.
Ojciec Anzelmus, kimkolwiek by nie był, bo nawet Peter nie widział nigdzie żadnych dystynkcji czy oznak jego stanowiska, wyciągnął ich z kłopotów, choć nie wyglądał na szczęśliwego z tego faktu. Nie przekazał również żadnych pomocnych informacji, choć obaj kapłani próbowali dowiedzieć się czegoś więcej o niejakim Oldenhallerze czy słowach Wolffa.
Postanowili więc sprawdzić rzeczy złapanego przez nich żołnierza. Karczmarz wyglądał na zaskoczonego ich przybyciem i wręczonym mu zadośćuczynieniem. - Dziękuję, dobrzy panowie. Doceniam wasz gest, ale niestety nie mogę wam pomóc. Własność tego człowieka zarekwirowała – zająknął się na trudnym słowie – straż. Tak naprawdę to tylko próbowała, bo w tym czasie pojawili się też ludzie kościoła i powiedzieli, że to ich więzień i ich sprawa.
Dopytany o Oldenhallera podrapał się po czubku głowy. - Coś mi mówi to nazwisko, to chyba rodzina kupiecka, kiedyś znaczna, a teraz podupadła. Zdaje się, że handlowali głównie zbożem. * * *
Był już wieczór. Karczma „Dzik i przepiórka”, wbrew swej nazwie, nie oferowała takich frykasów. Chleb był jednak w miarę świeży, gulasz w miarę dobrze przyprawiony, a wino i piwo w miarę nie rozcieńczone. Jedli i pili, rozważając w milczeniu dalsze działania i podsuwając innym swoje propozycje. Od czasu do czasu Konrad, Bladin i Peter drapali się nieświadomie po lewej piersi. Szlachcic po raz kolejny poczuł rozgrzewającą się na krótką chwilę w jego kieszeni perłę.
Cała ta historia, w której brali udział – kradzież i poszukiwanie naszyjnika – zdawała się mieć drugie dno, którego nie potrafili jednak odkryć. Albo, co też było możliwe, była całkiem nieistotna, a oni zostali wplątani w zupełnie inną rozgrywkę.
__________________ Bajarz - Warhammerophil. |
| |